opr. 25.06.2010

   W telewizji pokazują zniszczony przez bolszewików dwór. W sercu pojawił się ból, bo nie wolno nic niszczyć. W tym czasie przepłynął świat; Kuba, b. Jugosławia, Czeczenia i Sowiety. Właśnie zona przeczytała prośbę o darowiznę dla Polaków w odległej Abchazji.

   Przepływa świat powodzian, a nikt już nie pamięta o obecnej powodzi (dwukrotnej). Z naszej parafii wyjeżdżali do sprzątania tych miejsc całkowite spustoszonych ze śmierdzącym mułem i gnijącymi domami w których pozostali ludzie zdani na pastwę losu.

    Przepływa cały świat zdewastowanych domów, Śląska, Bałtyku, jezior oraz o smogu nad Krakowem. Odpowiednikiem tego jest dewastacja moralna (tyg. „Nie”).  W telewizji płynie relacja z Ząbkowic Śląskich, wioska Prokocim została niszczona przez sąsiadujący kamieniołom...wybuchy niszczą okoliczne domy. 

    W moim miasteczku nad rzeczką straszy wielki budynek „teatru”, przy nim opuszczona hurtownia rzeczy dziecięcych, dalej piętrowy budynek z bloczków cementowych, remontowana przychodnia z której zdjęto dach...tuż przed zapowiadanymi ulewami, a przez to w hali sportowej bada się chorych.

   Jest też około 10 domów na sprzedaż od 20 lat i blok „Zakątek” pod wieżą z przekaźnikiem przy kotłowni, stolarni, myjni i zakładzie produkującym hamburgery. W czasie modlitwy ujrzałem zdewastowane lasy w mojej okolicy...to wysypiska śmieci.

   Wiele funkcjonujących budynków jest zdewastowanych, straszy nieczynna dyskoteka "Okey". Dzisiaj, gdy to opracowuje ocieplają i malują nasz blok...podczas permanentnej ulewy (wszystko zgrzybieje), a przy okazji niszczy się trawę, kwietniki i płytki na balkonach oraz rysuje szyby.

    Jakiś towarzysz zutylizował 2.5 tys. ton chemikaliów; zebrał je blisko miasta w hangarze lotniska! Jeszcze Czarnobyl z następstwami (uszkodzone dzieci i płody z napromieniowaniem środowiska...z bezpłodnością mężczyzn).

    Dewastacja w świecie widzialnym jest odpowiednikiem spustoszenia duchowego; narkotyki, alkohol, tytoń. Właśnie o. Jacek Salij mówił o katolikach „niedzielnych”...

   Eucharystia pękła na pół...”Nie było miejsca dla Ciebie”. Nie było miejsca dla Pana Jezusa, który zszedł z Nieba, chciał przytulić ludzkość i zapalić ogień miłości. Poprosiłem Boga, aby przyjął moje zdewastowane ciało (hazard + drinkerstwo): „Jezu. Panie Jezu! Jezu!”. Łzy zalały oczy...

    Tak pragnę zostać w Domu Boga, ale gaszą światła i wyganiają, a jeszcze płynie śpiew kolędy. „Jezu! nawet tutaj nie ma miejsca dla Ciebie, a co dopiero w naszych duszach”. Wyszedłem przymuszony z ciemnego kościoła...

    Tak będzie całymi latami, ponieważ kościelny został oddelegowany na ten odcinek walki z Bogiem. Wstydzi się komży, nigdy nie nalewa wody święconej, a Dom Pana jest przybudówką jego gospodarstwa...

    W tym smutku pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, a Pan powiedział: "Smutno Mi, kiedy widzę ile serc Moich dzieci jest przede Mną zamkniętych i już nie rozumieją Moich dzieł”.*

    Na ten moment z książeczki wypadł obrazek Judasza całującego Pana Jezusa…

                                                                                                                                   APeeL

*„Prawdziwe Życie w Bogu” t VIII str 138