Blisko pensjonatu w Zakopanem jest kościół p.w. Świętego Krzyża…przez całą dobę trwają modlitwy przy relikwiach bł. Karoliny Kózkówny. Pobiegłem ją przywitać z rozrterką w sercu dotyczącą kultu świętych („są po to, aby zadziwiać” wg Jana Pawła II) i czczeniem szczątków zmarłych.

    Z oddali ujrzałem drewniana podstawę oraz złoty symbol z krzyżykiem. Oczy zalały łzy...jak za kimś  bardzo bliskim. To łzy pewności, że święci są namacalnym wzorem. Te niezależne ode mnie odczucia wskazują na  p r a w d ę. Ból sprawiła mała grupka wiernych z obsługą uroczystości, ale tak już ze świętymi i błogosławionymi, którzy niepotrzebni są światu!

    Na spacerze spotkaliśmy sznur ludzi - trzymających jeden drugiego - z zasłoniętymi oczami. Nie wiadomo czy to autentycznie niewidomi czy uczestnicy jakiegoś szkolenia. Instruktor wskazywał im kierunek; „w prawo, w prawo." Zatrzymałem się  z wnuczkiem wiedząc, że jest zdarzenie duchowe (w ramach intencji, której jeszcze nie znałem)!

   Rano miałem pokusę podejścia do spowiedzi, bo potrzebowałem pełnej czystości. Kapłan nie rozumiał mojego pragnienia, bo żarty to nic złego! Dla mnie to duże zło, ponieważ wiążą się z gadulstwem i urażaniem innych. Codziennie śmiejemy się z kelnerką, a jest świeżą wdową!

   Św. Faustyna na ten moment mówi; „Strzeżmy się dorzucać cierpień innym, bo to się nie podoba Panu”. Czyli gadać możesz, ale mądrze! Jednak wyższą wartość ma milczenie, które jest drogą do świętości.

    Głos Pana dojdzie do nas w skupieniu i ciszy duchowej. "Można wiele mówić, a nie przerwać milczenia, a znowu można niewiele mówić, a zawsze łamać milczenie”. Zobacz mądrość starego spowiednika i prostej zakonnicy!

    Językiem krzywdzimy bliźnich i szkodzimy własnej duszy…nawet możemy zabić (obmowa, plotki, niesłuszne posądzenia)! ”/../ Bóg nie udziela się duszy gadatliwej /../ Dusza gaduła jest pusta we własnym wnętrzu. Nie ma w niej ani cnót gruntownych, ani poufałości z Bogiem /../”.

    Dalej pisze to, co wiem, a Pan ukazuje Jej słowa po Komunii Świętej…wówczas serce zalewa wielka słodycz, pragnienie milczenia i ucieczki od świata, niewypowiedziana słodycz w duszy z pokojem w sercu. Te doznania mają różne nasilenie i są nieprzekazywalne!

   Po Eucharystii ucałowałem relikwię i wpisałem się do wyłożonej księgi; „Błogosławiona Karolino!...przez Ciebie proszę Matkę Najświętszą, aby wybaczyła moje grzechy nieczystości…szczególnie te, które zdarzyły się w dniach Jej Świąt. Niech odpowiedzialność za nie obarczy mnie, niech nie będzie to policzone żyjącym i duszom. Uproś u Matki ochronę. Niech Nieprzyjaciel Boga, upadły Anioł o Nieprzeciętnej Inteligencji straci moc”...

   To wołanie jest istotne…błogosławiona zginęła w obronie zachowania czystości. Później dodatkowym wpisem podziękuję Matce za uczestnictwo w Zbawianiu. Dziękuję za Kościół Katolicki dający Zbawienie.

    Podczas posiłku wieczornego płynęły smutne melodie góralskie (”co ci mama nagadała”), a w moim sercu pojawił się błysk Miłości Bożej, który wywołał wielkie pragnienie uczestnictwa w ponownej Mszy Świętej. To jest zaproszenie Boga, tego nie można wywołać w żaden sposób! Pragnienie „moje”, ale wynikające z „zaproszenia” (zrozumie to zakochany „pierwsza miłością„).

    To jest nieprzekazywalne. Ból zalał serce, a w oczach łzy. Piszę to dla świadectwa…z zapytaniem; jak żyją ludzie niewierzący, bez Boga. Chodzą po górach, dla chodzenia, kondycji (jest z nami taka starsza pani)…a to wszystko dodane. „ Panie zmiłuj się!”

   Bus podjechał w kilka sekund, wysiadłem nie tam, gdzie trzeba i nie w czas, a za zawołałem: "Kręte są Twoje Drogi Panie! Wiele jest przeszkód, aby trafić do Twojego Przybytku…połączyć serce z Sercem…wiele przeszkód i ja o tym wiem, a jaka radość z późniejszego spotkania z Tobą! Zmiłuj się Panie nad szukającymi szczęścia poza Tobą. Prowadzą ich ślepi przewodnicy…ślepi prowadzą ślepych, a to całe korowody”.

    Zdziwiony stwierdzam, że ta kręta droga Pana to uczestnictwo w wystawieniu Monstrancji ze śpiewaną litanią do Serca Pana Jezusa. Wytrwałem na kolanach. Pozostałem na Mszy Św. ze śpiewającą młodzieżą przy relikwiach bł. Kózkówny…”Wysłuchaj nas Panie, do Ciebie wołamy, wysłuchaj, prosimy Cię!”

    W drodze powrotnej przysiadła się do mnie siostra zakonna - dominikanka. Podczas rozmowy przekazałem jej moje doświadczenia duchowe i powiedziałem o dzisiejszej Wskazuje intencji, a do autobusu wsiadł niewidomy, który radził sobie z trudem przy pomocy laski, ale podczas wysiadania prowadził go jeden z pasażerów.

   „Siostro! Wszystko jest prawdziwe w naszym kościele, nie ma innego. Mamy tylko jedną własność; wolna wolę i czas. Wy modlicie się wg narzucanych intencji, ale można dodatkowo odmówić swoje wg Woli Boga Ojca.

   Duchowość zdarzeń wskazuje na intencje i jest to nieskończone. Pan mówi przez wszystko. Nie wolno niczego wykonywać z własnej woli; zakup, wczasy, wyjazd, przeprowadzka, praca, ożenek, szkoła, budowa…".

   Kiedyś dyskutowałem ze świadkami Jehowy (4 godz.) i nie wiedziałem, gdzie jest różnica. Poprosiłem Ducha Św. i w środku nocy napłynęło; Jezus u nich jest człowiekiem, nie ma Ducha Świętego, ja nie mam duszy, nie ma Matki Bożej, Objawień, Kościoła i Świętej Hostii…

    Także umęczony dyżurem miałem (podczas Konsekracji) sekundowe sny;

- kapłan „nijaki”; Stare Przymierze

- ala szopka; Narodziny Zbawiciela

- wielki złoty kielich wypełniony po brzegi czerwonymi winogronami; Męka Zbawiciela

- kapłan w pięknym ornacie z symbolem ryby; Chrześcijaństwo

- stół z wielkim chlebem posypanym makiem; Eucharystia

- t o r y…jedna i prosta droga z ziemi do Nieba; Kościół Katolicki.

                                                                                                                                     APeeL