W śnie pojawił się zmarły brat i przypomniał o reperacji samochodu (tak, bo dzisiaj mam wymienić olej w silniku), ale ja wiem, że prosi o wsparcie modlitewne. Przepływają zmarli i żyjący z mojej rodziny.

   Idę do garażu, a serce zalewa radość, którą pragnę oddać Bogu, bo dzisiaj jest kanonizacja o. Pio, a  kupionej „Niedzieli” trafiłem na jego wielki wizerunek. Ponownie wołam do Boga i dziękuję za wszystko. Dziękuję, a płynie psalm: „Pan mym dziedzictwem, moim przeznaczeniem”.

   Dzisiaj Pan mówił: ”nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym”. Mt 5, 33-37 To prawda, bo wielka jest nasza niemoc i nędza. „Jezu! cichy i pokorny uczyń serce moje wg Serca Twego”. A właśnie płynie zawołanie o potrzebie stania się wolnym od ziemskiego przywiązania. „Kochajmy Pana, bo Serce Jego”...

Z telewizji płyną obrazy:

- białaczka leczona przeszczepem szpiku

- upadająca stocznia oraz zakłady metalowe ze 100 kooperatorami i płaczem ludzi

- poszukują zaginionej dziewczynki

- akcja zapobiegania skokom do wody

- ofiary pomyłek i błędów.

    W drodze do „letniej” katoliczki, której wskazuję na „tak” lub „nie, bo reszta jest od diabła. Ile wysiłku wymaga ocalenie jednej duszy. Jakże Bóg ukazuje przez wszystko ochronę: właśnie wymieniłem olej w silniku, ochrona zabytków i wykopalisk.

   Dalej obrazy strasznych wypadków, pożarów i wylewów ropy, powodzie, głodujący w Afryce, gdzie nie można wysłać nadwyżek żywności (specjalnie). Policja odzyskała skradzione starodruki. Dzisiaj, gdy to opracowuję podobna akcja sprawiła pojmanie złodziei obrazów.

   Podczas wychodzenia na Mszę św. wieczorną żona z natchnienia Bożego powiedziała, że: uratowano żeglarkę, której jacht zatopił duży statek (raca), a ciężko chorego uzdrowił o. Pio.

    W litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa wołałem za potrzebujących ocalenia (w tym za córkę oraz wszystkich z rodziny). Trwa horror: 3-letniego synka, którego ojciec wyrzucił z 3-go piętra, atak szarańczy, ofiary straszliwych powodzi, upadające PGR (kasowano wówczas także dobre), porażony chłopczyk po skoku do wody, osuwisko ze zniszczonymi domami, uciekający przed pożarami lasów w Kalifornii, tracący wszystko w powodziach. W ręku znalazło się pismo ze śmietnika, gdzie umieszczono zdjęcie żony, którą mąż chciał ocalić i ja zamroził!

   Wyszedłem na balkon, bo sąsiad gra na akordeonie. W wielkim smutku śpiewałem: „Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”.

                                                                                                                                  APeeL