Wielkanoc

   W rozmowie z koleżanką dowiedziałem się o pięknym kościółku w Zbroszy Dużej, gdzie proboszczem był ks. prałat Czesław Sadowski wyświęcony przez kardynała Stefana Wyszyńskiego. Postanowiłem pojechać tam z żoną na Mszę św. o 7.00. 

   Żona nad ranem miała sen...usłyszała pukanie do drzwi, które otworzyłem, a ktoś powiedział do niej: po co jedziesz tak daleko, przecież masz kościół blisko!

   Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (14.02.2018 w Środę Popielcową) wyjaśnię, że to był czas mojego nawrócenia i wówczas „krążyłem” po różnych miejscach. Jest prawdą, że szukamy Boga daleko, a nasz Tata jest przy każdym z nas, a nawet w nas (dusza jest Jego Cząstką). Wszystko jest pokazane: ojciec ziemski cały czas czuwa nad swoim maleństwem, które jest jego potomkiem (kod genetyczny, podobieństwo fizyczne, itd.).

   Nigdy nie wiemy od kogo napływa informacja. Ja miałem pojechać, a ona mogła zostać, bo boi się jazdy. Z drugiej strony Szatan wiedział, że nie poszedłbym dzisiaj na żadną mszę...stąd ta „rada”. Wszystko poznajemy po owocach.

   Wróćmy do zapisu z tamtego dnia. Wyjechaliśmy w ciemności, po drodze trafiliśmy na wypadek (całkowicie rozbity fiat taxi), ale już bez ludzi. Kościółek jest naprawdę piękny pod patronatem Św. Jana Chrzciciela (największego człowieka na ziemi), ale ciasno, głośno, a śpiewający ksiądz był chory (chrypa)...aż  prosiła się cisza...

   W kazaniu wspomniano o śmierci dwóch księży (w niejasnych okolicznościach): ks. Stefana Niedzielaka (podtrzymywał pamięć o Katyniu): ur. 01.09.1914 i zamordowany 20/21 stycznia 1989 r. oraz Stanisława Suchowolca (kontynuował dzieło ks. Jerzego Popiełuszki) ur. 13.05.1958 r. i zamordowanego 30 stycznia 1989 r. Ten ostatni był kapłanem w rodzinnej parafii ks. Jerzego Popiełuszki pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, który powiedział: Mamo, nie martw się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi.

   Przepisuję to i płaczę, a tych trzech kapłanów przybyło właśnie do mojej świętej izdebki...u mnie dar łez jest świadectwem Prawdy. Ks. Jerzy towarzyszy mi w moim dochodzeniu prawdy. Zważ, że pisze do Ciebie chory psychicznie (psychoza) wg naszych psychiatrów szkolonych wg marksizmu - leninizmu, specjalistów od psychuszek.

   Człowieka można zabić na tysiące sposobów (w sposób hybrydowy). Towarzysze radzieccy wyćwiczyli się w tym na swoich, a bracia Rosjanie są mi bliscy (dobrze znam rosyjski).

   Podczas przekazywania znaku pokoju - w serdecznym uścisku - zrozumiałem sens tego gestu pełnego miłości. Podczas Komunii św. z pięknym śpiewem popłakałem się z zamkniętymi oczami (jeszcze nie uczestniczyłem w tym Cudzie Ostatnim).

    Poprosiłem Pana Jezusa o wspomożenie moich dziadków: ojciec mojej matki mieszkał niedaleko po przeprowadzeniu się z W-wy i zmarł w szpitalu…bezskutecznie szukałem jego grobu. Wróciliśmy do domu, budził się dzień, a ja już tyle przeżyłem. Zobacz jak tamten czas zmieszał się z obecnym...

                                                                                                                             APeeL