Niedziela Palmowa

    Bardzo ważne jest wsłuchanie się w natchnienie dotyczące bycia na odpowiedniej Mszy św. Tuż po wstaniu z zapałem opracowałem cztery dni dziennika z jego edycją, a stało się to dokładnie przed uczestnictwem w nabożeństwie o 12.15. Wcześniej miałem różne możliwości, ale tam będzie śpiewał nasz chór.

    To święto wielkiej radości i chwały Pana Jezusa…z poświęceniem palmy. Miałem tylko kilka błysków miłości, a szczególne wrażenie wywołały słowa z proroka Izajasza (Iz 50, 4-7) o doznawanych zniewagach oraz Ps 22 (21) „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” Wg mnie dzisiaj nie pasuje rozważanie męki Pana Jezusa, które trwało długo i nie było kazania.

    Po Eucharystii padłem na kolana i nie chciało się opuścić Świątyni...pozostałem na placu kościelnym, a słodycz i pokój zalewały serce. Intencję odczytałem następnego dnia i odmawiałem moją modlitwę za wielbiących radośnie Pana Jezusa. Przecież ówcześni Żydzi czynili to autentycznie...wjazd Pana Jezusa był naprawdę radosny.

    Tutaj przedstawie skrót przekazu Pana Jezusa do Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”)...

<< Tłum przygotowuje wielkie święto. /../ Uczniowie w tym czasie radują się znalezieniem oślicy z oślątkiem /../ Jednak ich właściciel chciał je oczyścić i przyozdobić najpiękniejszymi okryciami /../ Wtedy bogaci pielgrzymi, ściśnięci w tłumie, rozpościerają na grzbiecie osiołka bogate płaszcze. Ktoś przyklęka i pochyla się ku ziemi, inny zaś robi stopień dla Pana, który siada na Swego osła.

    Ruszają w drogę. Piotr idzie koło Nauczyciela, a z drugiej strony Izaak trzyma wodze zwierzęcia. /../ Które nie lęka się gałązek oliwnych i palmowych, poruszanych przed nim i wokół niego, rzucanych na ziemię, aby służyć za dywan z kwiatów, ani coraz głośniejszych krzyków:

«Hosanna, Synowi Dawidowemu!»

«Szczęśliwy dzień, który Cię do nas przyprowadził! Pokój Tobie, Panie! Szczęśliwy powrót, o Nauczycielu, aby nas wynagrodzić za wierność.»

<<Tłum powiększa się coraz bardziej o nowo przybyłych. /../ Zaraz po wyjściu z wąskich uliczek małej osady pochód się rozluźnia i porządkuje. Liczni ochotnicy udają się na przód, aby otwierać orszak, oczyszczać drogę, a inni idą za nimi, rozrzucając na ziemi gałązki.

   Ktoś pierwszy rzuca swój płaszcz, aby posłużył za dywan, a potem ktoś inny i czterech, dziesięciu, stu i tysiąc naśladuje go. Droga ma pośrodku wielokolorowe pasmo szat rozścielonych na ziemi. /../  I wciąż kwiaty, gałązki, liście palmowe poruszają się lub są rzucane na ziemię... I okrzyki mocniejsze podnoszą się zewsząd na cześć Króla Izraela, pod adresem Syna Dawida, Jego Królestwa!

    Żołnierze pełniący straż przy bramie wychodzą zobaczyć, co się dzieje. Ale to nie bunt, więc wsparci na swych włóczniach stają na boku i obserwują – ze zdziwieniem lub ironią – dziwny pochód tego Króla siedzącego na ośle, pięknego jak bóg, prostego jak najuboższy z ludzi, łagodnego, błogosławiącego... otoczonego niewiastami i dziećmi, mężczyznami bez broni, którzy krzyczą:

«Pokój! Pokój!»

«Hosanna!»

     Rzucają kwiaty i rozlewają na drogę wonności, próbując wylać je na Nauczyciela. Powietrze napełnia zapach kwiatów ginących pod stopami tłumu i wonności, które rozlewają się w powietrzu, nim spadną w proch drogi. Krzyk tłumu wydaje się wzrastać i nasilać się /../ Słyszę, jak krzyczą, i sądzę, iż oznacza to to, co mówią ewangeliści: “Szalem, szalem, melchil!” (lub ‘malchit’). /../ Wonności, zapachy, krzyki, gałązki i szaty, które poruszają się /../ Ludzie wołają:

«Hosanna! Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony ten, który idzie w imię Pana! Hosanna Jemu i Jego Królestwu! Bóg jest z nami! Emmanuel przybył! Przyszło Królestwo Chrystusa Pańskiego! Hosanna!

Hosanna od ziemi po Niebiosa!

Pokój! Pokój, mój Królu! Pokój i błogosławieństwo Tobie, święty Królu! Pokój i chwała w Niebiosach i na ziemi!

Chwała Bogu za Jego Chrystusa! Pokój ludziom, którzy potrafią Go przyjąć! Pokój na ziemi ludziom dobrej woli i chwała w Niebiosach Najwyższych, bo godzina Pana nadeszła!»

     Ten ostatni okrzyk wznosi zwarta grupa pasterzy. /../ Tym zaś – którzy nie wiedzą, co się dzieje, cudzoziemcom, którzy przypadkowo znajdują się w mieście i pytają: «Kimże On jest? Cóż to się dzieje?» – wyjaśniają: To Jezus! Jezus, Nauczyciel z Nazaretu w Galilei! Prorok! Mesjasz Pana! Obiecany! Święty!

    Z domu /../ wychodzi grupa dobrze zbudowanych młodych ludzi. Niosą w górze miedziane wazy pełne zapalonych węgli i kadzidła, które płonąc rozsiewa obłoki pachnącego dymu.

<<Apostołów ogarnął entuzjazm... Tryumf dodał im pewności i zapominają, całkowicie zapominają o wszelkim przerażeniu, wywołanym przez słowa Nauczyciela /../ Głusi, głusi, głusi na wszelkie słowo Boskiego ostrzeżenia... /../  >>.

                                                                                                                                     APeeL