Nie ma Boga oprócz Jahwe!
Na Mszy o 7.30 było kilka osób, a w pieśni popłynie prośba do Pana Jezusa o pomaganie nam w różnych sprawach. Na ten czas Mojżesz (Pwt 30,15-20) wskazał, że mamy wolny wybór: życie lub śmierć, przekleństwo lub błogosławieństwo, chodzenie swoimi drogami lub drogami Pana, zbawienie lub potępienie...z ostrzeżeniem, że zginiesz przy kłanianiu się obcym bogom!
Słuchałem tych słów, a serce zalewał ból z powodu zguby większości. Napłynął obraz aktora Franciszka Pieczki oraz Andrzeja Rosiewicza z koroną cierniową na głowie i niesioną belką krzyża! Także postać Jerzego Urbana z iskrą miłości, łączącej nasze serca, którą trudno wytłumaczyć...przecież to mój brat. Chodzi o Miłość Boga Ojca do nas wszystkich...
Przypomniały się słowa Pana Jezusa z „Prawdziwego Życia w Bogu”...”Mam zamiar doprowadzić do przebóstwienia was wszystkich, jednego po drugim /../ wskrzeszając waszych u m a r ł y c h Moim oddechem, przemieniając ich w odbicie Mojego obrazu."
Dopełnieniem tych przeżyć były słowa z Ps 1 „Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców. Grzesznicy są jak plewa /../”.
Dodatkowo Pan Jezus w Ew (Łk 9, 22-25) powie: „cóż za korzyść ma człowiek jeżeli cały świat zyskana, a poniesie szkodę na duszy?” Siostra śpiewała: „Jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź zbawiać świat”.
Ja wiem, że mam trzymać się krzyża Pana Jezusa z którego szydzą...łzy leciały na ziemię, a serce było zalane wielkim bólem. Zrozumie to mający podobną łaskę.
Wołałem do Pana, że: „tutaj mnie nie ma...to oni, w ich intencji. Proszę Jezu, przecież za nich też oddałeś Swoje Życie, niech nie zginą, sam byłem podobny...nawet podobało mi się takie życie, bo nie wiedziałem nic o Tobie i życiu wiecznym!”
Teraz mówię do nowożeńców o czystości i wielkości sakramentu małżeństwa. Krzywdzonej przez męża o przyjmowaniu cierpień, pocieszam bezrobotnych, pomagam biednym, tłumaczę, że jest tylko Jeden Ojciec!
Nagle moje serce zalał wielki pokój...nie wyrazisz tego naszym językiem! Tak chciałbym paść na kolana, ale jeszcze jest babuszka, która rozumie to, co mówię i stwierdza, że modli się za mnie. „Aniołowie zaniosą pana do nieba!"
Tak właśnie śpiewa się przy modlitwie za zmarłego. Nie wiem czy może być coś piękniejszego: „Jezu mój, to od Matki, która trzyma mnie za rękę”.
Jeszcze wizyta u ledwie widzącej...przecież tak jest z idącymi za występnymi i szydzącymi z Pana Jezusa. Później padłem na kolana i przez godzinę wołałem w ich intencji tych braci...
Udało się napisać i wysłać list do Jerzego Urbana w którym prosiłem, aby nie zlekceważył mojej prośby, która płynie od Boga Ojca! Przypomniało się zorganizowanie przez niego balu w Wielkim Tygodniu! W nawiązaniu do tego Pan Jezus mówi: módl się za takich, abym mógł przywrócić im wzrok...przebudzić ich z wiecznego snu!
Trwa wieczór na dyżurze w pogotowiu, niebo w gwiazdach, a ja pragnę dalekiego wyjazdu, aby się modlić...i właśnie jedziemy do szpitala. W drodze chora przekazała wydarzenie, gdy - podczas śmierci męża w odległym szpitalu - w jej pokoju rozległ się trzask, a na ścianie pojawiła się jakby płonąca wstążeczka!
Po powrocie na kolach skończyłem wołanie do Boga, a na ten moment Matka Pana Jezusa powiedziała z „Prawdziwego Życia w Bogu”, abyśmy walczyli z Szatanem po Jej stronie...modlitwami, które są najmocniejszą bronią i doprowadzają demona do ucieczki. „Wzywamy was na całym świecie do nawrócenia, ponieważ czas nagli”...
APeeL