Wychodzę na Mszę św. z powtarzanym śpiewem: „Wybaw mnie Panie w miłosierdziu Swoim”, bowiem trwa bój o prawo wykonywania zawodu, a nikt nie chce mi pomóc. Nawet opiekun duchowy naszego środowiska odmówił rozmowy.

   W czytaniach padną słowa o starości, której towarzyszy mądrość, a jej miarą jest życie nieskalane, bo urok marności może przesłonić dobro. Nieprzypadkowo po nabożeństwie spotkam dwie moje pacjentki z których jedna ze względu na bóle kręgosłupa musiała odpoczywać, a pomagająca jej cierpliwie czekała.

   Pan Jezus zgubił się w Jerozolimie…Matka z Józefem odnaleźli go w Świątyni Jerozolimskiej. Jakże rozumiesz cierpienia innych, gdy sam ich zaznasz. Napłynął czas, gdy sami szukaliśmy zaginionego syna.

   Teraz jako lekarz „chodzę po lekarzach”, a każda wyciągnięta dłoń to skarb. Wrócił wczorajszy dzień;

- lekarka zaocznie wydała skierowanie do neurologa, w rejestracji zapisali mnie na daleki termin, ale kolega przyjął mnie...obiecałem, że pomodlę się za niego

- nie zabrałem skierowania na badanie Holter EKG, ale zostałem zapisany, ponieważ kardiolog ma takie same nazwisko.

   Jeszcze przed chwilką byłem zły na świat, bo wszyscy mnie opuścili, a sam pomagałem chorym z głębi serca. Wszystko odmieniła Eucharystia: serce zalała miłość miłosierna, a pokój odsunął lęk, zniechęcenie i wszystkie złe myśli: „O Jezu! O Jezu! mój drogi”.

   Pocieszenie dała także słodycz w ustach jakiej nie ma na ziemi. Sprawił to Święty Chleb, Pan, który jest we mnie…nie wyjaśnię ci tego, musisz sam to przeżyć. To wielka łaska Boga Ojca!

   Porządkuję wszystko, skasowałem działalność gospodarczą, a z dokumentów wypadła karteczka; „Panie Jezu, pomóż mi!” Piszę, a z TVN padają słowa; „Pomóż mi!”, a w plikach znalazłem list z prośbą o konsultację do prof. Wciórki, ale nie było odzewu.

   Na ponownej Mszy św. (wieczornej) uwagę zwróciły słowa o pomocy, której udzielał Pan Jezus, gdy wędrował przez miasta i wsie...w tym uwolnił Marię Magdaleną od siedmiu złych duchów. Ja w tym czasie wołałem za prezesa NIL-u Konstantego Radziwiłła, którego widziałem na zdjęciu podczas Mszy św.! Wówczas byłem święcie przekonany, że nie udaje katolika, aby się uwiarygodnić...

  Później okaże się, że właśnie on wywołał procesu psychuszki rzucając we mnie zaocznym rozpoznaniem choroby psychicznej, którą „wyczytał” w moim proteście przeciwko koledze, który zbezcześcił miejsce kultu religijno-patriotycznego!

   W tym czasie siostra śpiewała; „Tylko Bóg mi dopomoże, Ten co stworzył cały świat /../ w Swej Opiece będzie miał, będzie strzegł teraz i na wieczny czas”.

   Podczas Konsekracji na posadce kościoła zauważyłem maleńkie serduszko. Ja wiem, że jest to znak pocieszenia, a zarazem podziękowania za skłanianie się do przyjęcie cierpienia z jego ofiarowaniem za prześladowców.

   Dzisiaj, gdy to zapisuję (26 września) jest wspomnienie św. Kosmy i Damiana, braci bliźniaków, świętych lekarzy męczenników, którzy uzdrawiali przez położenie rąk...za leczenie nie przyjmowali żadnej zapłaty.

   „My tylko kładziemy ręce i nic nie możemy dokonać naszą siłą, wszystko czyni Wszechmogąca siła i moc Jedynego Prawdziwego Boga i Pana Jezusa Chrystusa; jeśli uwierzycie w Niego, to w niedługim czasie wyzdrowiejecie”. W okresie prześladowania chrześcijan zostali aresztowani i torturowani…nie wyparli się wiary i zostali ścięci (303r.). 

   W sekundowych błyskach przepływają inni: jasnowidz Jackowski, który poszukiwał także naszego syna, ITAKA, Archiwum X, matka Teresa z Kalkuty, Polska Akcja Humanitarna (Ochojska), Caritas, właśnie odebrałem podziękowanie za wpłaty na Fundację Budowy Świątyni Opatrzności Bożej… 

                                                                                                                           APeeL