Ta intencja jest wynikiem przepisywania dziennika duchowego z początku nawrócenia. Podczas mojej pracy - jako człowiek grzeszny - robiłem różne błędy i nie zawsze postępowałem zgodnie z różnymi zasadami. Dzisiaj wiem, że bycie lekarzem to jedna z większych łask Boga...

    Przed kościołem odmówiłem spóźnioną koronkę do Miłosierdzia Bożego, ponieważ potrzebuję "przestrzeni modlitewnej". Kapłan pięknie prowadzi nabożeństwa do Świętej Krwi Chrystusa z późniejszą Mszą Św.

    Dzisiaj Pan Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę, a my nie wierzymy w Jego Moc (nawet dla Ciebie może przenieść górę). Właśnie w Ew. (Mt8, 23-27) Pan Jezus ucisza burzę na zagrażającą łodzi i uczniom. My potrzebujemy znaków, mnie to jest niepotrzebne, ponieważ Cudem Ostatnim jest Eucharystia.

   Piszę to, a płynie relacja z katastrofy w kopalni Murcki-Staszic, wstrząs na głębokości 700 metrów był odczuwalny w sąsiednich miastach. Podczas zawołań w litanii oraz na Mszy Św. przez serce przepłynęły dusze moich pacjentów oczekujące na łaskę życia wiecznego. Przebywasz w Czyśćcu, już wszystko wiesz, ale musisz czekać na wsparcie żyjących. Zapytasz; jak to odczułem?

   Nagle, ale nie nachalnie w sercu znalazła się ta grupa dusz. Nie wiem ile ich jest, ale to pokażą po śmierci. Podczas Eucharystii serce zalało uniesienie, ponieważ śpiewano pieśń, którą lubię grać na akordeonie: "Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym". Po powrocie do domu na "Orliku" - w towarzystwie grających w piłkę - odmówiłem moją modlitwę (godzina).

                                                                                                                                APeeL

 

     Czytanie dziennika; trudność w dotarciu do dalszych stron dziennika, korzystaj z  c h r o n o l o g i c z n i e...

Wyszukaj: wpisz datę, frazę lub intencję, najedź kursorem na Szukaj i kliknij enter.

Napisz do mnie apel1944@wp.pl

 

    Aktualnie przepisane...

 

02.07.1993(pt) Za rodziców opłakujących własne dzieci...

   Dzisiaj mam dyżur i muszę być na Mszy Św. porannej. Szatan zawszy stara się zmylić jej godzinę. Ktoś powie, że każda jest taka sama. Na tym polega cud, że zawsze jest taka sama, a nigdy się nie znudzi...jak nasz chleb powszedni!

- Jaka intencja dnia? Wzrok zatrzymała droga krzyżowa ze stacją; "Pan Jezus pociesza niewiasty Jerozolimskie". Już wiem, że mam wołać; "za rodziców opłakujących własne dzieci". Dodatkowo w ręku znalazły się zawołania do Pana Jezusa. Ułożyłem je dawno i nigdy nie dały mi przeżyć, takich jak dzisiaj. Prawie słabłem, gdy je czytałem pod kościołem w oczekiwaniu na Msze Św.;

   "Panie Jezu, Ty z Miłości - na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy - zostawiłeś dla mnie...Cud Ostatni! Ten Najświętszy Sakrament daje życie mojej duszy. Sprawiła to Twoja Dobroć i dzisiaj przyjdziesz do mnie /../ Jezu, Synu-Boży, Ty umiłowałeś mnie tak mocno, że dla mojego zbawienia poszedłeś na okrutną Mękę.

   W głębi mojego serca przepraszam Cię za wszelkie zło, które uczyniłem dotychczas. Proszę o przebaczenie. Ufam Tobie i zwracam się do Ciebie - jak kwiat do słońca!

   Panie przyjdź i połóż Swoją Dłoń na mojej głowie. Jezu, Ty wiesz jaki jestem słaby i nędzny. Zlituj się nade mną i oświecaj mnie zawsze Twoim Światłem, dawaj siłę, pocieszaj, prowadź, błogosław. Spraw, Panie Jezu, abym zawsze jaśniał w Twoim Imieniu! Pozwól mi na co dzień wypełniać Twoją Wolę!"

   Na ten moment od przechodzącej pada: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"! Jakże pięknie prowadzi Mszę św. nowy kapłan...jak pięknie składa dłonie, z jakim szacunkiem kłania się Ojcu Prawdziwemu!  Każde jego zawołanie modlitewne przenika serce.

    Abraham wybiera żonę dla swego syna, a moje serce jest bliskie matek opłakujących swoje dzieci. Pojawił się obraz rodziców chłopca, który uciekł do Hare-Kriszna, narkomani z czytanego właśnie artykułu oraz - zadająca nam ból - córka lekomanka!

    Po Eucharystii św. nie mogłem wyjść z kościoła. To dzień postu, spożyłem tylko bułkę i wypiłem kawę. Teraz pocieszam "babcię różańcową" przestraszoną śmiercią. Natomiast młoda pani pragnie pokoju. Wyjaśniam jej budowę świata duchowego i podział (dusza/ciało) w nas samych. Wskazuję na dawcę Pokoju Bożego i Eucharystię.

    Nawał, nie można odmówić o czasie koronki do Miłosierdzia Bożego. W tym czasie z dokumentów pacjentki wypada Pan Jezus Miłosierny! Trafia się też nagły wyjazd pogotowiem do dziecka przepalonej i umierającej na zawał 45-latki. Po ich nędznej chatce kręci się matka - staruszka. Co dzieje się w jej sercu?

   Płynie moja modlitwa, a właśnie wypadają; "św. Rany i św. Krew" oraz "św. Poniżenie". Wzrok zatrzymał Pan Jezus na krzyżu przydrożnym...trafiłem też do pacjentki z figurką porcelanową Pana Jezusa dźwigającego krzyż!

