Zaplanowałem uczestnictwo w pięciu nabożeństwach (pierwsze soboty) jako wynagrodzenie za znieważanie Matki Bożej i bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu, Jej Dziewictwu, Boskiemu Macierzyństwu z pogardą...
Zapomniałem nastawić budzik, ale pomógł mi Anioł Stróż i dzięki temu biegłem do kościoła wołając; "Matko moja, Matko Prawdziwa i Jedyna...nie wierzą w Twoje Niepokalane Poczęcie i trudno jest przyjąć Twojego Dziewictwo, Cud Poczęcia i Narodzenia Pana. Twoje fiat rozpoczęło moje zbawienie z powrotem do Nieba. Matko przyjmij moją prośbę, uproś łaskawość dla tych, którzy bluźnili i nie wierzyli w Prawdę."
Pomyślałem o słodyczy moich k a j d a n ó w oraz o słabości duchowej ludu. Ja mam dawać świadectwo wiary jako pomocnik Dobrego Pasterza. Kapłan prosił o modlitwę "za proroków naszych czasów", a to każdy, który odbiera natchnienia Boże...
Duch Prawdy ukazuje nam totalny fałsz Szatana i służących mu nieświadomie. Cynizm i bluźnierstwa są wynikiem nienawiści demonów do naszej wiary, a szczególnie do Matki Bożej.
Kapłan pomylił intencję Mszy św. a przypomniało się przejęzyczenie posła, który powiedział, że nowy premier będzie dobrze służył Polsce Ludowej!
Przed Eucharystią płynęły piękne zawołania; "Niech żyje Jezus w Najświętszym Sakramencie. Niech żyje Jezus, nasza miłość!" Teraz podczas - litanii w obecności Monstrancji - dodałem; "Jezu mój! Jezu! tak chciałbym posiedzieć tutaj".
Na ławce kościelnej leżał "Akt oddania się Matce Bożej"...
"Matko Boża, Niepokalana Maryjo.
Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace,
radości i cierpienia, wszystko czym jestem i co posiadam.
Ochotnym sercem oddaję się Tobie w niewolę miłości. Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawiania ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką.
Chcę odtąd czynić wszystko z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie.
Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam.
Ty zaś wszystko możesz i zawsze zwyciężasz.
Spraw więc, Wspomożycielko wiernych, aby moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym królestwem Twego Syna i Twoim."
Zrozum moje zadziwienie, które wywołało krzyk; "Matko Dobra...Matko moja...och, obejmij wszystkich ludzi...niech świadczę o Tobie!"
Już dopada mnie pacjentka, która rozglądała się za mną w kościele, a teraz 75-kę przestrzegam przed pracą wywołując śmiech stwierdzeniem, że "grzeszy każdym dotknięciem krowy!"
Inna chora skarżyła się na zdrowie, które widziała u innych, a ja powiedziałem jej, że Mercedesem mijał mnie młody człowiek, który nigdy nie pracował!
Włączyłem taśmę z której popłynie modlitwa do Matki Bożej od służby zdrowia. Padłem na kolana i zawołałem; "Ojcze mój! Panie mojego życia od pierwszej do ostatniej chwilki...większość Cię nie uznaje, nie wie o Tobie, a nawet nie lubi Ciebie i odrzuca. Jakże cierpisz Ojcze! Ja wiem, że Jesteś, ale nie czuwam! Wybacz mi to!"
APeeL