W środku nocy i w wielkiej senności - na dyżurze w pogotowiu - muszę jechać z porodem...z odwiedzeniem dwóch szpitali. W drodze powrotnej przebudziłem się w karetce i w fazie jawa/sen zostałem zaatakowany seksem.

   To nie jest przypadkowe, bo Szatan działa - z wielką mocą - właśnie w chwilach naszej słabości...często po przebudzeniu. W tym momencie sprawił moje pobudzenie ze wskazaniem na jego zaspokojenie. Bój w myślach trwał 5 minut, a ja w tym czasie wołałem: „Jezu! Jezu! Jezu!”

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.08.2018) - takich pokusach - proszę o pomoc św. Józefa, aby nie zawracać Głowy Zbawicielowi. Dlatego mamy świętych, którzy też pomagają. Mój imiennik św. Andrzej Avellino walczył z zachciankami. To proste rady, których nie usłyszysz, bo nawet kapłani nie mówią o walce duchowej.

   Czeka mnie wizyta w sądzie w charakterze świadka.  Czuję, że ode mnie wiele zależy i z tą sprawą męczę się od kilku dni. Jak mam mówić? Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, a właśnie napływa odpowiedź, że „mam mówić prawdę”. Na tym tle zrozumiesz siłę fałszu posiadających władzę z płaczem poszkodowanych.

   Wrócił dzień w którym udzielałem pomocy dwójce potrąconych przez nieznanych sprawców. Tak bardzo chciałem spotkać matkę chłopca, który umierał na moich rękach i za którego modliłem się.

    Teraz ta matka popłacze się - podczas spotkania w sądzie - po moich słowach, że „w światłach karetki ujrzałem dwoje młodych ludzi, ułożonych fachowo po potrąceniu...chłopiec umierał”. Nie mówiłem o moich przeżyciach i o mojej modlitwie.

   Tą prostą kobietę pocałowałem w rękę i z całych sił pocieszałem: „proszę nie płakać...on tego nie chce, gdyby mógł pani powiedzieć, co ma pani robić...na pewno zaleciłby, aby pani nie martwiła się, bo jemu jest dobrze!"

- On powiedział mi to wszystko w śnie...on mi to powiedział!

    Podczas powrotu z Sądu rozmyślałem nad ludzkimi sprawami, karami i o tym, że ten, który dokonał jakiegoś zła powinien się ukorzyć i prosić o odpowiednią karę. Często jest odwrotnie: zakłamanie, unikanie odpowiedzialności. Jak to jest? Cóż oznacza kara?

   Nagle nadeszła odpowiedz! Przez ulicę opiekunka pchała wózek inwalidzki na którym jechała dziewczyna o normalnej twarzy, ale z uszkodzonym ciałem. Wyobraź sobie, że tej dziewczynie proponujemy uzdrowienie za 10 lat więzienia, a ona dziękuje z płaczem!

   To, co nazywamy karą dla innego jest wyzwoleniem! Czy nie jest tak ze śmiercią, która przerywa nasze zesłanie? Na ziemi zauważyłem kawałek gazety ze słowami: „Za ręce”. Sam zacząłem wołać:

      Za ręce się chwyćcie niech koło powstanie, a w środku Duch Mocy zatańczy.

      Przez was siła popłynie na innych...na dzieci i wnuki wasze.

      On serca otworzy, myśli odmieni, a usta zamilkną.

      Za ręce się chwyćcie niech koło powstanie…

                                                                                                                 APeel