Międzynarodowy Dzień Chorego

NMP z Lourdes

    Podziękowałem Duchowi Św. za pomoc w edycji zaległych zapisów i zaprosiłem do mojego mieszkania Boga Ojca, w Trójcy Świętej Jedynego, a także Matkę Bożą ze wszystkimi, których zechce przyprowadzić. Pomyślałem, że mało jest domów tak czyniących.

    Dzisiaj o 10.00 jest Msza Św. na której będzie namaszczenie chorych olejem świętym, Eucharystia pod dwoma postaciami, a następnie błogosławieństwo Monstrancją. Pan Jezus podchodził do nas z późniejszą litanią do Serca Matki Bożej i ponownym błogosławieństwem Monstrancją wszystkich na zakończenie tego Misterium...

   W czytaniu był opis stworzenia przez Boga Ojca wszystkiego, a wczoraj pocałowałem wizerunek naszego Taty z kulą ziemską z objawienia s. Eugenii E. Ravasio. Ktoś może zdziwić się temu opisowi cudu stworzenia (Rdz1,1-19), ale zarazem przypomni się czas moich dyskusji na forach (2011 r.).

    Wówczas, podczas "kłótni"  o życiu wiecznym na Onet.pl Religia pytałem:

1. zagubionego...

    „Ja nie mam duszy? Pan Bóg stworzy mnie na nowo i wszyscy będziemy żyli w wiecznej szczęśliwości? Nie łącz nauki z wiarą, bo zejdziesz na manowce. Jesteśmy natychmiast po śmierci. Gubisz duszę swoją i innych."

2. przeciwnika ustanowienia Pana Jezusa Królem Polski...

    „Pan Jezus już dawno powinien być Królem Polski. Na pewno nie rządziłaby nami banda, która ma zadanie rozłożyć ojczyznę daną przez Boga.

3. negującego stworzenie nas i piszącego słowo bóg w sposób obraźliwy...

    "Świat powstał w wyniku spadania odłamków gwiazd, które krążąc skleiły się, potem był wielki wybuch. Uczenie właśnie wykryli dlaczego masz pofałdowany móżdżek (to nie obraźliwy "móżdżek", ale autentyczny: Rzeczpospolita "Trzy kroki do wielkiego mózgu"). Badaj, badaj dalej...nie wiadomo ile jeszcze masz czasu. A tu nie ma śmierci i zdziwienie, bo na drodze do Szczęścia Wiecznego naprawdę stoi Rybak."

   Dzisiaj, w Ew (Mk6, 53-56) Pan Jezus uzdrawia chorych, którzy przybywali lub których przyniesiono i kładziono w miejscach, gdzie miał przechodzić.

    Po namaszczeniu olejem (znak krzyża na czole z odpowiednia formułą) wpadłem w ekstazę, a później po Eucharystii, która utrzymywała się w ustach...chciałbym tak umrzeć. Następnie Pan Jezus podchodził do nas z błogosławieństwem (kapłan z Monstrancją), a w tym czasie słońce wpadło przez witraż w kierunku, gdzie siedziałem. Można powiedzieć, że zostałem zalany Światłością.

    Po Mszy św. była litania do Matki Bożej przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, którym jeszcze raz zostaliśmy pobłogosławieni. To wprost bezmiar łask, a w tym czasie śpiewaliśmy; „Wielbimy Ciebie w tym Sakramencie, cześć Ci składamy dar naszych serc”.

    Zostałem uniesiony do Nieba, do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Stałem się woalką nad ciałem, tego nie można przekazać. To była cudowna uroczystość. Mógłbym tutaj zostać na wieczność.

    Czy takie przeżycia mają też bracia w Islamie? Niech opisze któryś i je porównamy. Tam są celebracje, a podstawą naszej wiary jest kult Pana Jezusa Eucharystycznego czyli zjednanie ze Zbawicielem...dzisiaj pod postacią chleba i wina. Błędny jest cały Kościół Ewangelicki! 

    Podjechaliśmy pod „mój” krzyż wymienić kwiaty i zapalić lampkę, a wieczorem wróciłem na Mszę Św. w intencji uzdrowienia córki…

                                                                                                                                  APeeL