Dojeżdżam na kurs do Warszawy dający uprawnienie do badania kandydatów na kierowców. Planowałem Mszę św. o 17.00, ale po spożyciu śniadania wyszliśmy z żoną na spotkanie z Panem Jezusem.
Łzy zalały oczy, ponieważ napłynął obraz młodej Matki Najświętszej, Czystej z Czystych, Świętej ze Świętych...”Anioł Pański”. W poczuciu bliskości Mamy zawołałem: „Matko Zbawiciela, Pana Jezusa. Matko nasza i moja...pragnę chwalić Cię każdym oddechem!”
Pamiętaj, że należy żyć tylko danym dniem i wsłuchiwać się w natchnienia płynące od Boga Ojca. Tak dochodzi się do odczytywania i wypełniania Jego Woli (w sprawach małych i dużych).
Przepłyną ten świat: „Oskary”, wycieczki z alkoholem, zwiedzanie, konkursy piękności i popisy! Z drugiej świat Boga Ojca, a ja pragnę być tylko dla Niego.
Msza św. o 7.30...stałem pod obrazem „Jezu ufam Tobie”. Świętą Hostię przyjąłem w intencji tego dnia, pożegnaliśmy się, pocałowałem żonę na ulicy, a na ławce, gdzie usiadłem leżał obrazek „Jezu ufam Tobie”.
Dobrze, że było miejsce w autobusie, bo złapała mnie migrena...miałem tabletkę, ale pomaga mi chwilka snu. Dzisiaj mówiono o chorobach serca i przydatności takich pacjentów do bycia kierowcą (przeciwwskazaniach).
Po wcześniejszym wyjściu podziękowałem Bogu Ojcu z całego serca. Zawołałem: „Ojcze! Ufam Tobie” i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz cz. Bolesną Różańca. Trafiła się okazja i po obiedzie wyszedłem odmówić moje modlitwy, a Pan Jezus później powie do mnie z „Prawdziwego Życia w Bogu”:
„Pójdź do Mnie, Ja Jestem Twoim Wiecznym Ojcem /../ Dobrym Pasterzem, Ojcem Przebaczenia /../ bezmiarem Przebaczenia /../”. Ja wiem o tym, ale łaskę ujrzenia tego dał mi Najświętszy Tata!
Ze łzami w oczach skończę koronkę do 5-ciu św. Ran Zbawiciela…
APeeL