Nie ma Boga oprócz Jahwe...

    Nic nie zapowiadało tak złego dnia, bo zerwałem się pełen radości na Mszę św. o 8.00 z późniejszym nabożeństwem majowym. Wczoraj udało się edytować dwie strony dziennika (10 dni) i miałem wielką chęć do dalszej pracy na Poletku Pana Boga.

    Przed wyjściem do kościoła radość zepsuł licznik, bo na linii było 450 i w jednej sekundzie zrobiło się 85. To sprawiło rozproszenie przed Mszą św. na której z oddali „patrzył” obraz Pana Jezusa Miłosiernego, Bóg Ojciec oraz s. Faustynka...Królestwo Boże było na wyciągniecie ręki.

    Od Ołtarza św. popłynęły słowa Apostoła Pawła do pogan zebranych w synagodze w Antiochii, gdzie trafił z Piotrem (Dz 13, 44-53). Zebrane tłumy nie podobały się Żydom i postanowili ich wyrzucić. Usłyszeli słowa, że:

   <<Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan /../>>.

    Natomiast w Ew (J14, 7-14) Filip poprosił, aby Pan Jezus pokazał Boga Ojca. Na to Zbawiciel odpowiedział, że kto widzi Jego widzi Boga Ojca. Dobrze przedstawia to ikona, gdzie Trójca Święta to trzy identyczne Osoby Boga. W naszej wierze zaleca się, aby uwierzyć w ten dogmat, a ja wiem, że jest to Prawda, bo inne jest poczucie obecności z każdą z Tych Świętych Osób.

    Mnie nie jest potrzebne ukazanie się Boga, bo: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, ale uwierzyli”. Jeżeli teraz zacząłbym dyskutować z tymi, których obejmuje dzisiejsza intencji to zostałbym uznany za chorego psychicznie.

   Podczas Eucharystii „patrzyła” stacja Matki i Jana stojących pod krzyżem oraz zdejmowanie Pana Jezusa z krzyża...jakby wskazanie na czekające mnie cierpienie. Łzy zalały oczy podczas pieśni „Ja wiem w Kogo ja wierzę” oraz wcześniejszej, że „w słabości moja moc”. To trudno wytłumaczyć, ale tak jest naprawdę w naszej wierze. Ciało Pana Jezusa ułożyło się w laurkę...jakby podziękowanie za 10 godzin pracy przy opracowywaniu dziennika.

    Ponieważ siedziałem do 4.00 rano pragnąłem chwilki snu po śniadaniu, a tu zaczęło się: za oknem szum samochodów, jazda po placu szkolnym, zrobił się upał i przez otwarte okno wpadały wielkie muchy, żona zaczęła odkurzać i sprzątała koło mojej głowy, złość zalewała serce aż rozbolała mnie głowa, dodatkowo miałem pragnienie na mleko, którego zabrakło. Nawet jednego słowa świadectwa nie mogłem napisać.

   Przypomniało się zabieranie snu przez bolszewickich oprawców: „więzień proszę nie spać”. Strażnicy zmieniali się i tak właśnie mordowali Polaków (nie robili nic złego).

    W końcu wyszedłem po mleku i spotkałem św. Jehowy oraz młodych ludzi, którzy są wyznawcami mega węża. Ktoś zrobił test na lipną wiarę, liczą wejścia na ich stronę...w podtekście pokazują, że ludzie uwierzą we wszystko, tak samo jak w wierzy się w Boga Objawionego.

   Św. Jehowy mówią o Szatanie, ale ich samych oszukał sromotnie. Nic nie dała późniejsza cisza, bo przez 1.5 godziny nie mogłem nadal zasnąć nawet na kilka minut. Przypomniał się program o pająkach, pajęczynach, wabieniu ofiar, które czeka śmierć. Przecież tak działa Oszust, Kusiciel i Kłamca.

    W ramach intencji nie będę wymieniał pogan ogłupionych przez Szatana, bo jest to 90-99% ludzkości od obojętnych duchowo poprzez agnostyków do wrogów naszego wspólnego Boga Ojca. Wspomnę tylko o lekarzach, zawodowych ludobójcach...także u nas, bo ustawa zezwala na likwidację dzieci np. powstałych z gwałtu. Czy Ty nie powstałeś z gwałtu w małżeństwie?

    Aborcji nie ma w islamie, bo tam odbywa się produkcja dzieci jako broni do opanowania świata. Mylą się, bo wcześniej przyjdzie ponownie Pan Jezus (Paruzja) i odzieli od reszty tych, którzy poszli za Nim…

    Następnego dnia - umierając z Panem Jezusem - odmówiłem moją modlitwę...10 razy ofiarowując Bogu Ojcu obnażenie Zbawiciela na Golgocie z koronką do Jego Pięciu św. Ran…

                                                                                                                                     APeeL