Na Mszy św. napłynęła bliskość Majestatu Boga Ojca…wzrok zwrócił wizerunek Alfa i Omega, Trójca Święta z wielkiego obrazu oraz Duch Święty nad Ołtarzem Pana.

    Nasza pielęgniarka śpiewała: „liczę na Ciebie, liczę na każdy dzień…liczę na Ciebie, ufam Tobie i nie zawiodę się”, a ja miałem łzy w oczach, ponieważ za kilka dni mam rozprawę w Sądzie Administracyjnym. Przez serce przebiegł miłosny promień...pozostałem w pustym kościele i zawołałem; "Ty, Ojcze nie zawiedziesz…małe jest nasze zawierzenie Bogu, bo w sobie szukamy mocy…Ty, Ojcze nie zawiedziesz…”.

    W ustach pojawiła się słodycz trudna do określenia, a nadbrzusze i okolicę serca zalał pokój. Podczas odjeżdżania z kościoła przed samochodem prowadziły mnie trzy gołąbki. Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem otrzymaną łaskę.

   Znalazłem się w Sądzie, gdzie będę bronił krzyża, który sprofanował kolega. Na końcu ostrzegłem słuchających o ich większej odpowiedzialności. Na ten moment Pan ukazał mi strukturę tego i tamtego świata…wszystko jest pokazane, to pewna forma odwrotności. Oto pałac oligarchy w Chinach…jak tam wejdziesz, a jak dostaniesz się do Nieba? 

    Teraz czytam "Dziennik metafizyczny" Gabriela Marcela. To stara książeczka, której nie dotknąłbym do końca życia. Tam trafiłem na rozważanie; „/../ jest absurdem wyobrażenie, że jakiś osobnik może udowodnić istnienie Boga, podczas, gdy w naturze nie ma niczego takiego /../”.

    Dalej refleksja, że jeżeli coś łatwo udowadniamy, że istnieje…to nie może być Bogiem! ”/../ Bóg jest tym, co absolutnie nie może być pomyślane jako hipoteza /../ dla wierzącego pewien typ weryfikacji jest możliwy /../ widać najgłębszy sens idei łaski /../ Boga /../”.

     Teraz zdziwiony czytam słowa Anieli Salawy, prostej kobiety, służącej; „Pan Bóg uderza duszę jakby strzałą i w tej chwili zjawia się On Sam”. Ku memu dalszemu zadziwieniu słyszę; „w takim momencie dusza staje się oświecona, pełna żaru miłości i bardzo wielkiej pewności.” 

   Teraz padają moje poglądy, że: „Wcielony Syn Boga, Jezus Chrystus pokazuje nam tę przepaść i że cała kula ziemska to proszek prochu”. Prawie chce się krzyczeć, bo „Pan Jezus bardzo prosi, aby dusza po Komunii św. rozmawiała z Nim o grzesznikach”. Przekazała to wszystko spowiednikowi, ale ten stwierdził, że to są fantazje.

    Ja znam to z oceny mojej łaski wiary. Kolega niewierzący jako ekspert stwierdził, że: „mam fluidy”, proboszcz nie dowierza, wszyscy kiwają głowami, a Izba Lekarska chce zabrać mi prawo wykonywania zawodu. 

    Teraz przeniosłem się do Wilna do s. Faustyny Kowalskiej, która mówi; „Po każdej rozmowie z Panem dziwnie jest umocniona dusza moja, jakiś głęboki spokój panuje w duszy mojej i czyni mnie odważną.” 

   Więzienie la Sante, skazany na śmierć Jacques Fesch; „Rozum przedstawia nam raczej Boga potężnego i mściwego, który lubi karać z powodu jakiegoś dumnego sadyzmu, na co nasza własna duma odpowiada bluźnierstwem”. Potwierdzam to...

- „ Panie, pokaz nam Ojca, a to nam wystarczy”.

- „ Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”.

     W przychodni, z torby wypadło mi zdjęcie księdza Jerzego Popiełuszki. W tym czasie przypomniał się Apostoł Paweł, który upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi…wybuchł wielki płacz, rzucali się w pożegnaniu na jego szyję i całowali go przed rozstaniem.

                                                                                                                                      APeeL