Św. Tomasza Apostoła

   Szkoda, że nie zacząłem opracowywania tego zapisu w nocy, bo powtórzyła się sytuacja z dnia 03.07.1991 (przeczytaj poniżej w przepisanych) i straciłem czystość, a nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa z Mszą Św. jest o 18.45.

    Zobacz jak nieskończone jest zadziwianie mnie przez Boga Ojca z mieszaniem się czasów. Wówczas przekazałem wyrzeczenie Matce Pana Jezusa z dodaniem wysiłku w przychodni, postu i modlitw w intencji zbawienia pacjentów, którzy zgłoszą się do mnie! To samo było obecnie, bo wczorajsza intencja (02.03.2019) była podobna; za dusze moich pacjentów czekających na zbawienie!

    Na nabożeństwie i Mszy Św. rozpraszała wątpliwość dotycząca przyjęcia Ciało Zbawiciela, ale "ukarałem sam siebie"...przyjadę na dodatkowe nabożeństwo jutro rano.

   Po podlaniu kwiatów pod krzyżem pragnąłem odmówić moją modlitwę, ale nie znałem intencji. Ze względu na zachowanie Niewiernego Tomasza wiedziałem, że "coś z niewiernością". Do wyboru napłynęły poniższe możliwości za; wątpiących w wiarę w Boga, wątpiących w wierze, wiernych wątpiących i za przeżywających wątpliwości w wierze...

    Wyszedłem na "przestrzeń modlitewną" i zacząłem moją modlitwę. Przy niedokładnym odczycie zawsze płynie ustnie...wówczas próbuję wszystkich wariantów. Tutaj różnice były niewielkie, ale właściwa sprawiła wołanie z serca.

    Zachodziło słońce, chmury układały się w malownicze pejzaże, Tata był na wyciągnięcie ręki...nie chciało się wracać do domu. Niektóre zawołania lubię powtarzać "dziesiątkami". Dzisiaj tak było przy Bolesnej Męce; Pan Jezus obnażony na Golgocie, Pan Jezus przybijany do krzyża, "Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?"

   Na kolanach podziękowałem za ten dzień i rano znajdę się w kościele, bo zwątpienie wierzących jest wielką bronią Szatana. Dlatego zostałem dzisiaj oszukany...tak jak Niewierny Tomasz!

                                                                                                                             APeeL

 

 

   Aktualnie przepisane...

03.07.1993(s) ZA CIERPIENIA NIEWIERZĄCYCH

    Na dyżurze zerwano o 3.00...przeżegnałem się z zapytaniem; jaki to znak? Właśnie trafiłem do rodziny ateistów, którym - w wypadku samochodowym - zginął młody zięć. Wiele razy dyskutowałem z nim, ale później napłynęło, że "już nie wolno". Na stole zauważyłem pismo "Nie" otwarte na stronie atakującej w ohydny sposób Kościół Święty w stylu, że jest to katolicka budka erotyczna.

   W tym domu trwał wielki smutek. Pojawiła się żona zmarłego, a w sercu wyłoniła się w/w intencja modlitewna. Przy każdym cierpiącym pojawia się Szatan i wykorzystuje sytuację, aby zabić nadzieję, wpuścić zwątpienie, a nawet doprowadzić cierpiącego do samobójstwa! To działanie jest schematyczne, ale bardzo skuteczne...

    Dzisiaj jest Pierwsza Sobota i mam pragnienie bycia na Mszy św. z nadzieją, że się uda, bo dalej "ciągnę" dyżur. Nie ma zastępcy, a drugi lekarz jest na dalekim wyjeździe. O 7.20 wyrwałem się ryzykując z wołaniem; "Panie wybacz ten grzech. Jezu! Jezu mój! Panie mojego serca i mojej duszy i wieczności! Taki dar! Taki dar!"...dodatkowo poprosiłem o ochronę w tym czasie.

   Z Mszy Św. wyszedł niewidomy, a z głośnika płynie pieśń, aby Pan wspierał wątpiących i wahających się. Moje serce nie mogło się nadziwić i dalej powtarzam; "taki dar, taki dar"! Zatrzymałem się w przedsionku, a wzrok padł na obraz zakonnika modlącego się przed krzyżem Pana Jezusa; "czy ja nie jestem takim zakonnikiem bez habitu?"

