Budzi się dzień z pięknie wyglądającym półksiężycem i szeregiem latarni oświecających nasz blok. Napłynęło poczucie pokoju...padłem na kolana z wołaniem: „Ojcze Nieba i ziemi...Ojcze wszystkiego! Panie Jezu! Matko nasza! Dlaczego ja zostałem zawołany?

   Dzisiaj muszę być wcześniej w pracy, a Zły kusi do bycia na Mszy św. z zapytaniem: „gdybyś tak miał oddać życie za kogoś?...cóż wtedy, gdy nie chcesz iść do kościoła!" Ja nie potrzebuję jego zaproszenia, bo w spotkaniach z Panem Jezusem uczestniczę codziennie...

    W drodze do pracy przychodni zalewał pokój z poczuciem bliskości Boga Ojca. W tym czasie, zalany miłością przenikałem serca innych ludzi, rodziny z moją włącznie...to wprost niebo na ziemi, która jest brzydka. W takim momencie mam jedno pragnienie: paść na kolana i wołać do Nieba.

   To jest zarazem wielkie cierpienie, ponieważ już napływają chorzy, a każdy żyje tylko tym światem i ciałem. Także w przerwach między badaniem chorych napływa tęsknota w której wołam: „Matko! Matko moja, przecież ten pokój, który zalewa moje serce to wymodlona przez Ciebie łaska dla mnie...łaska Boga Ojca! Dziękuję!...dziękuję!...Zdrowaś Maryjo”.

   Dzisiaj jest wielki nawał chorych, a wielu radzę, aby postępowali wg woli Boga Ojca, którą trzeba odczytać, w tej intencji przyjąć Eucharystię, a w większych sprawach zamówić Mszę św.! To obezwładnia Szatana, szkodnika naszej duszy, pragnącego tylko zła.

   Jakże jest to ważne przed budową domu, ożenkiem, poszukiwaniem pracy lub przed wyjazdem za chlebem, itd. Wola własna oznacza niesienie „diabelskiego krzyża”. Mówiłem też o wielkim miłosierdziu Boga Ojca oraz o Jego sprawiedliwości, która jest „okrutna”, bo prawdziwa. Wielu dowiaduje się o tym po śmierci, gdy zabiorą ciało.

   Koniec męki, padłem na kolana do koronki, a wracając odmawiałem moją modlitwę, która trwa długo i koi duszę:

   „Boże Ojcze Przedwieczny - przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi - św. Osamotnienie, św. Rany i św. Krew, św. Poniżenie - najmilszego Syna Swego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za tych, którzy nie znają Twojej sprawiedliwości i za dusze takich."

„Jezu Miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie”…

„Matko Miłosierdzia módl się nad nimi”...

    W programie telewizyjnym „Luz” dyskutowano o karze śmierci...tam też kapłan pięknie mówił o Panu Jezusie, przebaczeniu i oddawaniu życia z miłości do innych.

   Wszyscy poszukują przyczyn zła, ale nikt nie wspomina o Szatanie! Właśnie w tym momencie przypominają się dwie rozmowy z kobietami, którym ostrzegawczo mówiłem: „proszę się nie śmiać, gdy pada słowo Szatan, bo jego moc jest wielka, proszę zobaczyć co uczynił z Jugosławii...nie znosi Matki Bożej, a respekt ma tylko przed Panem Jezusem".

   Dzisiaj dobrze znoszę post (kawa i dwa kawałki chleba). Płynie moja modlitwa, a łzy zalewają oczy przy Słowach Jezusa: „Oto Matka twoja” oraz o opuszczeniu Pana Jezusa na krzyżu z Jego pragnieniem naszego zbawienia. Po ponownym ataku złego...”na złość” odmówiłem modlitwy wieczorne oraz koronkę Pokoju.

   Teraz płynie spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim (w moim odczuciu człowiekiem prawym), który nie lubi manipulacji oraz matactw, gra w otwarte karty i kocha naszą ojczyznę. To człowiek bliski mojemu sercu...

              „Dziękuję Panie Jezu za ten dzień”...

                                                                                                                 APeeL