NMP Matki Miłosierdzia

    Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i nadzieję, że uda się wyskoczyć na Mszę św. o 6.30 (dyżur trwa do 7.30)...w intencji dusz cierpiących w czyśćcu. Na kolanach poprosiłem o pomoc Boga Ojca i w ciemności odmówiłem „Anioł Pański” oraz różaniec Pana Jezusa.

    Udało się, ale w kościele napływał strach przed wypadkiem, bo była ślizgawica. W tej rozterce przypomniano mi wyrywanie się bez takiego lęku po wódkę, bez zwalniania się, a dzisiaj jestem umówiony z zespołem (mają włączyć sygnały pod kościołem).

    Z Ps 3 w serce wpadają słowa: „Panie, jak liczni są moi prześladowcy, jak wielu przeciw mnie powstaje”,a zarazem rozśmiesza czytanie Ew. (Łk 19,1-10), gdzie niski Zacheusz (sam jestem taki) chcąc ujrzeć Pana Jezusa wszedł na drzewo!

    Ból zalał serce, chwyciłem twarz w dłonie, ponieważ na Mszy św. było tylko 13 osób! Tak pamięta się o duszach cierpiących w Czyśćcu! Taka jest nasza pamięć...proszę o najbliższych, babcie, dziadków, dalszych oraz najdłużej cierpiących, wszystkich znajomych i tych z którymi stykałem się w życiu...także w pracy.

   Przebaczyłem wszystko tym, którzy mnie w jakikolwiek sposób skrzywdzili, „przecież Ty Panie wybaczyłeś mi także wszystko! Panie Jezu! Matko! Wy, tak jak ja pragniecie ich uwolnienia...proszę, proszę”. W ich intencji przyjąłem Eucharystię. Napłynęły obrazy zmarłych z rodziny, pracy i życia. Natychmiast wyszedłem po błogosławieństwie, a zły zepsuł mi bezpiecznik migaczy i wycieraczek.

   Dzisiaj w sądzie jest sprawa spadkowa po zmarłym ojcu, gdzie musiałem stać  jak oskarżony, a myśl uciekła do przesłuchiwanego Pana Jezusa niesłusznie oskarżonego i skazanego na śmierć. Każdy otrzymał maleńką cząstkę, bo większość została przy żyjącej matce. Nawet od Pana Jezusa napłynęło, że „spodziewasz się wiele, a otrzymujesz mało”.

   Przy okazji trafiłem do przedsionka kościoła z figurą Matki Pocieszycielki Strapionych, a wcześniej w księgarni usłyszałem smutną piosenkę: „Kto każe ptakom śpiewać i wracać do gniazd”. Myśl uciekła do Boga Ojca i powrotu naszej duszy do Ojczyzny Prawdziwej. W tym smutku popłynie cz. bolesna różańca kojąca ból rozstania ze Stwórcą. 

    Później Pan Jezus powie do mnie: "Codziennie zdawaj się całkowicie na Mnie, a Ja dokonam reszty. Módl się bez przerwy. Jestem zawsze spragniony słuchania twoich modlitw. Nigdy o Mnie nie zapominaj. /../ Bądź więc cierpliwy wobec tych, którym nie dałem tyle, ile tobie. Wzywaj Mojej pomocy, a Ja ci jej udzielę”.*

   Płynie „św. Agonia” za dusze cierpiące w Czyśćcu. Na ten moment „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej. Podziękowałem za dzisiejsze prowadzenie, a dodatkowo na kolanach Bogu Ojcu za Jego łaskawość, przebaczenie i miłosierdzie. 

    W tym samym tomie w/w książki była modlitwa do Boga Ojca...jakby z mojego serca: „Ojcze Niebieski, Ojcze Miłości powróć do nas, aby wyzwolić nas od zła. Ojcze, kochaj nas, pomóż nam przebywać w Twojej Światłości. Uczyń, czego pragnie Twoje Serce. Niech Twoje Imię będzie uwielbione”. Jakże jest to piękna zakończenie tego dnia...

                                                                                                                                      APeeL

* „Prawdziwe życie w Bogu” III tom