W śnie kolega, świeżo upieczony emeryt ustalał dyżury z kierownikiem pogotowia, a na moich kolanach leżało pismo z wielkim tytułem „B Ó G”. Obudzono mnie z Nieba o 6.00 i na ten czas z włączonego radia „Zet” popłyną - jakby ode mnie - słowa piosenki;

    ”Weź moje życie, weź moje życie w Swe Dłonie i proszę…powiedz Ojcu Niebieskiemu, że jeszcze jedno małe serce pragnie żyć, jak Jego Syn…Jego Syn”.

    Popłakałem się, a wiedz, że Andrzej Piotr znaczy: ”mocny jak skała”. „Jezu, Jezu, Jezu. Dobry Pasterzu! Powołałeś mnie do pracy na Twoich Niwach. Ja pragnę żyć tylko dla Ciebie”. Teraz mówi kapłan z katedry w Radomiu;

    ”Miłość to siła, która potrafi przebijać mury oddzielające go od bliźnich, a tym murem jest ludzki grzech /../ bliźnim jest każdy człowiek, także wróg w potrzebie”.

    Na ten czas w TVN („Rozmowy w toku”) płynie świadectwo kapłanów alkoholików (zawalanie katechezy, "kliny" przed Mszą Św., które podawał kościelny...łamanie składanych zobowiązań). Nie udawało się przymuszanie do terapii, odtruć, nic nie dawały grupy wsparcia.

    Dziwne, bo żaden z nich nie zwrócił się do Pana Jezusa! Zakamuflowani trwali w nałogu i chyba nie chcieli zerwać „z byciem na bani”. Inny mówił o Zbawicielu, ale wstydził się pokazać twarzy. Trudno jest przyznać się do grzechu i to wobec wszystkich…

    Na Mszy Św. „mój” kapłan wskazał na Chrystusa, który rozpala naszą miłość i uczy nią żyć. Wskazał na Sakrament Chorych dany od Boga. Dziwne, bo choroba alkoholowa jest nieuleczalna (często  śmiertelna), ale nie słyszałem o przyjmowaniu tego Sakramentu w tej chorobie.

   Tutaj wyjaśnię, że z mojego nałogu wyrwał mnie Bóg Ojciec...stajesz się wowczas uzdrowiony przez odjęcie nałogu. Teraz proszę o pomoc w moich wadach (wielomóstwo, niestosowne żarty, zamęczanie świadectwami wiary).

    Poprosiłem Pana, abym mówił nie do tych, których ja wybieram, ale do wskazanych! Tak się stanie, bo spotkam żonę umierającego, której w śnie ukazał się przepasany Pan Jezus oraz pragnącą słowa, pracownicę poczty.

    W tym czasie psalmista wołał: „Pan wyprowadzi życie me z przepaści /../ Szukałem mocy Pana, a On mnie wysłuchał i duszą mą ocalił od niechybnej zguby”. Tak właśnie stało się ze mną: "Panie. Ty mnie wyzwoliłeś z pęt straszliwych grzechów, a ja wkładałem Ci krzyż na ramiona i to trwało tyle lat!"

     "Ojcze Najświętszy, najlepszy Tatusiu. Jak Ci za to wszystko wynagrodzić? Jakim słowem, myślą i jakim czynem? Może milczeniem i ciszą w duszy...ciszą wokół siebie z uderzaniem tylko jednym słowem, które napłynie od Ciebie! Niech mocno trzymam się Twojej Ręki Jezu - podczas wchodzenia na schody do Nieba - prowadzony przez Anioła, a chroniony przez Matkę”. Nigdy nie wymyśliłbym tych słów.

   Pan Bóg pokazuje taki ratunek także na ziemi. Oto Ukraińcy wzięli forsę za przemyt Czeczenki z czwórką dzieci i zostawili ich - na pewną zgubę - w górach! Uratowała się z synkiem, którego przytulała…znalazł ich polski strażnik. Tak też było z ofiarą zbójców, którego uratował Samarytanin.

    Po odczycie intencji popłynie moja modlitwa, a książeczka o Armii Jezusa otworzy się Słowach Zbawiciela dla czcicieli Jego Wizerunku z Całunu; „/../ Ja będę bardziej starał się zaleczyć ich dusze zniekształcone przez grzech /../”…

                                                                                                                                     APeeL