Wałęsa wini o. Rydzyka o utratę dotacji z UE. Przeglądam „Fakty i mity” zdziwiony ogromną nienawiścią do katolików, szydzeniem z Kościoła Świętego i zwykłą głupotą z prześciganiem się w popisach.

   Roman Kotliński (Jonasz) red. naczelny „Faktów i mitów”, b. kapłan wskazuje na postępujące pogaństwo, które jest wynikiem wykształcenia narodu. Zarazem ubolewa, że nie widzę różnicy pomiędzy „religijną opowiastką o stworzeniu świata, a odkryciami biologii”.

   Ja wierzę w bajki, a ks. Jonasz woli „wielki wybuch” i ewolucję. Ewolucja istnieje, bo pierwszy człowiek stworzony przez Boga był dziki…wolno doszedł do łaski Objawienia Boga. Niektórzy zatrzymali się w tym cudzie stworzenia, bo naród wybrany dalej czeka na zbawiciela, a wykształceni budują raj na ziemi brnąc w pogaństwie.

   A co z małpą? Masz rozum…badaj, a spawa jest bardzo prosta; małpa nie ma duszy i nigdy nie będzie filozofować, rozmyślać nad sensem bytu i nigdy nie obrazi Boga!

   Pani minister Hall zaleca pogańskie Hallowen (nomen omen) zamiast modlitw za dusze naszych braci i sióstr. Właśnie puka dziecko i prosi o cukierka, bo dzisiaj jest święto dyni. To sprytne, bo indoktrynujemy już od dziecka…wg prof. Senyszyn (bezbożnymi durnotami). Co Szatan wyprawia z mądrymi tego świata!

  Właśnie czytam słowa Jezusa wysławiającego Boga, że „zakrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi”. Św. Paweł mówi od Ołtarza (Rz 12, 5-16a); „Bracia; Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem /../ W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. /../ Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie /../ Nie gońcie za wielkością.”

   Mój profesor św. Paweł wskazuje jak mam postępować, a ja w myślach jestem w sądzie i żądam wielkiego odszkodowania od „Faktów i mitów” za permanentne obrażanie moich uczuć religijnych. Zły wykorzystuje każdy moment, aby namieszać w głowie, ale ja wiem o tym. Nigdy nie wygrałbym z nimi, bo poganie mają swoich wszędzie.

   Redaktor naczelny nie zna się także na polityce; PiS nic nie zagarnął, bo „nasze są kamienice, a nawet kaplice. Mass-media?...wara każdemu od tej świętości! To znowu proste w Świetle Pana, bo Szatan dysponuje tymi dobrami. Nawet rozdaje złote pióra („Gaz. Wyborcza”, „Nie”, „Fakty i mity”…a dalej tysiące tysięcy piór przeróżnej maści).

   Nasze są też banki, jednoręcy bandyci, „kawiarenki całodobowe”. Szkoda papieru, bo ich są też intratne stanowiska, ćwiczący w mowie i fałszu, „u Kuby”, a nawet „Taniec z gwiazdami”.

   Nawet nie potrzeba wymieniać obozów pracy, porywania dzieci na handel, wabienia kobiet do domów publicznych, dysponowania płatnymi mordercami. Jego jest nawet „W11”, gdzie szkolą w zbrodniach, a protest nic nie da, bo tam gra prawdziwa policjantka!

   Czy wiesz jak cieszy się demon seksu (nazywa się Melid)…zabije każdego, a prostytutki i pan Meller to jego najdrożsi słudzy. Nie ma co wspominać o atomie i Korei Północnej, bo na samo wspomnienie Kim Jong Ila serce Szatana bije 2 x szybciej. To przykład ustroju, gdzie nawet słowa Bóg nie znają, bo i po co, gdy jest światłość narodu…z pomnikami już za życia.

   Wczoraj chciałem za nich wołać, ale nie wpuszczono mnie o 15.00 do kaplicy s. Faustyny Kowalskiej! Posługujący kapłanowi powiedział, że mogę się modlić w swoim kościele. Aż nie chce się wierzyć, bo dzień Zaduszny, godzina miłosierdzia…wystarczył zwykły klucz.

    Może kilka dusz („za wskrzeszonych”) zostałoby uwolnionych z Czyśćca. No tak, ale przecież nie ma Czyśćca, a obrzędy na cmentarzu zostały przejęte od pogan (TVN 24). Teraz łzy zalały oczy, ponieważ Pan Jezus mówi (Łk 14, 15-24);<<Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w Królestwie Bożym>>. Z serca wyrwało się wolanie; „Panie Jezu! wystarczy Twoje lekkie dotknięcie, a wszystko staje się jasne”.

   Pochyliłem głowę, skuliłem się, bo poczułem moją niegodność w tej Uczcie. Jak nigdy nie chcę podejść pierwszy. Nie zrozumiesz tego, bo nie odpowiadasz na zaproszenia Pana Jezusa, a; „żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”.

   Święta Hostia zjednała mnie z Sercem Zbawiciela, a tego nie można przekazać…jak rodziłaś to wiesz, co oznacza przyniesienie dzieciątka, a to tylko namiastka Bożej Miłości.

   Były zakonnik, dziennikarz, celebrans świecki…przebrany za kapłana wyśmiewa Mszę świętą pogrzebową. Krytykuje wszystko, a czyni to samo z „gromnicą” w ręku. Przecież obok, jego kolega Parma pisze, że w Biblii łamiących Prawo…”chowano jak osła”. Nawet chciałem zapytać czy przyjmuje takie zamówienia, ale telefon wyłączył.