    W tym czasie Zły atakował obrazami wypadku na głównej trasie...właśnie w tych 10-u minutach, bo zmiennik będzie o 7.30, nawet zalecał powrót i sprawdzenie! Jak się okaże kolega już wrócił i nic się nie działo. Jakże cierpią dusze w Czyśćcu. Pan oddalony, nie można ujrzeć Jego Oblicza, a narasta pragnienie Bożej Miłości. To sytuacja podobna do mojej...

    Komunia Św. w intencji tego dnia. Wyszedłem natychmiast i Pan Jezus w Eucharystii (w ustach) został zaniesiony do pogotowia! Tam, w pokoju lekarza dyżurnego padłem na kolana i tak trwałem; "Jezu! Jezu! Jezu!"...

   To wielka łaska, że mogę być z Panem Jezusem sam na Sam po Komunii Św. Niemożliwa jest  żadna modlitwa, bo serce miałem zalane Pokojem Bożym i Miłością.

    Teraz podczas śniadania oszust i kłamca zapewnia (podszywa się pod Pana Jezusa); "sprawię, że nikt ci nie przeszkodzi", a zrywają do babci, która spadła z woza (po łacinie; prolapsus e wozus")! Pan wspomaga i ciężko chorą zawiozłem do szpitala, a po przekazaniu pacjentki Boża Radość zalała serce. W drodze powrotnej popłyną moje modlitwy, a w tym czasie mijaliśmy figurki Matki Bożej oraz krzyże Pana Jezusa!

    Na ten czas z włączonego radia Maryja jakaś pani błaga, aby dawali koronkę do Miłosierdzia Bożego o 15.00! Kolega lekarz zabija siebie papierosami i na moją uwagę mówi;

  • Wszystko zapisane w Niebie..co ma być "to będzie"!

  • Niesie pan diabelski krzyż i głosi błędny determinizm!

    Pojawił się pijany z przetrąconym paluchem u nogi z żądaniem zawiezienia go do szpitala, a właśnie mamy pilny wyjazd. Później spotkamy się pod szpitalem i będziemy żartowali.

   Teraz pędzimy z pacjentką wymiotującą, która zesłabła, a ramach intencji jest niewierząca. Skuliłem się podczas odmawiania drogi krzyżowej, wrócił obraz zakonnika pod krzyżem z naszego kościoła. Moją modlitwę skończyłem pod szpitalem.

    Po powrocie do pogotowia trafiłem na telefon matki do radia Maryja, błagającej o modlitwy w intencji jej niewierzącego syna! To potwierdzenie mojej intencji. Podziękowałem Bogu za ten dzień...

                                                                                                                     APeeL

 

 

03.07.1992(pt) W intencji mojego zbawienia...

    5.00 zrywam się do Pana, bo dzisiaj będzie dzień w intencji mojego zbawienia...płynie cz. bolesna różańca i różaniec Pana Jezusa. Przed kościołem ponownie spotkałem niewidomego, a moje serce zalała miłość i życzliwość do Pana Jezusa i Jego łaski.

   Po Mszy Św. skierowałem się do pracy, wykonałem zaległości i stwierdziłem zgon staruszki bardzo cierpiącej, która nie mogła skonać. Najpierw prosimy o długie życie, a później męczymy się na tym zesłaniu. Jej rodzinie mówiłem o duszy, naszym dalszym istnieniu, bo śmierć oznacza tylko odrzucenie ciała.

   Teraz na działce po zjednaniu z Panem Jezusem kończę moje modlitwy i mam zamiar napisać dwa listy w sprawie umierających (parafia św. Krzyża w W-wie) i polemikę do "Niedzieli" dotyczącą pustoszejących kościołów. To jest jest efekt działania Szatana o którym ne wspominają!

   Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (03.07.2019) z radia Maryja o. T. Rydzyk jako jeden z niewielu kapłanów wskazuje na bezprecedensowy atak Bestii na naszą ojczyznę. Tak też widzę...

    Podczas modlitwy miałem łaskę poczucia osamotnienia Pana Jezusa przed i podczas Bolesnej Męki..."wszyscy Go opuścili". Uczniowie widzieli cuda, ale strach przed utratą życia oraz przemoc rodziła lęk. Nie działał jeszcze Duch Św. i Bóg wiedział o ich słabości.

