Zrywają na wyjazd karetką, a ja mówię sam do siebie; "z Bogiem". Nawet nie wiem dokąd jedziemy, cichutko płynie muzyka z radia samochodowego, a pod drzewem, gdzie zginął młody chłopak płonie lampka.

   Żegnam się skrycie i zaczynam różaniec Pana Jezusa z trafieniem do pałacu, gdzie na progu przywitał nas właściciel...wszystko jest tam piękne i rozświetlone. Jego córkę zabrałem do szpitala, a podczas powrotu ujrzałem moje obdarowanie...Pan pokazał mi, że tak czekają na nasz powrót w Królestwie Bożym, ale ludzie nie wierzą w istnienie Nieba.

   Kierowca karetki jest wrogiem kościoła i po chwilce zadaję mu retoryczne pytanie; gdzie teraz przebywa Jaroszewicz z żoną? W pokoju lekarskim kalendarz liturgiczny (wczorajszy dar od kapłana) otworzył się na słowach; "Wszechmogący Boże prowadź nas do niebieskich radości."

    W dzisiejszej intencji wypadają słowa; "Pan Jezus wszystko oddał biednym, wszystko im darował" z obrazami;

  • cudowne rozmnożenie wina na weselu u biedaków

  • uzdrawianie chorzy, a ja ujrzałem biedaków z dnia wczorajszego

  • relacja siostry z misji w radiu Maryja..biedni nie mogą pojąć, że siostry same mają mało

  • kalendarz produkcji "Misje"

  • uderzenie rakiety w Mogadiszu w kolejkę stojących po chleb...zarazem pałac z wczorajszego wyjazdu!

    Udało się wyskoczyć na Mszę Św. poranną (dyżur do 7.30, a praca w przychodni od 8.00), a dzisiaj w Psalmie 69 padnie zawołanie; "cieszcie się ubodzy /../ Pan wysłuchuje biednych /../."

   Dzisiaj nic nie przyjmuję, a biedak dziękuje, że dzięki mnie ma rentę, bo jego lekarka nigdy nie wspomniała, że jest niezdolny do pracy. Wskazałem mu na niebo, gdzie jest Dawca wszystkiego. Później siedzieliśmy z żoną - w nędznej budce na działce - modląc się. Na pocieszenie przyleciał do nas wielki i piękny motyl.

   Dzień kończą napisane słowa Jerzego Matulewicza, które płyną do mnie wprost od Ojca Ojca: "Cieszę się, że tak kochasz Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie". Dodatkowo w modlitwie zwracało uwagę zdanie, że "Ten krzyż przydrożny jest dla mnie znakiem, że idę dobrą drogą" (o krzyż, którym się opiekuję)...

    Kupiłem żonie róże, wróciła miłość małżeńska. Połowę życia spędziłem w brudach tego świata i teraz wiem, że wielką łaską jest nasza czystość i niewinność. W kuchni, na kolanach zawołałem; "tylko Ty, tylko Ty, tylko Ty, Panie Jezu"...

                                                                                                                 APeeL