Zaczynam dyżur w pogotowiu, który będzie ciężki, ale na początek Pan da czas na wysłuchanie radiowej Mszy Świętej. Dodatkowo jestem obdarowany, bo nasza placówka jest w środku lasu, a ja na ławeczce - we wstającym słońcu - z kawą i ze słuchawkami na uszach.

   Dopływające Słowo Boże zmieniłem na mój język (właśnie nawróconego):

    Zawsze i wszędzie możesz chwalić Boga, a przez to uzyskasz radość i pokój w sercu!

    Bóg kocha każdego z nas i jest to miłość wierna i wieczna!

   Jej dowodem jest oddanie za nas własnego Syna...przypomina o tym Krzyż Zbawiciela.

   Nie sprawiaj przykrości Panu Jezusowi...pamiętaj o Nim!

   Myśl uciekła do pierwszych chrześcijan, których było mało (prześladowania). Teraz mamy wolność religijną, ale prawdziwie wierzących jest nadal mało. Jest to wynik kuszenia, a moc Złego polega na zalewaniu nas zwątpieniem

   Właśnie zapisałem napływające do mnie myśli (potrafię to odróżnić jako telepata): „jak to możliwe, aby Bóg stworzył te światy...tyle wszystkiego, tyle gwiazd i On to stworzył?”...

   Nic nie mogłem odpowiedzieć, bo nie znam się budowie tego świata (światów?), a demon dodaje:

  • taka wiara nie ma sensu...

  • jeżeli moja wiara nie ma sensu, to co ma sens?...zapytałem Przeciwnika Boga.

    Kocham Pana Jezusa z całego serca oraz duszy...i mylę się? Przecież wiem jak ta miłość wyzwala moc we mnie, a także u innych wierzących. Niejednokrotnie jestem znużony i zniechęcony, a Pan daje wspomożenie. 

   Jeżeli zjednoczysz się z Bogiem Ojcem zaznasz Szczęścia...uzyskasz pokój, pogodę i nie załamiesz się w chwilach niepowodzeń, bo będziesz znosił to z Panem! Jemu się zawierzyłem i On mnie nie zawiedzie. Nie chodzi tu o sprawy ziemskie...też ważne, ale o prowadzenie na drodze życiowej (nie zawsze gładkiej). Człowiek niewierzący - w tej sytuacji - jest zdany tylko na siebie. To zbyt mało.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję  (08.09.2018) zdziwiłem się mocą do zapisywania tego wszystkiego (całymi godzinami "waliłem" na maszynie), przecież nie wiedziałem, że będzie Internet! Dodatkowo wzrok zatrzymał IX tom „Prawdziwego Życia w Bogu”, który otworzył się na zapytaniu Pana Jezusa (28.11.1993):

- Powiedz Mi, powiedz Mi, czy jesteś szczęśliwy z powodu tego, że byłeś ze Mną w ten sposób przez te wszystkie lata? Prawie chce się krzyczeć, bo przecież napisałem o Szczęściu, a takiego nie ma na ziemi!

   W momencie nieszczęścia zawsze będę pamiętał o łasce Bożej...o tym, że po smutkach przychodzą pocieszenia! Trzeba uwielbiać Boga...tak jak Matka Boża! Z serca wyrwało się wołanie:

                                      „Matko Boża

                                       Pocieszycielko Strapionych!

                                       Pomóż i spraw odsunąć zwątpienia!

                                       Wyproś łaskę stałego i prawdziwego wielbienia Boga Ojca...”

    Po tym czasie zaczął się ziemski młyn: chore dzieci z przestraszonymi matkami, rany do szycia i urazy, bóle brzucha, nerek i głowy, a także utonięcie mężczyzny z mdlejącą żoną i płaczącymi dziećmi!

     Pielęgniarka przez 12 godzin nie miała chwilki spoczynku. Nie było także czasu na modlitwy i obejrzenie przylotu prezydenta USA! „Panie zmiłuj się nad nami!”...

                                                                                                                          APeeL