Po przebudzeniu w mojej duszy płynęła modlitwa przebłagalna, ale to sprawiło mi cierpienie, ponieważ wiem, że nie mogę modlić się na leżąco. Podczas wołania za dusze pogan i nie znających Jezusa prosiłem Boga o miłosierdzie nad nimi, bo "nie wiedzieli, że Jesteś"…
W tym czasie zaczęły bić dzwony kościelne, za oknem śpiewały ptaszki, a z pokoju personelu pomocniczego popłyną nagrania orkiestry weselnej. Anioł podpowiedział: „Dziękczynienie”. To prawda, bo bez łaski Boga sam nic nie mogę uczynić...nawet modlitwa jest niemożliwa, bo ustna jest nikomu niepotrzebna.
Wczoraj otworzyłem „Boskie Serce Jezusa”, gdzie było zalecenie: „daj mi wierność w małych rzeczach”. W „drobnych” sprawach podpowiada nam Anioł (wg ludzi: „coś mi mówiło”).
„Ojcze nasz! Dziękuję Ci za Pana Jezusa, który otworzył Niebo. Dziękuje za wszystko, co mi dałeś i ukazałeś! Dziękuję za każdą chwilkę mojego życia. Panie Jezu dziękuję Ci za to, że wykonałeś Wolę Ojca i wytrwałeś w Bolesnej Męce. Dziękuję za przekazanie nam Matki z otrzymaniem synostwa Bożego."
- Archaniołowie i Aniołowie dziękuję Wam za to, że jesteście, ochraniacie nas i dajecie dobre natchnienia.
- Wszyscy Święci dziękuję Wam za wasze żywoty.
- Św. Józefie dziękuję za pomoc przy pracy wokół krzyża Pana Jezusa. "Dziękuję! Dziękuję!”
Do tego podziękowania zostałem wyrwany z „dobrych rozmyślań"...właśnie w swojej wyobraźni byłem na spotkaniu ze studentami, gdzie mówiłem o działaniu Szatana, a to było od niego! Zły nie przeszkadza w prowadzeniu życia pogańskiego, bo wie, że niesiesz jego ”krzyż”, ale w momencie drgnięcia ku Bogu uderza z całą mocą...w nasze słabości!
Właśnie zaczynam różaniec Pana Jezusa, a już zasłabł człowiek...na miejscu krzyki, bo nagle umarł zdrowy staruszek! Zimny, siny, tak jak położył się wieczorem. Za odpłatnością wypisałem „przepustkę na tamten świat.”
Nie ma gorszej pułapki niż zdrowy staruszek. Teraz, gdy to przepisuję (25.04.2019) sam "chwalę się", ale tym, że Pan Bóg dodał mi 15 lat życia.
-
Przygotowany pan?...zapytałem zaczepnie sanitariusza.
-
Nie żyję tym, ale jestem wierzący...chodzę do Komunii św.!
-
Pan jest bardzo groźny, ponieważ krytykuje pan Kościół Pana Jezusa...
Nie wyczuwam jeszcze delikatnych ataków sił szatańskich: durne rozmyślania, ostre słowa, a moja osoba ma być dla każdego okazją do spotkania Pana. Każdy moment mojego życia i każda sytuacja powinna przynosić owoce. Teraz ofiarowałem czystość w intencji jakiegoś kapłana.
Na ten świat trzeba patrzeć od strony Pana Jezusa, a wszystko będzie proste i piękne. Teraz przeszedłem bój o decyzje chwilki...zauważ na sobie przeciwstawne natchnienia, które napływają do nas podczas decyzji w „małych rzeczach”!
W tym momencie zrozumiałem dlaczego Ojciec dał nam Syna Jezusa w ludzkim ciele. Przez to Pan zna wszystkie nasze słabości, pokusy, udręki diabła i to sprawia Jego wielkie Miłosierdzie!
To miał być piękny dzień, ale córka zaczęła sprzątanie, na klatce lano się wodą i trzaskano drzwiami, a żona zgubiła klucze do piwnicy i wskazała na mnie (miała w kieszenie płaszcza). Teraz serce zalało pragnienie modlitwy...jakże słuszny jest celibat, ale kapłanów Szatan mami „rodziną” i „ogniskiem domowym”.
Na ten czas w relacji telewizyjnej pojawi się obraz Matki w koronie cierniowej! Przypomniały się słowa - z książki Jana Pawła II - o cierpieniu: „Przyjmijcie Wasze cierpienia jak Jego uścisk i uczyńcie je dobrodziejstwem /../.”
Bóg Ojciec poprzez cierpienie sprawia naszą doskonałość, a ostatnią próbą zawierzenia jest czas naszego odejścia. Nigdy nie chwal śmierci nagłej, ale proś o dobrą (z Wiatykiem) oraz godną, bo ludzie umierają, gdzie popadnie...
APeeL