    Nagle, ok. 13.00 serce zalało wielkie pragnienie wołania modlitewnego za tych braci. Połączyłem się z „Faktami i mitami”, gdzie powiedziałem, że; „mam wielki szacunek dla niewierzących, a nawet wrogów kościoła, bo sam taki byłem. Teraz ciągnie mnie podobnych: prof. Senyszyn, red. Parmy, który wybiera zdania z Biblii i uderza w wiarę. Dlaczego atakujecie Kościół Pana Jezusa, przecież to rozrywa moje serce, a gubicie siebie i innych. Jesteśmy po śmierci…gdyby w nas uderzyła bomba atomowa.

- w nas?...pyta pani, bo na pewno tak dzwonią.

- we mnie i w panią…w nas. Nie ma śmierci, jesteśmy!

- proszę się modlić za nas…

- to wiem i to czynię.

   Pani Wiktoria Zimińska sercem jest na paradzie gnębionej przez naród mniejszości (jest ich 2,5 miliona). Katolików niewiele więcej (wg prof. Senyszyn). Ja też należę do mniejszości dyskryminowanej m. i. przez „Fakty i mity”.

   Pani prof. Senyszyn uczepiła się odzyskiwanych przez Kościół majątków, które natychmiast kupują jej koledzy…z lewicy. Niech uważa, bo wysłano jej sznur, a nie uczynił tego katolik taki jak ja.

   Pójdę w intencji tego dnia na druga Mszę św. W ręku moja modlitwa do Jezusa na Golgocie z zawołaniami: „Panie Jezu! Za mnie pozwoliłeś katom rozciągać i przybijać do krzyża Twoje Ciało. To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech. Podnieśli Cię na drzewie hańby.”

   Do mnie też powiedziałeś; „Ojcze, wybacz mu, ponieważ nie wie, co czyni”, a na dodatek zostawiłeś mi Swoją Matkę. Twoja śmierć Objawiła Ojca, którego mogę zapytać dlaczego mnie opuścił? Św. Głowa opadła, a zmaltretowane ciało zaczęło promieniować Boską Mocą i Miłością. Odkupienie świata dokonane…można wracać do Ojczyzny Prawdziwej.

   „Jezu! wspieraj mnie w walce z Szatanem, abym umarły dla świata żył tylko dla Ciebie. Otwórz mi bramy wieczności.

   Teraz jadę z „mocnym uderzeniem” w radiu. Pan pod kościołem dał mi biały kwiat (ktoś zgubił). Ołtarz Pana otoczony 30 doniczkami chryzantem (nie poszły, bo mróz). Ten sam kościół, te same słowa, a wszystko inne. Chłopczyk nie umie przeczytać listu św. Pawła. „Patrzy” znak Boga „Alfa i Omega” w postaci św. Hostii z promieniami.

    Nagle moje serce zostało połączone z Najświętszym Sercem Pana Jezusa i z sercami redaktorów „Faktów i mitów”. To nieprzekazywalne. To Miłość Boga, miłość miłosierna. Wołam do Pana, aby na każdego z nich spłynął jeden promyk Światłości z przyjętej Eucharystii. Pokój i słodycz zalały duszę, a siostra śpiewała pieśń o Panu Jezusie, aby zmiłował się nad nami.

  Teraz „Upadnij na kolana” ludu czcią przejęty…uwielbiaj Swego Pana; Święty, Święty, Święty. Piszę, a łzy zalewają oczy. Ja byłem poganinem, a inni wołali za mnie. Tak jest „zbudowane” Królestwo Niebieskie na ziemi. Jeszcze litania, różne zawołania, a ja błagam za tych braci i te siostry.

   Wracam, a z radia płynie piosenka: na głowie wianek, w ręku badylek, przed Nią biegnie baranek, a na nad Nią lata motylek. Czy to o Matce Boga naszego? Niby przypadkowo połączyłem się z córką.

   Mówię jej o intencji (to także za nią) i pytam, gdzie jest w skali 7 stopniowej Dawkinsa…od 100% ateisty do mnie 100% katolika. Kręciła się, a ja wskazałem na „mniej niż zero”.

   W nocy przyśnił się proboszcz, który śpiewał „Miłosierny jest Pan i łaskawy…nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy”. On ma bardzo niski głos i wielokrotnie prosiłem go o to. Ja natomiast nuciłem: „Święty Boże, Święty mocny, Święty, a nieśmiertelny…zmiłuj się nad nami”.

   Przebudziłem się, a serce ponownie zalała miłość Pana Jezusa do wszystkich piszących w „Faktach i mitach”. Mam przesłać zdjęcie Monstrancji…z promieniami wokół płynącymi z Najświętszego Serca Pana Jezusa. W ciszy nuciłem: „Upadnij na kolana”. Napłynął widok Hindusa przed przyjęciem Św. Hostii…”Bóg nasz niepojęty. W postaci przyszedł chleba…Święty, Święty, Święty. Do tego zdjęcie mojego krzyża przydrożnego…tak Pana „załamują” wrogowie wiary.

   Pan na pewno nie pozwoli im zginąć. Następnego dnia słucham piosenki; „Chodźcie z nami do Jezusa”, a ja wołałem do redaktorów; „chodźcie ze mną do Jezusa, do Światła, które nie gaśnie…chodźcie ze mną, padajcie na twarze, chwalmy Jego Imię”.

   Jakim językiem przekazać mój ból, ból widzącego idących na śmierć. Na ten moment spotykam poganina, którego wiele razy zapraszałem do Domu Boga: „zawiozę pana i odwiozę, przecież jutro pan umrze i dowie się, że jesteśmy po śmierci”.

- A ja tam nie wiem!

- Ale ja wiem i nie będzie pan mógł wytłumaczyć się!

- Nie wiedziałeś? Przecież kilka razy ci mówił!

                                                                                                                                APeeL