Czystość duchowa pod każdym względem jest wielkim darem, a pokazują to święci. W próbach patrz na Jezusa! Mnie pomaga św. Józef z lilią, a zawsze zaprasza do tego stanu biała figurka Pana Jezusa porcelanowego.
Każda łaska wymaga ćwiczenia...tak na początku było z postem (środy i piątki), który trwa dotychczas (10.06.2019)! Zawołani przez Boga mają świadomość, że wszystko jest dane. Tylko zaćmiony przez siły szatańskie uważa, że są to jego decyzje i działania.
Zważ na różne przeszkody; choroba żony, oddalenie, śmierć, samotność. Jak wówczas cierpi człowiek pragnący utrzymać czystość i nie wiedzący do końca o kuszeniach szatańskich.
Zaczynam modlitwy poranne, ale mam poczucie czekających mnie kłopotów. Nawet z „Echa” Medziugorie padną słowa ostrzeżenia; „Przygotuj się na próby, a poddany próbom zachowaj się tak, jak Jezus!”
Dzisiaj pracuję na „trzech frontach” (jeden budynek); przychodnia, zastępstwo w oddziale wewnętrznym z dyżurem w pogotowiu od 15.00. Potem dziwimy się, że jakiś lekarz umiera z przepracowania...
Z przykrością stwierdzam, że w pokoju lekarza prowadzącego oddział nie ma krzyżyka (ateista)...po jego śmierci córki będę prosiły, aby na pogrzebie było wielu kapłanów! Zaczął się czas oczekiwanej próby;
- straszliwy nawał spraw związanych z chorymi:
- wrócił pacjent po bronchoskopii i umierał
- przywieziono pacjentkę z częstoskurczem po leczeniu w klinice
- nagły wyjazd pogotowiem...kolega oddał mi właśnie dyżur
- „nagła choroba serca”, a to upadek z łóżka ze złamaniem żebra
- chora z cukrzycą ma 500 mg% glukozy
- przyprowadzono babcię, która mówiła, że teraz umrze
- pacjentka z cukrzycą...została odesłana bez oglądania, ponownie wysłałem ją, bo u nas nie ma lekarza dyżurnego.
Natomiast w przychodni trafiłem na „specjalny zestaw chorych”, a później w pogotowiu na „przywitanie” trafiłem do rodziny w której stary ojciec pobił syna. Wprost czułem, że Matka Boża przyprowadziła mnie tutaj, bo trwała tam szatańska nienawiść. Poprosiłem brata poszkodowanego, aby wszyscy pomodlili się za ojca.
Kierowca karetki w drodze radził poszkodowanemu, co zrobić „z takim i nie takim” ojcem! Ja zaleciłem mu przebaczenie 77 razy, bo wyrzeka się ojca ziemskiego. Widziałem, że został trafiony w serce...
Jeszcze trochę dręczenia przez „patriotów”, którzy po puczu (obaleniu rządu Jana Olszewskiego) mogą „wyciągać czerwone sztandary z szaf”! Teraz biegają bezczelnie i filują, co robię jako „wróg ludu”.
Na ostatnim wyjeździe zacząłem moją modlitwę, wytrwałem w próbach. Tylko raz podniosłem głos na kobietę żądającą wydania zaświadczenia...dla męża (nie wolno tego robić zaocznie).
Jakby w podzięce z włączonego telewizora popłynie muzyka sefardyjska. Zarazem wywołała smutek z powodu wielkiej niechęci ludzi do Matki, Pana Jezusa, Boga Ojca oraz do naszej wiary i wszystkiego co Boże!
Przywitały mnie dwa pieski, które skakały i lizały mi ręce...nigdy nie czyniły tego tak zajadle! Jeden intensywnie próbował podskoczyć i „po pocałować mnie”!
Wczoraj prosiłem Pana, abym nie był dręczony, a Szatan słusznie zaatakował z całą mocą. W tym nawale ludzkich spraw nie można odróżnić normalnych zdarzeń od „podrzuconych przez demona”. Na pewno wiem, że wyjazd pogotowiem do „wypadku w zakładzie budowlanym” był tego przykładem, bo leżał tam stary pijaczyna po napadzie padaczki! Dzisiaj takich załatwia policja.
To były zarazem próby, bo mogłem krzyczeć na chorych lub przeklinać…
APeeL