Jakże Pan ukazuje różne cierpienia. Dzisiaj naprawdę jestem opuszczony, bo zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza...tuż przed emeryturą (od 2 stycznia 2009 r.). Jeszcze nie wiedziałem, że jestem ofiarą sowieckiej psychuszki. Ci, którzy napadli na mnie myśleli, że PO (pełni obłudy) będą rządzili do końca świata.

   Nigdzie i u nikogo nie otrzymałem pomocy…pomocy z serca dla potrzebującego. Nie wiedziałem też, że był rozkaz, aby mi jej nie udzielać. Tak jest w systemach demonicznych, które udają praworządne. W tym czasie wszystko markowano: "ma pan problem, proszę zgłosić się, ustalimy co robić."

   Ja jestem twardy, a mój charakter sprawia, że nie przeżywam swoich udręk. Najbardziej boli cierpienie zadane przez najbliższych, ale Pan wie, co czyni! Patrzy na naszą reakcję…czy serce zaleje miłość czy nienawiść. Tylko w ten sposób można dążyć do świętości.

   Nie znałem intencji tego dnia, ale trwał smutek i rozłąka duchowa z żoną. Nasze rozdzielenie sprawił Szatan…poróżnił nas w sprawie wiary. W takich wypadkach koi Słowo Boże na Mszy św. z Eucharystią.

   Za służbę Panu nie dają orderów i stanowisk, nie dają pieniędzy i występów w telewizji. To Mądrość Boża sprawia, że próbą wiary jest jej manifestacja, jawne przyznanie się, brak poczucia wstydu, otwarcie sercem na Boga…wielu czyni to zewnętrznie, fałszywie, dla uwiarygodnienia swojej osoby.

    Nie mogłem wyjść na spacer modlitewny, bo nie znałem intencji. W ręku znalazł się „Gość niedzielny”, gdzie był artykuł teologa (zbyt naukowy) ze zdjęciem płaczącej Matki Bożej Opuszczonych. Natychmiast rozpoznałem intencję.

  Wysoko leci samolot wojskowy, na dębie siedzi przestraszona wiewiórka, a moje serce znalazło się przy Koreańczykach, którzy ginęli zagłodzeni w całkowitym opuszczeniu. Cóż oznaczają nasze cierpienia…to tylko namiastka.

    Popłakałem się przy wołaniu Jezusa; „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?”. Zawołałem za żonę do Matki Zbawiciela, aby dała jej pocieszenie. Organista pięknie śpiewa, a ja w tym czasie wołam; „Matko! obejmij moją żonę, daj jej pocieszenie. Matko Boża Opuszczonych miej nad nami miłosierdzie. Duchu Święty niech Twoje Światło spłynie na żonę, a Twoja łaska niech zawsze jej sprzyja”.

    Św. Paweł mówił o miłości, która jest pierwsza przed wszystkimi darami. Miłość musi być w naszych sercach. Teraz po Eucharystii z płaczem wołam za śpiewającym organistą; „Ty pobłogosław jej, Ty jej siłę daj”...

                                                                                                                                  APeeL