O 3.30 zrywają do porodu (daleki wyjazd), a przez to mam 2 godziny na modlitwy. Zacząłem wsłuchiwać się w napływające natchnienia; „Zmartwychwstał Pan Jezus” z obrazem odwalonego kamienia! 

    Taki kamień przytłacza każdego z nas, a jest to nasze ciało. Trzeba wyjść z tego więzienia...zacząłem śpiewać w duszy; „Zmartwychwstał Pan!" To naprawdę płynęło z głębi serca, ponieważ minął jeszcze jeden straszny dzień. Cichutko śpiewał Elvis Presley; „gdzie on teraz...gdzie?" 

    Trafiliśmy do chaty za wsią (4 km polnej drogi)...kuchni i pokoju. Z łóżek wygoniliśmy czwórkę dzieciątek, ponieważ obnażona kobieta leży w poprzek tapczanu i rodząc krzyczała, że umrze. Zatrzymałem się nad nią i zacząłem wołać, powtarzając; „Jezu pomóż!", bo to może trwać godzinę, albo wynikną jakieś kłopoty. 

    Uniosłem głowę i ujrzałem Jezuska około 5-8 lat trzymającego zbyt duży krzyż. Z nim była Matka i Józef patrzący z opiekuńczą troską! Spokojnie założyłem rękawiczki, naciskałem w bólu macicę i po trzech skurczach pojawia się główka dzieciątka z pępowiną okręconą na szyi! Na moich oczach pępowina zsunęła się po ramieniu i odblokowała sine ciałko.

    Po godzinie przekazaliśmy matkę z dzieciątkiem na oddział położniczy. Dzisiaj, gdy to przepisuję (15.06.2019) chciałbym spotkać tego „noworodka”.

    Jest mi smutno ponieważ nastąpił po posiedzeniu Sejmu RP (5 czerwca 1992)...tzw. „nocy teczek” (ujawnienie listy Macierewicza) obalono rząd premiera Olszewskiego. Niepewni swego agenci złapali „drugi oddech”. 

    Przykro mi, że jestem pilnowany, co sprawia poczucie pozornego bezpieczeństwa, a zarazem wywołuje w sercu nienawiść. Przypominają się przeczytane słowa: „Pamiętaj, co czynił Mój Syn w podobnych próbach?!” Natomiast z „Echa” Maryi Królowej Pokoju padnie zalecenie, aby „przeżywać dni łaski dane nam przez Boga”!

     W czasie powrotu z wyjazdu do porodu Piotr Szczepanik śpiewał; „nie patrz na mnie takim wzrokiem”. Cierpienie wypełniło serce, a łzy wielokrotnie zalewały oczy, ponieważ napływał obraz smutnej MB Częstochowskiej.

    Właśnie w tym czasie demon zalał mnie wyrzutami sumienia, a w wyobraźni znalazłem się blisko św. Pawła, wszyscy żegnaliśmy go z płaczem i na kolanach; „Boże Ojcze”, Panie Jezu...przebaczcie moje grzechy raz na zawsze”!

    Teraz trwała krótka rozmowa z kolegą - lekarzem, który jest w fazie „rejestrowania ciekawostek" ze świata duchowego. Zaleciłem mu, aby włączył się w posty w intencji pokoju na świecie i zaczął prowadzić życie modlitewne...

    „Bóg Ojciec dał panu biały fartuch, a zły podsuwa dobro czyli skasowanie starości (eutanazję), zabijanie kalek i dodatkowo chwali pan śmierć nagłą. To gubi wiele słabych dusz, tym bardziej, że słuchają swojego przełożonego.

    Zaczął się dzień ciężkiej pracy ze smutkiem podczas śpiewu Maryli Rodowicz, która chce ocalić ten świat „od łez i od zła”...”chrońmy ten świat, jak kto umie, żyj świecie mój, żyj!” To wprost słowa błagania Boga Ojca, bo sami niszczymy wszystko.

    Żona przejęła się zbyt skróconymi przez syna spodniami, a właśnie trafiliśmy na pogrzeb młodej dziewczyny. Przed tygodniem rozmawiałem z jej smutną matką, do której podszedłem i mówiłem, że musi wytrwać...nie wolno jej zwątpić. To słowo podkreślałem.

    W sercu popłynie płynie: „Serce Jezusa” z pragnieniem ukojenie pod ”moim” krzyżu Pana Jezusa. Zły podsuwał politykę: „czerwona miotła znowu miecie, trzeba wyciągać z szaf czerwone sztandary.” Z łaską wiary widzisz fałsz i szkodę jaka czyni najgorsza religia świata (ateizm, który obejmuje 70-80% ludzkości). 

   W tym czasie na małą grupkę wyznawców Jezusa i Prawdy zwala się winę za burzenie jedności bolszewickiej. Zobacz język Szatana. Nic się nie zmieniło, bo obecnie (2019) to samo zarzucają nam „kochający inaczej”, którzy w nadchodzące Boże Ciało (20 czerwca 2019 r.) szykują prowokacje w czasie precesji. 

                                                                                                                        APeeL