opr. 06.09.2014

    Jakże wszystko jest powiązane i zapisane w Wiecznych Księgach. To właśnie ujrzałem, bo powstało realne zagrożenie unicestwienia naszej ojczyzny. Besta ze wschodu pokazała swoją twarz, a nie damy rady bez Opatrzności Bożej. Wpisz: wola.boga.ojca.blog.pl Rozpoczął się bój duchowy o świat...

     Dlatego  trafiłem na czas zorganizowanej akcji przeciwników budowy Świątyni Opatrzności Bożej („Rzeczpospolita”, „Trybuna”, „Fakt” oraz „Wprost” z późniejszym dołączeniem się Janusza Palikota).

    Idąc na dyżur w pogotowiu poprosiłem Boga o natchnienie w napisaniu protestów do tych redakcji. Dałem im świadectwo wiary wskazując, że jeszcze niedawno: „żyłem, piłem i czerwony sztandar nosiłem” oraz zapis z 27.01.2007, aby wskazać, że protest płynie od Boga, a oni reprezentują niewdzięczników.

   12 lutego 2007 r. nawet miałem taką intencję za niewdzięcznych Bogu z moim wpisem na blogu Janusza Palikota, który szydził z tej budowy i wymawiał Bogu dotację w wysokości 6 milionów (05 lutego 2014). 

1) „Fakt” z 27-28  stycznia 2007 r. dał tytuł: „Świątynia czy emeryci”. Na co byś wydał pieniądze? Na tle zdjęcia przyszłej świątyni emeryt Henryk Jankowski stwierdził, że „Nie musimy mieć tak wielkiego kościoła”. Napisałem do redakcji:

      << Zdziwiła mnie przewrotność waszej akcji z próbą buntowania przeciw Bogu ludzi prostych i biednych. W tym czasie wielu Polaków żyje dostatnio, a nawet mają już własne świątynie (Stokłosa, Krauze, Solorz). Wyjaśnił to pan Siemiątkowski; „komisarze stali się biznesmenami, a tanki zamienili na banki”.

    „Biednych zawsze mieć będziecie (...)” J12,8

     „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku (...)”...Jr17,5

   Świątynia Opatrzności Bożej powinna być wybudowana już dawno jako votum wdzięczności, bo Polska miała zniknąć z powierzchni ziemi podczas przygotowywanego napadu Sowietów na USA (mogło spaść na nas około 100 bomb atomowych).

   Uratowało nas oddanie i zawierzenie Opiece Bożej i Matce Najświętszej przez kard. Stefana Wyszyńskiego. To przecież sprawiło bezkrwawe opuszczenie naszych ziem przez okupanta sowieckiego, który zostawił nam bożków oraz gaje pogańskie (łamanie przykazań bożych oraz zabijanie dusz, bo "kto nie z nami..."), a Wy dalej jątrzycie. Pasują tutaj słowa z „Poematu Boga-Człowieka” M.Valtorty przeczytane dzisiejszej nocy:

        „(...)O, nie próbujcie oszukać Pana! Nie bądźcie fałszywi w czynach.

        Nie mieszajcie Boga i Mamony, bo ołtarz Boga będziecie mieli pusty.(...)

        Albo Bóg, albo bożek. W y b i e r a j c i e…(...)”. Vt-2,99 - Vox Domini

    Zrozumcie, że wasz protest to działanie przeciwnika Boga, mąciciela, księcia ciemności, który sieje zamęt wśród ludzi i narodów. >>

2. „Wprost” nr 7/2007 (1260), gdzie był art. „Podatek Glempa” z podtytułem „Świątynia Opatrzności Bożej jest niepotrzebna”. 19 lutego 2007 r. napisałem do redakcji:

    << Zdziwiła mnie  przewrotność Waszego pisma, bo na okładce daliście zdjęcie konającego Jana Pawła II po zamachu na Pl. Św. Piotra, a wewnątrz negujecie potrzebę wdzięczności Bogu za Jego Opatrzność. Przykro mi, bo cichy jest głos obrońców naszej wiary.

   Nie wiem co stało się redaktorowi Tomaszowi P. Terlikowskiemu, że wystąpił w tak kluczowej sprawie dla naszego narodu jako adwokat diabła. (...) Cała UE to wrogowie Boga. Szatan zamienił dla niepoznaki  czapeczkę czerwoną na wielobarwną! A krzyżyk na szyi lub jego wykonanie jego znaku (piłkarz) może obrażać uczucia religijne! >>

    Po wszytkim wróciły Słowa Pisma z  porannej Mszy św.: „Cała mądrość od Boga pochodzi, jest z Nim na wieki”. Ks. Syr. oraz pieśń w czasie Eucharystii; Bóg Najwyższy, Bóg Miłości w sakramencie utajony teraz, zawsze i w wieczności niechaj będzie pochwalony.

   Ciało Zbawiciela całkowicie przemieniło moją dusze. Pokój zalał serce i przypomniał się sen w którym gołąbki krążyły u szczytu wieży kościelnej, a po przebudzeniu w wyobraźni ujrzałem Monstrancję, bo właśnie w świątyniach trwają czuwania.  

    Po Mszy św. popłakałem się i nie mogłem wyjść z kościoła. Zapragnąłem  dokonać czegoś dla Boga Ojca, uwielbić Go i wykrzyczeć, że Jest. Pasowała pieśń kończąca to święte spotkanie: „Wielbić Pana chcę, radosną śpiewać pieśń”.

    Moje pragnienie spełniło się, bo po proteście (może takze innych) akcja upadła...   APEL