   Ja dzisiaj jestem mocniejszy od każdego z nich wówczas...mimo, że widzieli wszystkie cuda Zbawiciela. Walka trwa nad nami, a dla ludzi normalnych jest tylko dobro i zło, które także tkwi w nas samych, a Szatan to wykorzystuje.

    Bój będzie trwał do końca świata czyli ponownego przyjścia Pana Jezusa. Nie znam swojego losu, ale czuję, że na mnie spada konieczność świadczenia o życiu wiecznym i boju "tu i teraz" z Szatanem.

    Teraz, gdy to przepisuję (03.07.2019) wszystko się spełniło. Nawet za obronę wiary i krzyża zrobiono ze mnie szaleńca...tak też ubrano Pana Jezusa (czerwony płaszcza), bo bluźnił twierdząc, że był przed Mojżeszem. W tym poglądzie dalej trwają bracia starsi w wierze...

    Radość zalała serce po wysłaniu listów, które zostaną wykorzystane w odpowiednich zapisach, bo w moich poglądach dotyczących wiary, posiadania duszy i działania Szatana nic się nie zmieniło! Właśnie wzywają do pacjentki z oddziału o nazwisku Szatan.

   To niby przypadkowe, ale jej mąż jest pijany i czuć alkohol od kierowcy karetki. Przezornie zrezygnowałem z transportu chorej, bo nie było wielkie potrzeby...pojechali sami.

   Jakby w podziękowaniu - podczas modlitw wieczornych - śpiewał mi ptaszek...normalny człowiek, bez łaski wiary nie zrozumie radości spowodowanej modlitwą!  

    Późny wieczór, przeglądam prasę, gdzie trafiam na artykuł o pierwszym cudzie w Kanie. Pan Jezus miał wobec Swoich uczniów ujawnić Swoją Moc, bo każdy cud ma przemieniać duchowo i fizycznie osobę, której dotyczy...umocnić w wierze świadka oraz poruszyć serce przyszłych wyznawców!

     W wielkim pokoju kończy się jeszcze jeden dzień życia ziemskiego z Panem Jezusem...

                                                                                                                               APeeL


03.07.1991(ś) ZA ZBAWIENIE PACJENTÓW, KTÓRZY ZGŁOSZĄ SIĘ DO MNIE

Św. Tomasza Apostoła

   O 6.30 napływa; "zrywaj się i pamiętaj, Kto jest dzisiaj Twoim Oblubieńcem!" To było bardzo ważne polecenie mojego Opiekuna, ponieważ moje myśli zacząłem kierować ku zaspanej żonie.

    Teraz czytam rozważania, a tam Apostoł Tomasz (Didymos czyli Bliźniak) mówi do Pana Jezusa...po włożeniu palca w ranę Serca; "Pan mój i Bóg mój".

   Dzisiaj niczego nie potrzebuje; piję tylko wodę, odsuwam pokusę przejazdu samochodem....pieczątka i klucze do kasetki z dokumentami.

    Zgłosiła się żona zmarłego u którego byłem przed dwoma dniami (opisany 01.07.1991), wszystko jej załatwiłem, a ona rzuciła 5 dolarów! Zważ, że dzisiaj mam poważną intencję z wyrzeczeniami za moich pacjentów. Pan Bóg pomógł, bo wszedł do mnie Rosjanin, który miał buty bez skarpetek, a na szyi miał wielki metalowy krzyż!

    Przekazałem mu dolary z plikiem odbitek modlitwy przebłagalnej: "dla Polaków w Rosji", które właśnie przyniosła pacjentka. Jakże to wszystko ułożone w Niebie! Aby moje zadziwienie było pełne znalazłem mój wpis (apel1943).

Kuba Wojewódzki w opałach...*

Bracia i Siostry!

Towarzysze walki i pracy

mężczyźni i kobiety, a także wszyscy bez określonej płci (x)!

 wierzący i niewierzący

wierzący niepraktykujący i wierzący praktykujący...

    Nasz brat Kuba Wojewódzki bardzo cierpi z powodu reżimu, który ogranicza jego wolność, ma nastąpić zmiana komunistycznej Konstytucji i trwa zamach na niezawisłość sądów od sprawiedliwości (proszę wybaczyć błędy sformułowań). Jako fan Pana Kuby (nie wiem czy się nie obrazi, bo fan kojarzy się z władzą i Jarosławem Kaczyńskim) jestem tym wszystkim bardzo przejęty.

