Św. Stanisława biskupa Patrona Polski obok

Matki Boga oraz Św. Wojciecha...

motto; koń

    Tuż po wstaniu Pan wskazał na zdanie z liturgii dnia poprzedniego. To piękne słowa św. Pawła o Kościele Boga, który Pan Jezus nabył własną krwią. Jego Męka Zbawiciela, Zmartwychwstanie i Eucharystia to Królestwo Boże w nas. Kościół Boga w Trójcy Świętej Jedynego dający Zbawienie. Nie ma innego…

   Jeżeli uważasz, że każda Msza św. jest taka sama, a godzina naprawdę nie gra roli…mylisz się. Zły zalecił spanie, późniejszą mszę i pracę bez śniadania (po poście). Pan zerwał mnie do kościoła na 6.30…tam trafiłem na świst świdrów i walenie młotków.

   Poprzedni proboszcz zostawił po sobie…tablicę i pomnik (nic nie zrobił dla świątyni-budynku). To wszystko minuty…z plakatu „patrzy” duża Komunia Św., a przez serce przepłynął błysk Miłości Bożej. W kilka minut mam pokazaną różnicę tych kościołów.

   Zważ na fakt, że przepiękna „świątynia” kremlowska jest pusta duchowo, a Msza Św. może odbyć się na barce (Chiny) lub na poligonie, w lesie, więzieniu…czy nielegalnie w obozie. Przypomina się taka informacja o obozie, gdzie zdobyto okruchy chleba i to wystarczyło.

   Moc Chleba Bożego nie zależy od Jego wielkości…inaczej jest z chlebem codziennym, widzialnym. Co się stanie na to potwierdzenie? Dzisiaj święto…przestałem - zamyślony poza kościołem - całą konsekrację!

    Kapłan zorientował się, że nie ma komunikantów i podzielił konsekrowaną Św. Hostię na drobinki, które podawał każdemu. To było kłopotliwe, ponieważ brudził sobie palce i przekazywał ślinę. Ta drobinka dała nagłą moc, a siostra śpiewała o Ciele Zbawiciela. Pan Jezus wskazywał na to, że jest Dobrym Pasterzem, a taka wielką figurę mamy w ołtarzu…nawet „patrzyła”…

   Na moją osobę padł strumień słońca, a okruch Św. Chleba dał ciepło w sercu, pokój i słodycz w ustach. Napłynęła  m o c  duchowa potrzebna do ciężkiej pracy w przychodni. Chorzy wymęczyli…szczególne uderzenie było na początku (zeszło się kilku ciężko chorych).

   W środku przyjęć - podczas słów piosenki „wracają żołnierze” - łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem łaskę wiary z możliwością walki dla Pana. "Miałem sen, straszny sen", ale to nie piosenka. Ja mam sny „do przodu” i boję się takich, a tu element jazdy samochodem z przestraszoną żoną.

   Dzisiaj to właśnie się stało; stoję przed skrzyżowaniem, złorzeczą kierowcy (zator), samochód ma swoje lata i zabrakło mu mocy (nie pomaga pchanie), a jutro mam jechać do W-wy. Przywiozłem mechanika, który po godzinach wszystko zreperował (rozrusznik i gaźnik).

   Podziękowałem Panu, a właśnie napłynęła ostateczna intencja; "jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Mojego nie będziecie mieli mocy”. W TV Trwam pokażą pielgrzymkę niepełnosprawnych na wózkach, które pchali opiekunowie…”stąd czerpią siłę, moc”.

   Kapłan mówił o Eucharystii, Matce, mocy uzdrawiającej. To wiem i często kieruję chorych do Prawdziwego Lekarza. Intencja napłynie po dobie, a w czasie przejazdu karetką wzrok przykują konie. Koń…konie mechaniczne…moc.

                                                                                                                                 APeeL