Żona po powrocie z Mszy Św. pocałowała mnie z radością, a ja poprosiłem córkę, aby swoje udręki przekazywała na ręce Matki Bożej w intencji pokoju w Jugosławii!
Po wyjściu do pracy zacząłem odmawiać Różaniec Pana Jezusa, a podczas późniejszej cz. Radosnej wzrok zatrzymało stado gołębi. To zawsze jest znak pokoju. Moje serce zalała Radość Boża, której nie można opisać, a zarazem smutek, bo mało dziękuje się za pokój w naszej ojczyźnie, która jest darem Boga Ojca.
Nie sądziłem, że znowu będzie nawał w pracy. Postanowiłem, że nie będę wdawał się w dyskusje, bo rzadko zdarza się, aby Słowo było wchłaniane przez jakąś duszę. Tak było, gdy mówiłem do obcej wdowy...o jej mężu, który jest i modli się za nią, a zarazem wymaga jej modlitwy.
Czyściec jest miejscem wielkich cierpień. Wyobraź sobie kogoś, kto nie wierzył w Boga, a tam dowiaduje się o Ojcu i zaznaje Jego czystej Miłości (pokazana jest na naszej pierwszej miłości), która nie doznaje spełnienia, a daje wielkie cierpienia.
Na szczycie nawału chorych do gabinetu wpadła żona i matka poniżana przez męża. Wyjaśniłem jej działanie złych sił niewidzialnych i jej sytuację, aby poddała się temu cierpieniu i ofiarowała je. Przecież wzorem poniżenia był i jest Pan Jezus. Przyznała, że miała wizję Matki z Dzieciątkiem i był u niej zmarły ojciec.
Podczas sprawdzania listy z dyżurami zauważyłem, że kolega dał mi trzy niedziele, a sobie żadnej! Przyjąłem tą niesprawiedliwość w intencji poniżanych...za których dodałem koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo wypadł czas jej odmawiania.
Dzisiaj poszczę w intencji pokoju na świecie i jest mi zimno. W drodze do domu zacząłem moją modlitwę ("św. Osamotnienie”), a w tym czasie w błyskach przepływały obrazy: MB Częstochowskiej oraz Pana Jezusa w koronie cierniowej. To prośba o zachowanie czystości małżeńskiej, bo przede mną jest Msza Święta.
Na ten moment wzrok zatrzymuje książka: „Perły do lamusa” (zbiór rozmów Raczek - Kałużyński) o starych filmach, ale tutaj chodzi o to, aby przebudzony duchowo nie traktował nagłego instynktu z miłością małżeńską...
Zły pokrzyżował szyki, a jakby na znak dzisiaj jest wspomnienie błogosławionej Bronisławy-dziewicy. Nagle ujrzałem swoją nędzę...wobec czystości, ślubów wieczystych oraz dziewictwa. Błagałem Pana Jezusa o przebaczenie i za karę nie przystąpiłem do Eucharystii.
W domu cichutko...żona i córka były u spowiedzi. Malutki, starusieńki ksiądz radził żonie: "patrz jaką była Maryja, jak ona wszystko znosiła, z Niej bierz przykład." To święte słowa. Głównie chodzi o cierpliwość, cichość, pokorne znoszenie wszystkiego...
Dobrze mi w tej ciszy serc, wyczuwam jakąś świętość żony jako osoby ludzkiej...”dzięki Ci Panie za Twoje dary.” Ponownie przypomniał się obraz naszej rodziny w objęciach i Bożej radości.
Kilka razy „spojrzał” Pan Jezus, a w ręku znalazło się: „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie przeczytałem słowa o tym, że biorę udział w wyzwalaniu dusz czyśćcowych i dlatego nienawidzi mnie Szatan. Przypomniało się, że modlitwy i błagania żony sprawiły przyjście Pana Jezusa do mnie...Łazarza wymagającego ożywienia.
Opracowuję ten zapis (27.09.2018), a w tym czasie s. Faustyna mówi z radia Maryja, że dusza prawdziwie pokorna cierpi z powodu miłości własnej. Dlatego tak źle znosimy wszelkie upokorzenia i poniżenia, a jest to wielka łaska Boga.
„Dziękuje Ci, Ojcze za ten dzień”... APeeL