Koniec dyżuru w pogotowiu. Tuż po przebudzeniu odmówiłem różaniec Pana Jezusa i postanowiłem ten dzień mojego życia (pracę, modlitwy oraz post) przekazać w intencji naszej Ojczyzny.
Dzisiaj w przychodni mam wolny dzień, który wykorzystam na malowanie. W drodze do domu wzrok zatrzymał obrazek Zbawiciela w mijanym kiosku, a łzy zalały oczy! Podziękowałem Panu Jezusowi za prowadzenie, bo nie planowałem tego malowania, a zamiana dyżuru przyszła z nieba (spokojny), a dzisiaj jest upał i wiatr! Po dwóch godzinach wszystko będzie suche!
Przypomniała się rozmowa z kolegę na tym dyżurze, który nie mógł zrozumieć co oznacza „życie chwilką”, a ja nie umiałem mu tego przekazać, ponieważ ludzie niewierzący negują istnienie natchnienia...w tym od Boga!
Wczoraj odwołano prawdziwego sługę Polski premiera Jana Olszewskiego („nocna zmiana”). Ten, który go zdradził dzisiaj startuje na jego stanowisko. Jeden z posłów przejęzyczył się i powiedział, że „będzie dobrze służył Polsce Ludowej”! Wywołał tym wesołość z „burzliwymi” oklaskami!
Taka jest prawda, bo to fałszywy klub z fałszywym przywódcą. Nic nie dadzą żadne słowa. Starzy wyżeracze chodzą w Sejmie RP i śmieją się, a agentura odwołuje i powołuje premierów! Nie będę więcej popierał Lecha Wałęsy. Wewnątrz cieszę się z podwyżki, którą przydzieliła mi lewica na złość Olszewskiemu...teraz muszą sami ją dać! Zobacz Mądrość Bożą!
Postanowiłem ukoić rany uszkodzonego drzewa przy przychodni...mam już pojemnik na glinę i wiem gdzie ja wykopać. Pan pokazuje mi jeszcze inne uszkodzone, bo życie biologiczne wszystkich istot jest podobne i łączy się z rożnymi cierpieniami. Nacięcie nożem, drzewo rośne, a rana sie rozszerza!
Dzisiaj, gdy to edytuję (10.05.2016) doznałem szoku, bo w moim mieście ucinają czubki wielkich drzew! Można powiedzieć, że te drzewa naprawdę umierają stojąc! To ewidentna przemoc nad całkowicie bezbronnymi.
Cóż można zaplanować...wolny dzień, a wzywają do zgonu starszej pani, bo trzeba wystawić "przepustkę do wieczności". W drodze odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego „za rządzących”, a właściwie to prosiłem o zmiłowanie nad fałszywymi ludźmi we władzy.
Podczas wypisywania karty zgonu rozmawiam z wierzącą rodzina, a to dobry moment, bo mam wielkie pragnienie mówienia o Bogu Ojcu, Panu Jezusie, Matce Bożej i Duchu Św.!
Przy okazji zalecam życie dniem codziennym ze wsłuchiwaniem się w dobre natchnienia (to wymaga ćwiczenia), ale w tym pomaga nam Duch Św.! On jest, ale nie można Go opisać...tak jak fal telewizyjnych! Pan Bóg wszystko pokazuje. Ktoś filmuje zajście, a cóż to oznacza? Taki wieczny zapis wszystkiego trwa przez całe nasze życie...nawet naszych myśli!
Na Mszy św. wieczornej w czytaniach płyną słowa o dawaniu świadectwa wiary, ale umęczony przysypiałem mając świadomość jak wielkim darem Pana Jezusa jest moje uczestnictwo! Napłynęło natchnienie, że syn zdał na studia, ale ja wiem, że od wiedzy ważniejsze jest jego dobre życie i to, aby nie zszedł na złą drogę.
Podczas Eucharystii cały czas powtarzałem: „dziękuję Jezu! dziękuję...dziękuję... dziękuję!" Radość, ponieważ św. Hostię podał mi mój kapłan, a tak się stało, że nawet podszedł do mnie.
Podczas litanii do Serca Pana Jezusa wołałem: „zmiłuj się nade mną", bo to dzień także w intencji mojego zbawienia. Dzisiaj pięknie śpiewała siostra organistka, a chwilami towarzyszył jej kapłan. Tak dobrze było mi z Panem Jezusem, że nie mogłem opuścić kościoła...
Zmienił się rząd i czekam na program satyryczny „Polskie ZOO”, bo jestem ciekaw czy wyśmieją tam wybawcę z „nocnej zmiany”, a właściwie zmowy! Nadawanie programu przesuwano...przesuwano aż poszedłem spać! Wraca stare, a jeszcze nie zaznaliśmy nowego... APEL