    Na zakończenie tego dnia w pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i odmówiłem pozostałe części różańca. "Dziękuję Ojcze za dzień".

                                                                                                                                  APeeL

 

 

02.07.1992(c) ZA PORZUCONE DZIECI

    Musimy jechać z synem na poprawkę egzaminu, ale ma małą szansę, ponieważ nie zna rosyjskiego. Dzisiaj mam modlić się w intencji rodziny, a potwierdziła to żona prośbą o modlitwę, bo "chce być lepsza".

    Po drodze płyną moje modlitwy, a tuż przed dojazdem do Warszawy serce przeszyła strzała miłości; "Dobry Bóg Ojciec, Jego Dary, Mądrość oraz nieskończoność wszystkiego...nasz rozum nie może tego ogarnąć i pojąć".

    Na ten moment popłynie piękna muzyka gitarowa, ktoś gra z wielką techniką i płynie śpiew o pełni życia. W tych chwilkach mam pokazywany kontrast nawet na ziemi; oto piękny dom i waląca się chałupa. Tak też jest z Królestwem Bożym (pałacem) i tym łez padołem...

    Łzy zalały oczy, a serce ściskała miłość do Boga, a jeszcze przed chwilką byłem niezwykle senny i słaby. "Matko, poprowadź syna...oboje wiemy, że ten język nikomu nie jest potrzebny, ale właśnie przez niego może odpaść."

    Straszliwy upał, migrena i pragnienie. Mam zadowolenie, że właśnie upadł rząd "śpiącego królewicza" Pawlaka, ponieważ nie znoszę obłudy. Pan na ten czas zaprowadził mnie do baru mlecznego.

    Z wielkim smakiem wypiłem zimne mleko i wówczas zauważyłem małego Rumuna. Zamówiłem dla niego jedzenie i zapłaciłem. Wyszedłem i zdziwiłem się, że Pan poddał mnie tak małej próbie. 

    Wstąpiłem do kościoła, gdzie była skarbona: "na opuszczone dzieci". Z serca wrzuciłem banknot z myślą, że "trzeba umieć wziąć i trzeba umieć dać !" W tym momencie wzrok zatrzymały obrazy; Weroniki ocierającej Twarz Pana Jezusa oraz brata Alberta! 

     Zdziwiony słuchałem litanii do św. Krwi Pana Jezusa wołając w intencji żony. Ta Krew - to Przymierze Pana Jezusa Ofiary. To Zdrój Miłosierdzia, Ochłoda dla pracujących, Pociecha dla płaczących oraz Pokój i słodycz serc naszych. 

   Teraz na działce otworzyłem książeczkę na litanii kochających Jezusa (K. Iłłakowiczówny)...

"Twoja Prawda nigdy się nie zmienia

Twoje nauki nieskończone

Żyć bez Ciebie niepodobna

zamęczyli Cię najbliżsi, swoi, Przebaczyłeś

Ty, Jeden nigdy nie zawodzisz

Twój Krucyfiks przynosi ulgę, zbawiasz także szpiega i zdrajcę...za to kochamy Cię Jezu!"...

                                                                                                                                APeeL

 

02.07.2001(p) ZA PRZYMYKAJĄCYCH OCZY NA ZŁO

    Bardzo męczące są sny o typie eksterioryzacji. Wówczas krążysz częścią duchową, prowadzisz "normalne życie", a nawet - z powodu stresu - możesz doznać zawału serca lub apopleksji. Niekiedy budzę się z biciem serca.

   Dodatkowo syn wrócił o 2.30, żona jest podenerwowana, bo 22 lipca czeka go ślub, a jest skłócony z narzeczoną. Dzisiaj, gdy to edytuję (03.07.2019) mogę powiedzieć, że władza ludowa "tym, którzy nie z nami" swata małżeństwa.

   Cała nasza rodzina (moja i żony) jest wplątana w bezbożne związki. To jest "bardzo sprytne", a człowiek normalny tej "sztuczki" nie zauważy. Natomiast ci, którzy ujrzą to w Federacji Rosyjskiej są zamykani  w psychuszkach.

    Zerwałem się do "obozu pracy" i faktycznie był straszliwy nawał chorych (7.00 - 14.00) z dodatkowym sztucznym tłokiem wynikającym z powtórek leków oraz pragnących „przebadania się” (właśnie w poniedziałek).

    Przepłynęła "duchowość zdarzeń":

- w prasie jest zdjęcie królowa Danii Małgorzaty z papierosem (przy okazji reklama tego trunku)

- pani prokurator umorzyła śledztwo za przestępstwo

- premier dał poręczenie przestępcy z UOP-u

- biznesmen okazał się zwyrodniałym erotomanem i sadystą.

    Przepływały obrazy z „Nie” J. Urbana, ale szkoda czasu na wymienianie "dobroci" dla "samych swoich", bo przecież nie wypada karać pani z Mercedesem, która po pijanemu wpadła do przejścia podziemnego, a także żony zasłużonego Ryszarda Kalisza (guru lewicy)...

    Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wstawia się za krzywdzonymi w naszej ojczyźnie; "spółkującymi inaczej", poszkodowanymi utrwalaczami władzy ludowej, a nawet za bandytami z którymi trzeba obchodzić się po ludzku. Jeszcze niedawno była zasada: "najpierw strzelaj, a później pytaj", a tu człowiek o złotym sercu dla swoich mocodawców...

   Z trudem trafiłem na Mszę św. wieczorną, ale rozpraszała senność i słabość. Komunia Św. pękła na pół („My”) i w bólu skończyłem moje modlitwy.

                                                                                                                          APeeL