To dzień pracy po dyżurze od 7.00 - 19.15! Ratowało mnie działanie Ducha Świętego...falami zalewała mnie wzmacniająca słodycz z zapachami jak w centrach handlowych. Teraz, gdy babcia rozbiera się Rynkowski śpiewa: „najlepsze dopiero przed nami”, a ja ze łzami w oczach wołam: „Tato! Tatusiu”.

   Obecnie w każdej możliwej sytuacji mówię o Bogu. To jest miłe dla wiernych Bogu, ale może drażnić niewierzących...właśnie;

- przekazuję relację lekarza z wypadku („życie po śmierci”)

- pocieszam przestraszonych

- babcia dała mi 10 zł, a ja jej wielka czekoladę

- nikomu nie odmawiam...

    Właśnie, poza kolejką wchodzi o kulach młoda kobieta i prosi o zwolnienie dla męża rolnika, który jest dla niej podporą. Trzy razy napływało: „daj, daj, daj”.

   W mojej miejscowości są cztery zespoły i można wybrać sobie jednego z dziesięciu lekarzy "pierwszego i ostatniego kontaktu".

    Ile jest cierpienia. Zwalniają syna z pracy, skierowanie na rentę (gruźlica i szereg schorzeń). W domu trafiłem na obolałą od czekania na mnie żonę. Przebadałem także pięciu kierowców, a to wynagrodzenie dla niej...

   Wyszedłem na modlitwę z dziękczynieniem i wołałem: "ja się nie skarżę na swój los”...przy figurze Matki Bożej Niepokalanej spotkałem żonę rozmawiającą ze starą ateistką. Przepływał świat pogodzonych z losem, przyjmujących cierpienia...aż do męczeńskiej śmierci. „Tato! przyjmij ten dzień, bo wszystko otrzymuję od Ciebie i Tobie to oddaję”.

    Za ten dzień poświęcę Mszę św. poranną (15.06.2002)...

                                                                                                                                 APeeL