Dzisiaj, w drodze na nabożeństwo rekolekcyjne o g. 9.00 serce zalała dobroć Boga Ojca z bezmiarem cudów i łask na szczycie których jest Msza św. Wczoraj mówiła o tym s. Faustyna z czytanego „Dzienniczka” w radiu Maryja. Bardzo bliskie są nasze doznania. Nawet teraz w ręku mam jakiś stary medalik na którym z trudem ujrzałem wizerunek świętej oraz Pana Jezusa Miłosiernego.

    Przypomniał się wczorajszy wieczorny śpiew...wielkiej ilości uczniów na sali gimnastycznej: „Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a pokój na ziemi”. W tym czasie prószył śnieg, migały świecące ozdoby przy lampach ulicznych...wprost poczułem, że „Bóg Jest z nami”.

    Zatrzymałem się urzeczony, aby słuchać tego, a wszystko - co brzydkie na co dzień - stało się piękne. Wróciła radość także z zapalenia lampki pod krzyżem, gdzie pojechałem rowerem, bo samochód jest w reperacji. Podczas modlitwy trzy razy zakrążyło nade mną wielkie stado gołębi, a to oznaczało: pokój, pokój, pokój. 

    Dlaczego ludzie nie widzą cudu stworzenia wszystko...w tym duszy ludzkiej? Dlaczego nie ma w nich wdzięczności? Szkoda, że wysiłek wystrojenia miasta, a nawet przygotowania Wigilii ulicznej nie przenosi się na zadbanie o dusze mieszkańców tego obdarowanego miasta...odpowiednika Sodomy i Gomory (w sensie niewdzięczności).

   Teraz napłynęło wielkie pragnienie uczestnictwa w Mszy Św. a w kościele znalazłem się pod stacją „Pan Jezus spotyka Swoją Matkę”...”patrzyła” chorągiew „Błogosławieni umierający w Panu”. Poznasz to w moim stanie i zrozumiesz słowa, że „Bóg Wszechmogący będzie sądził żywych i umarłych”.

   Zawsze, gdy mówię o śmierci wszyscy są zaskoczeni, ponieważ ludzie lekceważą ten moment, który wymaga wielkiego przygotowania ("podróż życia"). Ile kłopotu jest ze zwykłym wyjazdem np. do Warszawy, nawet nie wspomnę o zagranicy.

    Dzięki odkupieniu nas ja codziennie otrzymuję Św. Chleb dla duszy (Eucharystię). Nawet przeciętny kapłan nie ma świadomości, że - jako namaszczony sługa Boga - uczestniczy w Cudzie Ostatnim. Nie ujrzysz tego bez Światłości Bożej, bo na wszystko trzeba patrzeć od Stwórcy.

   Piszę to, a premier Morawiecki dziękuje wszystkim za ich różne działania, a my jesteśmy niewdzięczni Bogu Ojca za to, że jest wśród nas i czeka na nasz powrót. Zrozum teraz moje pragnienie wdzięczności...łzy zalały oczy: „Jezu kochany, Panie jak za to wszystko dziękować?”

   Nie rozpoznano przyjścia Eliasza (Jana Chrzciciela) i dotychczas naród wybrany nie uznał Pana Jezusa za Zbawiciela (Emanuela). Tak jest, gdy masz odjęty dar działania Ducha Świętego. Jak Pan to sprawia i dodatkowo daje łaskę ujrzenia tego faktu.

   Eucharystia przewijała się wielokrotnie i ułożyła się ochronnie na podniebieniu, a ja - w tym czasie - musiałem głęboko oddychać. Jest to zarazem dowód na dzianie duchowe Ciała Pana Jezusa...jeszcze przed połknięciem.

    Zawołałem do Boga Ojca, aby „przyjął moje oddanie i uśmierzył Swój gniew”, a w tym czasie psalmista prosił (Ps 80/79): „Odnów nas Boże i daj nam zbawienie”.

   Jutro prorok Sofoniasz potwierdzi odczytaną intencję (So 3, 14-17): „Król Izraela, Pan, jest pośród ciebie /../ Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz, który zbawia /../”. Psalmista dodał (Iz 12): „Głośmy z weselem: Bóg jest między nami”, a św. Paweł to potwierdził (Flp 4, 4-7): „Pan blisko jest”. 

    Na zakończenie nabożeństwa  siostra zaśpiewała: „Pan blisko jest, oczekuj Go. Pan blisko jest w nim serca moc”… 

                                                                                                                           APeeL