Rano napłynęło pragnienie bycia na Mszy św. ale nie mogłem opuścić dyżuru w pogotowiu. Nie wiedziałem, że w przychodni trafię na ciężki dzień. Pierwszą pacjentką byłą ajentka PZU, której skradziono samochód!
Przybyła też matka z córką chorą psychicznie, pochylona babuszka, kilku śmierdzących pacjentów...musiałem pisać zaświadczenia, wypełniać różne dokumenty do urzędów oraz wydawać zwolnienia z pracy. Ile ludzkiego bólu przepływa przez moje serce i ręce. Nie dość, że bieda to trafia się nieszczęście. Właśnie płacze matka chłopaka, który po pijanemu zrobił wypadek...
Na ten moment „Prawdziwe Życie w Bogu” otwiera się na słowach Pana Jezusa; „Dlaczego więc trzymasz się kurczowo tego przemijającego świata”? Teraz przepływa świat chorych pragnących tego życia. Jakże ludzie pragną być tutaj. Wymyślono nawet "eliksir życia", zapowiadają klonowanie ludzi, a o śmierci wciąż mówią przestraszeni chorzy.
Jest to zarazem wynik - braku słowa w naszej wierze - o duszy i śmierci, która sprawia jej uwolnienie. Przecież jesteśmy natychmiast. Sprawdź to: zawołaj do św. Józefa lub do swojego patrona.
W tym wszystkim pocieszyła mnie babuszka, która w dzieciństwie miała sen; widziała siebie w chorobie (parkinsonizm), a po śmierci trafiła do Nieba, gdzie czekano na nią. Wszyscy byli szczęśliwi i dziwne, bo tak samo ubrani. To wiem. Wyobraź sobie teraz powrót męczennika za wiarę oraz świętych. Wielu jest takich nawet wśród świeckich. Popłyną moje modlitwy w intencji tego dnia.
Na Mszy św. wieczornej przysypiałem ze zmęczenia, a Eucharystia pękła dwukrotnie z oddzieleniem się dwóch małych odłamów. Nigdy tak nie miałem, bo zapowiedź cierpienia to pęknięcie Ciała Pana Jezusa na pół (różnego typu)...
Przeprosiłem Pana Jezusa i podziękowałem za ten dzień…
APeeL