Wczoraj nic nie mogłem zapisać, a dodatkowo wysiadło mi grzybiejące ciałko. Tracę pamięć z powodu trucia mnie oparami rtęci. Zbity aparat do mierzenia ciśnienia (rtęciowy) wrócił do mnie „po reperacji”. Zobacz ile jest możliwości szkodzenia, a nawet zabicia w ten sposób. 

   Po wstaniu o 5.30 udało się edytować w krótkim czasie 4 dni, a wówczas mam moc („wolne”). Na Mszy św. o 7.30 i późniejszej litanii do Matki Bożej byłem trochę nieobecny. Ponieważ jedziemy „na zakupy” poprosiłem o ochronę św. Michała Archanioła, św. Krzysztofa i Pana Jezusa.

   Przed ruszeniem zobaczyłem samochód jadący na kapciu. Wielkim kłopotem jest złapanie gumy na trasie...zawsze sprawdzam i uzupełniłem ciśnienie w kołach.

    W czasie przejazdu szukałem radia Maryja, a zatrzymałem się na radiowej Trójce z audycją Wojciecha Cejrowskiego „Audycja Podzwrotnikowa”, gdzie showman opowiadał o swojej kuzynce.

  Śmieliśmy się z żoną, bo kuzyneczka na każde święta przyjeżdżała z innym partnerem. Zapamiętałem tylko śliniącego się, który był starszy od przyszłej teściowej i mówił jej po imieniu, nie znoszącego pracy, bo szkoda na to życia...trafił się też Murzyn z dredami, a mieszkali na wsi!

    Wczoraj w „Super expressie” Michał Wiśniewski (46 l.) wyznał: „Przehulałem 35 mln zł! Jestem bankrutem”. To typowy przykład prowadzenia życia rozwiązłego. Rozchodzą się Lisowie. Napłynął obraz trzech moich sióstr, które żyją niezgodnie z naszą wiarą. To samo jest po stronie rodzeństwa żony.

   Dziwne, bo papież Franciszek właśnie takim chciał ułatwić uczestnictwo w życiu naszej wiary z przyjmowaniem Eucharystii. Powstał bunt arcybiskupów, bo jest to herezja. Ja potwierdzam to, bo przeciętny kapłan nie wie, że uczestniczy w Cudzie Ostatnim i takie beztroskie podchodzenie do Komunii Św. następcy św. Piotra nie jest od Boga!

   Same zakupy i przebywanie w Centrum Handlowym (głośna muzyka i szum) to już nie dla mnie. Popłakałem się wołając: „Panie Jezu tylko z Tobą mi dobrze. Nie chcę już takich rozrywek, ale przyjechałem dla żony, aby wypoczęła”

    Dlatego po powrocie z wyjazdu wyszedłem rozmodlony na Mszę św. wieczorną o 18.00, a moje serce zalała obecność Boga Ojca i natychmiast znałem intencję modlitewną! W wielkim uniesieniu duchowym odmawiałem moją modlitwę, a Eucharystia sprawiła dodatkowe pragnienie wołania do Boga, bo ogrom braci ziemskich prowadzi takie życie.

   Msza św. była za duszę zmarłego, który miał kilka żon. Niepotrzebnie zagadałem jego rodzinę (kuszenie) i straciłem pokój, bo oni prowadzą życie normalne. Później trafiłem na znajomego, którego zapraszałem do kościoła i zaleciłem, aby w swojej chorobie wołał do Boga Ojca, ale nie drgnął i biega po lekarzach.

   Takie „dobro” uczyniłem przerywając moją modlitwę, a Szatan wiedział, że uderzam w jego działanie. Wszystko naprawię w dniu Zwiastowania Pańskiego, po dodatkowej Mszy św. wieczornej z Eucharystią...

                                                                                                                                      APeeL