Ruszyłem samochodem do pracy z towarzysząca muzyką, a moje serce zalała tęskna miłość za Panem Jezusem. Zarazem napłynęła moc do pracy z pragnieniem pomagania cierpiącym. Wyszedłem do przychodni ze spuszczoną głową...jako ludzka dusza!

- Masło już po 3 tysiące! Niedługo niczego nie będzie!

- Tak, ale Pan Jezus nawet głowy nie miał gdzie przyłożyć...

    Teraz jest u mnie zmartwiony człowiek, bo skradziono mu całe stado gęsi. Łatwo to dokonać: trzeba gęsi zagonić na drugi brzeg (jeżeli pływają), później złapać przywódcę stada i jego szyję włożyć pod skrzydło, a wówczas nawet nie piśnie!

   Kobieta opowiada wydarzenie ze swojego dzieciństwa, gdy z chorym biodrem trafiła do księdza uzdrowiciela i...była świadkiem wypędzania diabła!

   "Około tysiąca ludzi ustawiło się w dwuszeregu (rożni, różne choroby). Po ogrodzeniu wokół kościoła chodziła młoda kobieta przyprowadzona przez 4 mężczyzn. Chodziła po ogrodzeniu balansując rękami. Mężczyźni z rodziny złapali ją i ustawili w kolejce oczekujących.

   Nadszedł ksiądz, który nalał jej wody święconej za kołnierz, a ona ryczała nieludzkim głosem. Nalał jej do ust, ale wypluła to na niego. Osunął się od niej i z wielkim spokojem modlił się. Trwało to pewien czas, przestała krzyczeć, a później uklękła przed ołtarzem i modliła się. Wszyscy byli zaskoczeni i powstała wielka cisza"...

   Pacjent stracił piąty palec ręki lewej, a cała jej wartość to prawy kciuk i palec wskazujący.

- Palec nieważny to co jest ważne? - Myśli i serce...

   Dla odmiany płacze bogata chora z powodu męża!

- Znam was oboje i niepotrzebnie pani szuka w nim pocieszenia! Nie znajdzie pani pocieszenia w stworzeniu. Musi pani szukać wyżej!

- Gdzie wyżej?

- Tylko Stwórca może panią naprawdę pocieszyć!

   Po 8 godzinach ciężkiej pracy - na dyżurze w pogotowiu - stała się cisza (16-21.00)! W tym czasie słuchałem oceny „osobistości dnia dzisiejszego” wg Stefana Kisielewskiego:

Wałęsa - świetny polityk, w tej samej rozmowie powtórzy czyjąś myśl jako swoją!

Kiszczak - spotkał się ze swoimi więźniami przy okrągłym stole!

Jaruzelski - mierzy na Wawel!

Rakowski - nerwus, który obraził się na własny naród!

Mazowiecki - żona prosiła, abym nie mówił nic złego o Tadeuszu!

    Po tym z „Dialogu” św. Katarzyny ze Sieny popłyną zalecenia:

<<Proś Boga w pokorze i modlitwie. Proś! Proś! Proś! Zawsze ci da...czasem doświadczając będzie kazał czekać! Wołaj - odpowie! Pukaj - otworzy! Proś - da ci! Wołaj do Boga i Jezusa o miłosierdzie dla świata...to jest znakiem, że kochasz Boga! Wołaj o miłosierdzie dla innych!>>

    Dziwne, bo właśnie robiłem to wczoraj przed snem! Przecież nie wiedziałem, że będę czytał te słowa. W końcu zawołałem:

    „Panie mój! Kim jestem dla Ciebie, że to wszystko mi pokazujesz? Czym się zasłużyłem? Dlaczego mnie wybrałeś do swojej służby? Dlaczego pomagasz mi w tej pielgrzymce?...pokazujesz siły złe i radość Jezusową! To sprawiła Twoja Miłość. Prochowi marnemu, nicości pokazałeś Światłość Prawdziwą! Wiem już, że nie wolno sądzić innych...szczególnie sług Twoich!”

   Dalej było zalecenie rozpaczania nad męka Zbawiciela. Nagle „ujrzałem” Pana Jezusa wleczonego ulicami Jerozolimy. Popłakałem się, chwyciłem twarz w dłonie i z głębi serca krzyczałem: "Jezu, Jezu, Jezu!”. Tak długo trwała wielka cisza, a właśnie w tym momencie policjanci z hukiem przyprowadzili dwóch pijanych kierowców!

    Jeszcze wyjazd do mojego pacjenta od kilku lat przykutego do aparatu tlenowego. W ciemnej karetce chwyciłem twarz w dłonie i powtarzałem prośbę: „Panie Jezu pociesz go! Proszę pociesz! Proszę, proszę, proszę...”.

                                                                                                                                  ApeeL