W trakcie zapisywania tej intencji napłynął obraz Pana Jezusa, który w Świątyni Jerozolimskiej  oczyścił dziedziniec, gdzie zgromadzili się niewidomi, paralitycy, niemi, sparaliżowani i inni strapieni, którzy przyzywają Go głośnymi okrzykami.

«Cóż chcecie, abym wam uczynił?»

«Wzroku, Panie! Moje nogi! Niech mój syn przemówi! Niech moja żona wyzdrowieje! Wierzymy w Ciebie, Synu Boga!»

«Niech Bóg was wysłucha. Powstańcie i wychwalajcie Pana!»

    Jezus nie uzdrawia licznych chorych, jednego po drugim, lecz uczynił szeroki gest ręką. Łaska i zdrowie zstępowały na nieszczęśliwców, którzy prostowali się uzdrowieni z okrzykami radości mieszającymi się z wołaniem licznych dzieci, cisnących się ku Niemu.

    Już byłem gotowy do zejścia z dyżuru (7.00) a mam jeszcze bliski wyjazd na którym trafiałem na wielki obraz Pana Jezusa z Najświętszym Sercem. To wielkie i nieprzypadkowe pociesznie od Boga...a nawet podziękowanie, bo wytrwałem bez alkoholu.

    W przychodni jakoś szło: dwóch pacjentów skierowałem do szpitala (jednego z napadem migotania przedsionków)...dalej, dalej, a w końcu złość, bo;

- wczoraj upił się, teraz polubił mnie, bo nie poszedł do pracy

- była laborantka prosiła o pożyczkę, której rzuciłem pieniądze na stół (okaże się, że jest alkoholiczką)

- zdrowa prosiła o skierowanie na RM, bo u nich zakład za to płaci

- jeszcze babcia 80 lat całkowicie głucha prosząca o uzdrowienie!

   W złości wracałem do domu, a tu wiadomość, że młodszy brat (55) lat jest bliski śmierci. Prawdopodobnie miał krwotok mózgowy, bo znaleziono go porażonego o 3.00 w nocy w łazience.

   Śmiertelnie zmęczony padłem w sen przed Mszą św. a po wyjściu próbowałem odczytać intencję modlitewną. Przepłynął cały dzień ze starającymi się o rentę społeczną, o rożne zaświadczenia i zwolnienia z pracy, a także o zdrowie. W tym czasie w Sejmie RP renciści chcą waloryzacji świadczeń.

   Usiadłem przy obrazie Matki Bożej i prosiłem o łaskę dla brata, aby otrzymał Ostatnie Namaszczenie. Czy moje żebranie przyniesie efekt? Później to sprawdziłem - był kapłan! Przepłynął cały świat żebrzących. Ile sprawia to upokorzenia, ale niektórzy to lubią. W ręku znalazło się pismo „Hospicjum”...

    Następnego ranka pełen obaw o życie brata włączyłem radio Maryja, gdzie trafiłem na bicie dzwonów. Jak się okaże zmarł, a moje serce zalał smutek...

                                                                                                                                    APeeL