Jakże umęczy to życie nawet w snach o typie eksterioryzacji z budzeniem przez bolesny priapizm. Szczególna przykrość w mojej łasce, ale ciało fizyczne ma swoje prawa. Samo w sobie jest też cudem stworzenia dopiętym do cząstki Boga naszego (duszy).

    Większość nie wie o tym i nawet nie pomyśli o życiu wiecznym...martwią się o jutro i spokojną starość. Jaką możesz mieć starość bez Boga Ojca? Szatan będzie cię mamił różnymi sprawami, straszył śmiercią, a jak drgniesz - ku wierze z chęcią pójścia do Domu Pana - zaleje cię pobożnymi babciami i ciemnogrodem. W chęci spowiedzi podsunie pytanie: „czy już umierasz?”. To jest bardzo proste i skuteczne...

    Myśli uciekły do uchodźców na całym świecie oraz do ofiar ataku 17 września 2001 r. na wieże WTC, gdzie jest ok. 6 tys. ofiar. W tym czasie w ruskiej TVN rozbawiają żenującą szmirą: na głowach mają papierowe czapki czarowników spełniających marzenia. Na dodatek reklamują magię i czary w kraju katolickim.

   W złości i z pustym sercem wychodzę - w ciemność i padający deszcz - na pierwszą Mszę św. Na ten moment w kościele trafiłem na wielkiego pająka ssącego ofiarę. Wróciłem do wielkiej figury Pana Jezusa, którego ucałowałem w głowę.

   Nagle moje serce serce odmieniło się, łzy zalały oczy, bo ujrzałem naszą marność: urodę, sławę, posiadanie i „mądrość". Przecież wszystko to mamy od Boga...jakby na próbę. Mnie nic nie brakuje, mam wszystko, a nawet więcej, bo bezcenną łaskę wiary, a przed chwilką miałem serce rozbójnika.

    Na ten moment dopadają mnie Słowa od Boga (Ag 1, 15b – 2,9): „Teraz jednak nabierz ducha /../ Bo Ja jestem z wami /../ Nie lękajcie się! /../ Do Mnie należy srebro i do Mnie złoto.”

   Psalmista w Ps 45[42] wołał: „Zaufaj Panu, On jest twoim Zbawcą /../ Ty bowiem, Boże, jesteś ucieczką moją /../ Czasem chodzę smutny /../ i przystępuję do Ołtarza Bożego.”

    Zacząłem wołać do Boga w sprawach moich i całej rodziny: „Tato! Cała moja radość to Ty! Tato! Jezu!” Popłakałem się podczas Eucharystii. „Pobłogosław Jezu drogi tych, co Serce Twe kochają”. Jak wielkim darem jest namaszczony sługa Pana (kapłan). Właśnie czytałem art. z prymicji kapłańskich: „Kapłaństwo jest wielkim darem”.

    Sam zobacz, że wszystko jest od Boga Ojca. Właśnie w przychodni dali ryczałt za wizyty domowe, a potrzebowałem „na rozłąkowe” dla żony (za dyżur) i kieszonkowe dla dzieci.

    Zerwała się straszliwa ulewa, a moje serce zalał ból, ponieważ znalazłem się wśród ofiar powodzi. Jeszcze nie wiedziałem, że jest to w ramach później odczytanej intencji modlitewnej tego dnia. W telewizji pokażą zagrożonych utrata mieszkań, pracy (protesty), trwa dyskusja o wolnych niedzielach w supermarketach. Przepłynęli pokrzywdzeni na całym świecie...w tym uchodźcy z Afganistanu.

    Wcześniej idę na dyżur, a na korytarzu dają pasek wypłaty. Pan daje dodatkowy zarobek, ponieważ zgłosili się kandydaci na kierowców. W ramach zatroskania o przyszłość zaszczepiono nas na grypę, a to spowoduje uszkodzenie mojego serca (wystąpią zaburzenia rytmu) z lękiem o byt, bo mam poreumatyczną niedomykalność zastawki dwudzielnej.

   W czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego doszedłem do intencji: za zatroskanych o byt i dusze takich. Nagle zerwano do umierającej 60-latki z udarem mózgowym, który wystąpił po nachyleniu się. Szok i krzyk rodziny z pytaniami o zagrożenie jej życia i zdrowia. Podczas transportu chorej do szpitala odmówiłem moją modlitwę.

    Przed północą łzy zalały oczy z powodu mojego obdarowania i rozłąki z zatroskaną o wszystko żoną...

                                                                                                                                     APeeL