Tuż po przebudzeniu o 3.30 napłynęło zaproszenie;
- Przyjdź dzisiaj do Mnie z pocieszeniem!
- Panie mój, nie planowałem dzisiaj Mszy Św.!
- 02.07. pragnąłeś Mnie i zostałeś napełniony...jeszcze nie raz zapragniesz, a Ja wówczas nie przyjdę - poznasz Moje cierpienie!
- Teraz przestraszony zawołam, że piłem alkohol i pragnę piwa!
- Rano będziesz wiedział, czy możesz przyjąć Św. Hostię, teraz wypij część piwa i wodę mineralną!
Piję zimne piwo i wołam; "dzięki Ci, Jezu za ten napój". Poprosiłem Anioła Stróża o obudzenie na Mszę św. przed dyżurem. Zadziwiony usiadłem w ciemności, płynie chłodne powietrze przez zakratowane drzwi balkonowe, a Duch Św. podpowiada mi rozwiązanie dotyczące napisania modlitwy, którą mam w instruktażu.
Ponieważ opierałem się na propozycji św. Brygidy pokazano mi jej błędy; Słowa Pana Jezusa na krzyżu nie płynęły w kolejności, wspomniano o pięciu Św. Ranach i koronce...
Przebudzona żona miała do mnie pretensję, wciąż nie rozumie, że atakuje mnie od demona, który wiedział jaką moc będzie miała ta modlitwa.
Wychodzę na spotkanie z Panem Jezusem i dziękuję za nocne zaproszenie! Wiem, że bardzo mało ludzi żyje wiarą, modlitwą, umartwieniem, odsuwaniem pokus...jeżeli ja wiem, że Pan Jezus Jest i On musi mnie wołać do Siebie...cóż z innymi?
Teraz z radia płynie piosenka; "Jezus wśród swoich" - ja jestem takim swoim, a ile musiał mnie prosić o przybycie do Jego Domu! "Wybacz Panie Jezu!" Św. Paweł prosił o odjęcie pokusy (ościenia), ale Jezus nie wyraził na to zgody, bo każdy wybrany przez Boga musi walczyć z Szatanem.
Kapłan w modlitwie poprosił, aby naród wybrany rozpoznał w Jezusie Mesjasza i przyjął Go! "Panie Jezu proszę Cię o pokój w sercu dla żony i objęcie opieką syna oraz mojego domu."
W kieszeni koszuli mam broń na Bestię...różaniec od dziadka. Specjalnie wyjechałem za kolegę na daleki wyjazd, a dzisiaj jest dzień udręk. W jednej sekundzie ludziom wywracają się plany życiowe, przerywa dar zdrowia, pracy...oto znajoma po wypadku, palce w pierścieniach, ale już niesprawna.
Wykorzystuję chwilkę i rozmawiam z poszkodowanymi cyganami. Jakże chciałbym takim mówić o Matce Bożej. W wypadku poszkodowana była też młoda ciężarna i maleńkie dzieciątko, a ja czuję się w wielkiej Rodzinie Bożej.
Napływają chore dzieci, przestraszeni, gorączką, seria bólów, napadów nerwicy, babcia uderzona rogiem krowim w czoło i czoło rozbite rzuconą butelką, oparzeni przez słońce i umierająca dziewczynka...to jedna męka ludzka! Dlaczego się nie budzą, mimo tak rożnych znaków.
Prawdziwe są Objawienia Matki Bożej Pokoju w Medziugorie, a biskupi dyskutują zamiast pościć dwa razy w tygodniu...
APeeL