W drodze na Mszę Św. napłynęła osoba ateisty, byłego „sekretarza”. W myślach pytam go o pogrzeb...w razie śmierci? Podczas odmawiania różańca Pana Jezusa wołałem za kapłanów i specjalnie służących Panu Jezusowi. „Ojcze! Spraw, abym zaliczał się do specjalnie służących Tobie”.

    W tym czasie omijałem ludzi i „towarzyszy” (od towarzyszenia mi) specjalnie wygonionych na ulicę z mojego powodu, bo dzisiaj będzie posiedzenie Sejmu RP, a ja stanowię zagrożenie dla mojej ukochanej ojczyzny. Zawsze można to wytłumaczyć „ochroną”, ale moja jest w Panu.

   Ze słów pieśni wyłapuję słowo: „otucha”, a myśl uciekła do wszystkich, którzy - tak jak ja w tej chwilce - mają serca smutne i pełne rozterki. Gdzie tacy szukają pocieszenia i otuchy? Do kogo się zwracają i uciekają?

   Dzisiaj są okrutne czytania (Mch 7,1.20-31), gdzie król Antioch na oczach matki zabija jej siedmiu synów, a ona zniosła to mężnie. Nadzieję bowiem pokładała w Panu: „Stwórca świata /../ w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego, że my gardzimy nimi dla Jego praw /../ słucham nakazu Prawa, które przez Mojżesza było dane naszym ojcom."

   Teraz płyną słowa psalmisty (Ps 17): „Gdy zmartwychwstanę będę widział Boga”...jakże jest to piękne, muszę się nauczyć tego psalmu. Natomiast Pan Jezus mówił o Swoim powrocie i rozliczeniu każdego z otrzymanych darów.

   W tym czasie wołałem do Boga: „Ojcze! miej miłosierdzie nad tymi, którzy nie przychodzą do Ciebie, nie szukają u Ciebie otuchy, trwają w niewierze przez całe życie...często aż do śmierci!

    W intencji tego dnia będzie Eucharystia i późniejsze modlitwy. Zimno, wiatr, a myśl uciekła do tortur w takich warunkach (Oświęcim, Syberia). Wracałem wolno odmawiając „św. Osamotnienie Pana Jezusa” i koronkę UCC, a Pan dał mi łaskę odczuwania cierpienia Jego Najświętszego Serca!

    Tylu braci trwa w zakłamaniu do końca, nie chcą Boga Ojca. Zważ jak cierpisz, gdy masz tylko jedno dziecko, które odrzuca ciebie, a tu ludzkość...

  • Ma pan pecha z tymi pobiciami (niesłusznie, drugi raz pobity)...trzeba prosić w modlitwach Matkę Bożą o ochronę!

  • Posiniaczony byłem na Mszy Św., a później kapłan zapytał zaczepnie: czy nie wstydzę się przychodzić w takim stanie na Mszę św.?

   Około 10.00 podczas smutnej piosenki radiowej moje serce zalała tęsknota za Królestwem Bożym...nawet zawołałem: „Jezu mój! Jezu! Jezu!” Jak wielkie to cierpienie, ponieważ muszę całą uwagę kierować na chorych, których jest dzisiaj nawał. 

   Około 12.00, gdy zbliżała się pora „Anioła Pańskiego” popłynie piosenka „Jestem Twoją Lady”, a ja odczułem, że są to słowa mojej Matki Prawdziwej. Serce zalała radość: „tak, tak, bo Matka...to wielka Lady M.” Płynie: „Pod Twoją obronę”, a w tym czasie falami do nadbrzusza napływał pokój Boży, radość z pragnieniem niesienia pomocy i pomagania potrzebującym. To Niebo w sercu, które będzie trwało do czasu koronki (15.00).

   Przyjęcia zamyka stary ateista...wierny władzy ludowej. Przybył jako „towarzysz”, ale to potwierdzenie intencji modlitewnej. W drodze powrotnej popłynie moja modlitwa: za niewiernych do końca, a w tym czasie moja duszę będzie zalewał ból Serca Pana Jezusa...żadnym językiem świata nie można wypowiedzieć tych cierpień! To ból z powodu zguby braci i sióstr ziemskich.

   W budce działkowej wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, który był poświęcony w Częstochowie. W domu to powtórzy się z Panem Jezusem w koronie cierniowej i z figurą Pana Jezusa ukrzyżowanego...

                                                                                                                        APeeL