Po zawołaniu przez Stwórcę trudno jest już prowadzić normalne życie, ponieważ pojawia się inne poczucie grzeszności („podwyższona poprzeczka”): pragnienie czystości, milczenia i modlitwy, a to budzi wrażenie obrażonego.

   Musisz "opuścić" także żonę, co uzasadnia celibat, bo wówczas ostatnią miłością jest Pan Jezus. Nie możesz być też żadnym kierownikiem, chyba, że duchowym. Nie pojmie tego normalny człowiek. W zawołanych toczy się bój między światem widzialnym i niewidzialnym.

    Płyną modlitwy poranne, uciekłem wcześniej z domu na Mszę św. przed pójściem do pracy. Przykro mi dodatkowo z powodu dzieci: syn się nie odzywa, a córka wpadła w pogaństwo.

   Nagle Pan odmienił moje serce, bo dzisiaj nie ma pacjentów, a z radia popłyną piękne melodie...tak, jakby dla mnie!  „Jezu mój! Jezu! Panie całego mojego serca, gdzie nie ma już miejsca dla nikogo! Twoja Miłość nierówna żadnej, a bez kochania Ciebie nie można kochać nikogo. Twoje Serce w moim...och, kocham wówczas cały świat! Pochylam się wówczas nad narkomanem, dziwką i zboczeńcem! 

    Nie mogę odwrócić się od cierpiącego i szukającego drogi do Boga Ojca! Wybacz Jezu zło, które czynię z każdym oddechem. Wybacz! Jezu wybacz! Jezu mój! Czysty Panie od Początku do Końca. Jakże obrażają Cię bluźnierstwa tego świata!”

   Łzy zalały oczy, a serce ściskał ból, ponieważ przez sekundki odczułem Czystość i Niewinność Pana Jezusa. Napłynęła moc od Ojca. Tutaj spostrzeżenie: moc Boga zaczyna się, gdy łzy zaleją oczy. To nie ma nic wspólnego z mocą ludzi tego świata, którym towarzyszy telewizja, buta i ośmieszanie innych...np. moc pragnących zabijania nienarodzonych.

    Dzisiaj jest dzień porad: Jak odczytać Wolę Boga Ojca w wyborze kierunku studiów, wyjazdu za granicę, czy budowania lub rozbudowywania domu, a także odczytywania intencji modlitewnych. Wskazuję na modlitwy, wołania do Matki...dzisiaj „daję siebie ludziom”, bo wielu jest zagubionych. To tak jak przewodnik w górach lub w buszu.

    Właśnie trafiła się para św. Jehowy i umierająca pielęgniarka. Wskazuję jej na Matkę, Pana Jezusa, przekazywanie cierpień oraz Eucharystię z Wiatykiem, ale rozmawiamy różnymi językami. Pierwszy raz zrozumiałem tragedię „wierzących św. Jehowy”...czyli takich, którzy przystali do nich z czystym sercem w poszukiwaniu Prawdy! Tak było też z tą pielęgniarką, bo oni nie wierzą w duszę i życie wieczne.

   Podczas przejazdu na wizytę nie odzywałem się ani jednym słowem do kierowcy, ponieważ „umierałem” z powodu odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego: „za św. Jehowy”. Teraz wiem dlaczego zabrałem do pracy książkę Marcela Leveque: „Wierzę w życie wieczne”, bo umierającej śnią się zmarli pracownicy (w tym z pogotowia, gdzie pracowała szereg lat):

   „Jezu mój! Jezu przyjmij ich, miej miłosierdzie...przecież to bracia, wielu nie wierzy, ale są tacy, że to ich droga do Ciebie!” Ta żarliwość modlitwy i oddalenie od ciała upewniają mnie w słuszności moich odczuć...śmierć to nasze zmartwychwstanie!

    Jakby na potwierdzenie modlitwy trafiłem do chatki, gdzie na stole stała wielka i piękna Figura Jezusa z Gorejącym Sercem, Matka z Sercem Miłosiernym w koronie oraz obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem.

   W otworzonej książeczce trafiłem na słowa o miłości bliźniego...tak wyraża się dawania siebie innym oraz wołanie do Boga i modlitw w ich intencji. Naprawdę przekazuję w nich swoje serce i swoją duszę.

    W czasie powrotu z pracy trwały zawołania modlitewne...na chwiejących się nogach, nie było dla mnie świata. Popłynie też koronka do Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy i to będzie trwało do 16.00.

    Czułem też bliskość Pana Jezusa, a pogłębiało ją słuchanie pieśni żydowskich. Tam jest „Mamele” (Mamusia) - czy tak właśnie mówił Pan Jezus do Matki Bożej? W ręku mam książkę Janusza Korczaka, gdzie syn trzyma rękę ojca pijaka (miłość).

   Tuż przed snem padłem na kolana, aby odmówić różaniec Pana Jezusa...znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi. Dodatkowo przekazałem moją dzisiejszą czystość w intencji kuszonych kapłanów.

   W wyobraźni znalazłem się na drodze krzyżowej jako Szymon i Weronika...jawnie ocierałem Twarz Jezusa! Jakże piękny jest każdy dzień dzień mojego życia ze świadomością nieśmiertelności naszej duszy!

                                                                                                                                   APeeL