Przebudził mnie głośny sąsiad, a to sprawiło padnięcie na kolana i odmówienie modlitw porannych. Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu z „zespołem” grających w pokera, ale robię wyrzeczenie z przekazaniem Bogu Ojcu. Na ten moment z mojego bałaganu „wyjmie się” wiersz mojej pacjentki: „Dziękczynienie”...
Pod wpływem tego zdarzenia zacząłem wołać do Deus Abba: „dziękuję Ci, Dobry Boże za wszystkie skarby, które mi dałeś...za odmianę chamskiego serca, za to, że mogę rozdawać Twoje łaski, za poznanie potęgi wiary i drogowskaz do Prawdy, którym jest Jan Paweł II...chwała Ci, Ojcze za tę drogę, która jest źródłem codziennej radości”. Taki był sens tego wiersza...w mojej interpretacji.
Pan Jezus mówił, abyśmy za wszystko dziękowali...ja zbyt rzadko to czynię! A jak Ty dziękujesz za to, że: nie masz krótszej nogi ani zaburzeń równowagi z upadkami, nie opada ci bezwładnie głowa (trzeba wówczas podtrzymywać ręką) lub powieka (w miastenii), nie jąkasz się ze śmiesznymi tikami oraz przetrwałeś bez następstw ciężkich wypadków, a wystarczy głupstwo z wytworzeniem martwicy aseptycznej kości (np. stopy) i nie będziesz chodził.
Nawet nie wspominam o chorobach śmiertelnych lub trudnych do rozpoznania jak: mononukleoza zakaźna (ala angina trwająca do pół roku) lub przeoczona borelioza albo głupie zakażenie tasiemcami, glistami, lambliami i owsikami.
Masz kotka lub pieska i prawie całujesz się z nim, a może cię zarazić bakterią (capnocytopaphaga canimorsus) powodującą sepsę. W wyszukiwarce dają po angielsku, aby nie straszyć miłośników tych czworonogów...traktowanych niekiedy jak umiłowane osoby.
Jako lekarz wymieniłem tylko promil schorzeń bez straszenia nowotworami, chorobami autoagresywnymi, łuszczycą z zapaleniem stawów lub ciężkimi wadami wrodzonymi…
Jakże ciekawy jest każdy dzień mojego życia z Panem...właśnie płynie piękna muzyka, łzy kręcą się w oczach, a serce zalewa miłość: „Och, Ojcze mój! Twoja moc, dobroć i chwała - tak jest od początku do końca!"
Na dyżurze w pogotowiu (oddzielne pokoje lekarzy dyżurnych) zacząłem pisać list do ks. bp. Józefa Życińskiego. Nigdy nikt nie wchodzi, bo mamy telefon i wzywa dyspozytorka, a tu wciąż ktoś pukał, a kolega zrobił awanturę, bo zamknąłem się z jego herbatką.
Czy Szatan wiedział, że rozgłoszę to 17 marca 2019? Teraz, gdy mam to edytować zadzwoniła córka. Kiedyś w czasie jej odwiedzin leciała na mnie połówka okna ("wyszło z bolców"), a później lampa spadła na klawiaturę! Tylko nie mów mi, że jest to przypadkowe!
List był długi (dałem świadectwo wiary), ale chodziło o jego wywiad (z 6 i 13 marca 1992) w audycji: „Człowiek w przestrzeni dialogu” z mądrymi rozważaniami o wierze...bez mruknięcia o Szatanie! Nie wyjaśnił, że to Bestia odrywa od Jedynie Prawdziwego Kościoła Katolickiego...do „prawdziwych" i „wyzwolonych” z pięknymi celebracjami, ale bez liturgii (Eucharystii).
Ostatnim z takich jest neokatechumenat, gdzie przed zjednaniem z Panem Jezusem (potrzebne skupienie) wszyscy obejmują się (gest Breżniewa), a po Eucharystii tańczą z radości. Tak demon miesza radość naszą z radością serca, słodycz naszą ze słodyczą duchową oraz nasz pokój z Pokojem Bożym!
Jeżeli jesteś katolikiem i masz na miejscu świątynię z kapłanem...to padnij na kolana w podzięce Bogu Ojcu.
APeeL