Prosiłem Boga Ojca o pomoc w zapisach i odczytach intencji, abym nie miał zaległości. Ktoś powie, że to staje się już nudne, ale musisz zrozumieć, że ja jestem żyję wg woli Boga Ojca, a to oznacza wsłuchiwanie się w natchnienia duchowe z podejmowaniem nagłych decyzji.

   Takie moje zachowanie jest dziwne, bo ma cechy wyraźnej konspiracji (nieprzewidywalność) i dla „opiekujących” się moją osobą stanowi pewien kłopot.

   Z tego powodu ocenianie mojego zachowania jest bezsensowne, bo ja sam wykonuję to, co nie planowałem...nagle jadę do odległego kościoła, a do mojego jest bardzo blisko.

   Ktoś doda, że przecież każda Msza św. jest taka sama, po co tam jechać i zacznie się głupia dyskusja, którą znam z forów i spotkań z kolegami ateistami, a nawet wrogami wiary...

    Dzisiaj poznałem po owocach nurtujący mnie dylemat od kogo była stłuczka na parkingu pod moim blokiem (sprzed 10 dni)...cofający uderzył w moje tylne drzwi. Chodzi o to, że przed wyjazdem nie mogłem otworzyć garażu z powodu zaplątania się trzech kluczy.

   To była zarazem próba dla mnie, bo często w takich momentach wyzywają się, a nawet biją. My grzecznie spisaliśmy protokół, a później wszystko poszło gładko... 

    Wprost byłem zaskoczony wzorowym działaniem PZU...tak powinno być w każdej dziedzinie: zgłaszasz szkodę poprzez infolinię (jest na odcinku ubezpieczenia), podajesz telefon, pocztę i numer w banku, agentka wykonuje i przesyła zdjęcie szkody, którą ocenia specjalista w centrali. Forsę masz na koncie po 2-3 dniach. Nie potrzeba żadnych rachunków.

   Samochód odebrałem jak nowy, a radość i wdzięczność Bogu zalała serce, bo wcześniej planowałem renowację progów. Każdą łaskę ujrzysz w pełni po jej utracie...powstają wówczas całe ciągi („drzewka”) kłopotów.

   W moim wypadku jest to utrudnienie zapalenia lampki pod krzyżem (przy trasie, odległość z brakiem bezpiecznego dojścia) oraz codzienne bycie na Mszy św. porannej po siedzeniu w nocy...szczególnie, gdy wieje i pada. Przenieś to na utratę ręki, nogi lub widzenia, zmiecenie domu przez tsunami, wyrzucenie z pracy za pijaństwo, stratę najbliższej osoby lub dziecka.

   Ja dodam do utraty łask: nagły brak kościoła, kapłana i Eucharystii. Obym nie doczekał tej zapowiedzi podczas trwającej już Apokalipsy…

                                                                                                                             APeeL