Po wyjściu z kościoła radość zalała serce  i duszę...za mną pojawiła się pochylona pani, która pięknie śpiewała "Ave". Wzrok zatrzymała figura Matki Bożej Niepokalanej na pobliskiej działce. 

    Dzisiaj, od rana mam dyżur w pogotowiu: pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, a w ręku znalazł się święty Michał Archanioł. Na razie jest cisza, ale dodatkowo wzrok zatrzymał  Pan Jezus  z Najświętszym Sercem.

   W telewizji podano że uratowano 15 osób z dryfującego jachtu, który miał awarię silników. Kolega właśnie dzwoni do mechanika, bo w samochodzie zerwał się pasek klinowy. Pomyślałem o sobie, o uratowaniu mnie przez Matkę Bożą. Napłynęła osoba żony, która wymodliła moje nawrócenie. Naprawdę zostałem uratowany.

  Pokażą też mężczyzn niosący krzyż Pana Jezusa. Kapłan mówił o tym zaszczycie, ja wiem o tym i mam tę łaskę. Wielu tylko przygląda się, uśmiecha i odwracają głowy. Łzy zalały oczy, bo dla odmiany krzyż niosły kobiety, także matki.

     W tym czasie kapłan zawołał: „Chryste rozpięty na krzyżu! Daj moc wszystkim matkom, aby spełniały swoje obowiązki.” Popłynął też śpiew do Matki Zbawiciela: „niech cię płacz sierot to litości z zbudzi."

    Wiele radości daje modlitwa różańcowa...w tym czasie mówię o zbawieniu z zaproszeniem dziadka na codzienną Mszę świętą. Innego z rozrusznikiem serca pocieszam i proszę, aby stał się duszą ofiarną!

   Wyjaśniło się dlaczego w ręku znalazł się święty Michał Archanioł, bo właśnie zapraszają do stołu z okazji przejścia kolegi na emeryturę...z mocną odmówiłem picia alkoholu uzasadniając czekającym mnie dyżurem.

     Na ten moment Pan Jezus mówił do mnie z "Prawdziwego życia w Bogu"; <<ty jesteś z moich wybranych do niesienia krzyża /../  rób wszystko, co możesz, a Ja dokonam reszty!” Pocałowałem Twarz Zbawiciela i żadnym językiem nie opiszę mojej radości z poczucia bliskości Królestwa Bożego, które chciałbym przybliżyć każdemu! Płyną moje modlitwy oraz dziękczynienie za pokój serca...

     Na wyjeździe znalazłem się w wiejskiej chacie, gdzie badam staruszka, którego żona jest leczona na nowotwór. Zabieram go do szpitala, a w tym czasie odmawiam koronkę do Miłosierdzia Bożego: za szukających ratunku. Przepływa dzień; ofiary powodzi, uszkodzony dobytek oraz zniszczone pola, niemiecki jacht, który potrzebował pomocy, chory z rozrusznikiem serca, poparzony, uraz oka oraz chore dzieciątka.

   Przespałem się podczas transportu chorego, a teraz śpiewa mi Edyta Górniak...smutek zalał serce, popłakałem się i wołałem: "Tato! Tatusiu! Tato!". Wołałem tak, a Pan Jezus ponownie mówił do mnie: <<Moje Najświętsze Serce jest twoim schronieniem /../ pomogę ci! My.>> 

    Popłakałem się, ponieważ przypomnieli się chorzy, którzy szukali ratunku, a ja nie zawsze pomagałem z mojej winy. Pismo „Medycyna po dyplomie” donosi o lekarzach alkoholikach, którzy potrzebują ratunku. Ogarnij cały świat!

     Na ten moment w telewizji popłyną obrazy z filmu, gdzie  wielokrotny morderca napadł na kobietę, która krzyczała: ratunku! pomocy! To jest potwierdzenie intencji modlitewnej. Straszliwy ból zalał serce, ponieważ ja żyję już tylko dla Pana Jezusa: pragnę modlitwy i cierpień, bo cała reszta jest dodana! To wszystko jest Pana Boga i Syna Bożego i Ducha Świętego.

   Podczas odmawiania mojej modlitwy serce zalewało odpocznienie w Najświętszym Sercu Pana Jezusa. Teraz, na tym zesłaniu mamy powodzie, trzęsienia ziemi we Włoszech. Dodatkowo przepływają ofiary wypadków oraz naszej nędzy.

    Właśnie przybyła do ambulatorium pobita, a w telewizji pokazano ratowanie tonącego! Ogarnij cały świat. Zrób film z migającymi obrazami potrzebujących ratunku na całym świecie...tylko z powodu raka stercza i piersi (w USA umiera około 80 000 rocznie).

    Zrywają do chłopca z alergicznym zapaleniem gardła (podarowałem mu leki) oraz wezwano do umierającego, naprzeciwko przychodni. Przed tygodniem kierowałem go do szpitala, ale nie wyraził zgody! Stwierdziłem zgon. Jeszcze obrazy płynącego statku pasażerskiego, gdzie ewakuowano 700 osób!

     Po wyjściu przed pogotowie napłynęły dzieciątka adoptowane, a nade mną było rozświetlone niebo z tańczącymi na dyskotece. Jeszcze trafił się wodniak pęcherzyka żółciowego, a to choroba nagła jak wyrostek robaczkowy , bo groźne jest żółciowe zapalenie otrzewnej (operacja ratuje życie).

    W nocy zerwano do przyciągającego się bólu wieńcowego u wdowy, której niedawno zmarł mąż. Trudna sytuacja, bo chora boi się szpitala i śmierci. Powiedziałem jej o duszy i poprosiłem, aby uświęciła swoje cierpienie. Kończy się dyżur, a właśnie wprowadzają chłopca potrąconego przez samochód. Miałem szczęście, bo wcześniej przybył zmiennik. 

    "Mateczko Najświętsza! Dziękuję za ten dzień, za ochronę, uniknięcie picia alkoholu". Z jasnością ujrzałem, to co przekazał Pan Jezus: ucisk którego doznamy tutaj...to błysk. Jak na dyżurze nasze miejsca zajmą następni…

                                                                                                                            APeeL