Pon. Wielkanocny

   Zastawiony stół świąteczny już mnie nie cieszy, bo teraz najważniejsze jest zapisywanie moich przeżyć duchowych. Dzięki temu dzisiaj (07.08.2018) mogę edytować to świadectwo wiary...

   Na dyżur w pogotowiu zabrałem książeczkę przysłaną przez kolegę lekarza: Larry Tomczak „Klaskajcie w dłonieKiedyś na Wielkanoc otrzymałem obrazek „Jezu ufam Tobie”...dobrze wkomponowany w słoje poprzecznie uciętego drzewa, który towarzyszy mi dotychczas.

   Larry czekał na zmiłowanie, bo w środku ulewy zgasł mu samochód, ale wszyscy go omijali. Zatrzymał się wrak z czarnoskórym kierowcą, który zapytał go;

  • Synu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?

  • Co takiego?

  • Czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?

  • No, no...wierzę w Boga, chodzę do kościoła.

  • Nie o to pytam!

    W pogotowiu od razu miałem wyjazd do złamania w stawie skokowym z krwiakiem...facet zawadził się o próg własnego domu. W tym czasie Larry został zaproszony do miejsca modlitwy i dziękczynienia: za obecność Pana Jezusa wśród nas, za wskazanie na istnienie życia wiecznego i za zbawienie!

   Wszyscy radowali się i spontanicznie śpiewali klaszcząc w dłonie z podawaniem sobie rąk, a w miłosnym uniesieniu witali każdego gościa pocałunkiem. Ja też znalazłem się - w Cleveland, Ohio Ulica Wschodnia 55 - z sercem zalanym radością.

    Teraz trafiłem do młodego człowieka z bólami podbrzuszu, wymiotami i parciem na mocz. Podczas zabierania go do szpitala matka podarowała nam kiełbasę i kaszankę zawiniętą w biały papier...za opiekę nad synem. Nic nie odpowiedziałem, bo to mój obowiązek i za to mi płacą.

   Podczas transportu chory z sanitariuszem zaczęli szarpać się w karetce...z powodu starych porachunków barowych. Ostrzegłem mojego pomocnika, że go wysadzimy! „Panie mój! Proszę Cię wybacz, bo oni nie wiedzą co czynią.”

   Po powrocie do bazy słuchałem Adagio g-mol na smyczki i organy Tomasa Albinoniego, włoskiego kompozytora późnego baroku (08.06.1671-17.01.1751). Wejdź i posłuchaj (YouTube), gdzie jest mój komentarz.

   Później włączyłem nagraną audycję: "Biblio,ojczyzno moja” z której wynikało, że - wyznając Jezusa Chrystusa - jestem heretykiem judaizmu! Muszę przyznać, że nawet byłem z tego stwierdzenia zadowolony. 

    Z serca wyrwało się wołanie: "Panie Jezu! Dziękuję Ci za ten dzień...jeden z najpiękniejszych w moim życiu! Proszę Cię prowadź mnie dalej. Dla Ciebie zniosę wszystko...mogę teraz zgnić przykuty do ściany w ciemnym i zimnym lochu!"

   Dziecku z zapaleniem gardła proponowałem zastrzyk penicyliny, ale rodzice nie zgodzili się. Teraz wezwali do domu, bo wystąpiły drgawki gorączkowe...pędzimy do szpitala z zagrożeniem życia.

   Po czasie do ambulatorium rodzina wniosła starszą kobietę umierającą z powodu obrzęk płuc z wodobrzuszem. Umarła nam podczas transportu do szpitala...nie pomógł jej krzyk: prędzej, prędzej! "Panie Jezu do kogo ona się spieszyła? Czego się bała...Ciebie czekającego na powrót jej duszy?”

    Przecież jest to cel naszego życia z nieopisaną radością. Ja wstydzę się na razie tego spotkania, ale wiem, że z czasem otwarcie mojego serca będzie zwiększało moją miłość...

                                                                                                                                APeeL