Podczas snu na moich rękach znalazło się zmarłe dziecko…blade, bezwładne z otwartymi ustami. Zerwałem się przestraszony, bo w Izbie Lekarskiej moją wiarę uznano za chorobę psychiczną. W głowie mam zamęt, a z drugiej strony pragnę starcie mądrości ziemskiej i wierzącego, ale to niebezpieczne, ponieważ można unieść się i nie wiadomo jak rozmawiać z napuszczonymi na mnie...

    Pędzę do kościoła, a przede mną siostra zakonna. Później powiedziałem jej, że „mnie chroni św. Krzysztof, a panią św. Cecylia”. Teraz wołam do Jezusa; „Jezu! Jezu!! jak żyłbym bez Ciebie, bez Twego Kościoła, bez Twego Ciała, Św. Hostii, przecież w Tobie jest moc i cała nasza ochrona”.

    Serce zalało poczucie obecności Boga. „Boże mój, daj Twój pokój i Twoją miłość. Duchu Św. daj Słowo, Św. Michale Archaniele daj ochronę. Cóż uczyniłbym bez Ciebie, Panie Jezu…gdzie uciekłbym, do kogo zgłosił się w cierpieniu, które często sami wywołujemy…męczenniku św. Jozafacie pomóż…Ojcze weź mnie za rękę, spraw abym złagodniał…uchroń żonę”.

    Płyną piękne czytania (Ks. Mdr 1): „Umiłujcie sprawiedliwość, sędziowie ziemscy! /../”. Jak wypowiedzieć ci mój stan po Eucharystii; nagłe skupienie, ucieczkę od ludzi w milczenie, pragnienie ciszy, bycia z Bogiem sam na Sam…być na zawsze, bo nie ma nic ważniejszego z pragnieniem oddania życia dla Boga! Pan, tylko Pan…ustąpiły lęki.

    „Jezu! Jezu!! Jak mam żyć bez Ciebie...bez Twojej Obecności, Twoich Rąk, Twojego Słowa…bądź ze mną Jezu aż do mojej śmierci. Dawaj mi Twoje Krzyże”.

    Piszę to, a toczy się sprawa ochrony nowego premiera (pokazują przypadki różnych ataków). Tak jest z nami. Bóg pokazuje – poprzez sytuacje ziemskie – ochronę duchową. Dwa dni ciężkiej pracy kończą się łzami w oczach podczas słuchania pieśni Cohena „Dance me”…

                                                                                                                      APeeL