    Faktycznie zaczyna się ograniczać wolność słowa: zakazano przeklinać w miejscu publicznym („afera Owsiaka”). Z czego on zapłaci karę? Przecież każdy wie, że żyje z żebrania pod kościołami. Tak samo może być z Panem Kubą, bo jest w podobnej sytuacji.

    Z przerażeniem oglądałem jego program w którym był bez skarpetek. Prawdopodobnie oszczędza na poczet takiej kary. Cóż się dziwić: „jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie”. Nie znam jego adresu, bo wysłałbym mu całą paczkę pocerowanych (mamy jeden rozmiar)...nawet mogę je wyprać.

   To nie są żadne żarty, bo ja jestem bardzo czuły na ludzką krzywdę. Nie wiem ile zarabia, bo ujawnił tylko zysk tych, którzy mu klaszczą (15 zł za godzinę). Przecież za 10 tysięcy jest trudno wyżyć...chyba, że na prowincji!

   Proszę wszystkich o modlitwę za tego brata zabawiającego publiczność (showmana), któremu kiedyś Biblia spadła ze stoliczka i ją przydepnął. Nie możemy zostawić go na pastwę demonicznego losu. Zobaczycie co się stanie…

    Wróćmy do zapisu z dnia 03.07.1991. Pan przyzwalając na kuszenie odjął mi "głód Boga"...Szatan odciągnął mnie od Mszy Św. fundując lody i sztuczną radość z ustnym odmawianiem cz. chwalebnej różańca.

   Po pewnym czasie moje serce zalała niezwykła słabość i zniechęcenie na granicy myśli samobójczych z całkowitą niemożnością odmówienie nawet "Ojcze nasz"! Dodatkowo przepłynęły obrazy moich wybryków...aż zacząłem wołać; "Jezu! Jezu mój! Jezu!"

    Wszystko stało się jasne po powrocie do domu, gdy z telewizji popłynie obraz wiernych okrążających na kolanach Ołtarz Święty z figurą MB Fatimskiej. Wróciłem do moich modlitw, czytałem o objawieniu MB Pokoju w Medziugorie, a w Ewangelii wg św. Jana Apostoła trafiłem na słowa: "kto ma oblubienicę!"!

                                                                                                                                           APeeL

*Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim forum. gazeta.pl apel1943 28.10.17

 

03.07.1989(p) Zaczynam trudzić się nad sobą...

   W śnie uczestniczyłem w obławie milicyjnej na moją osobę, ale udało się ją ominąć. Ktoś, kto był w partyzantce wie, że podczas takich przeżyć można umrzeć ze strachu. Na pocieszenie znalazłem się u lokalnego czerwonego biznesmena z "Soplicą" na stole. Powołani przez Boga także prowadzą życie noce...

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (03.07.2019) potwierdzam to w pełni, bo całe noce przepisuję te "wypociny, które nikt nie będzie czytał" (wg słów zony z tamtego czasu). Teraz milicja to policja, a biznesmen nie żyje...zostawił ogromny majątek. Na Mszy Św. za jego duszę były 2-3 osoby z rodziny, które nie podeszły do Eucharystii.

    Właśnie skończyłem czytać książkę o Piotrze Ściegiennym (ur. w 1800 r. w Bilczy, blisko Kielc - zmarł w 1890 r.). W ręku mam też drugą "Zamordowany w obronie ubogich" Oscar Arnulfo Romero  (arb. San Salvadoru; zabity 24 III 1980 podczas odprawiania Mszy Św.).

    Zza grobu padają jego słowa do mnie;

   "Trudź się nad sobą! Nawrócenie serca i nawrócenie ku zbawieniu przechodzi przez krzyż. Post, akty pokuty i modlitwa zbliżają nas do Jezusa. Przeżyj swoje życie w miłości, życzliwości, uczciwości, pocieszaniu, pojednaniu! Oszczędzaj i sam stosuj dobrowolne wyrzeczenia. Nikt nie jest tak silny jak wierzący w Jezusa...jego ojczyzna jest w Niebie!"

   Modlitwa za prześladowców: "Panie! odmień im serca, otwórz im oczy...spraw, aby nawrócili się. Panie pojednaj ich z Tobą!"

                                                                                                                           APeeL