Już od rana "moja dusza śpiewa Maryi", a myśl uciekła ku uświęceniu, a także postom oraz bezinteresowności w pracy. Nie jest lekko takim, przy mnie znalazł się Przeciwnik Boga i przeszkadza w modlitwie;

- wszyscy chwalą mnie za bezinteresowność!

- teraz przemawiam w telewizji (Szatan zna mojej pragnienia)

- oto buduję dom, ale nie wiem po co, a napływa, że dla dzieci!

- wraca sprawa seksu...

    Ja w tym czasie wołałem o pomoc do Matki Pana Jezusa, a właśnie;

- urodziła dla mnie Synka, który mnie zbawi...

- nawet trzyma Go na Swoich Rękach

- teraz Symeon podnosi Go do góry, a Mały Jezusek błogosławi mnie!

    Zobacz jaki bój toczy z tym, który nienawidzi każdego, a szczególnie tych z różańcem w ręku! Nie zmógł mnie pokusami to przysłał żonę, która przeszkadza w tym momencie i mówi od niego;

- Nie będzie już prawdziwych Objawień to dlaczego Matka nie przyjęła innych dzieci, które do Niej przyprowadzono?

- Demon mami cię w czasie modlitwy!

    To jest najczęstszy błąd wierzących, którzy nie wiedzą, że Zły przeszkadza i szczególnie zajadły jest rano, gdy toczy się walka o przebieg dnia. "Panie Jezu oddaję Ci modlitwy i uczynki w dniu dzisiejszym. Prowadź mnie Jezu w tym świętym tygodniu!"

- Wszystko jest ułożone, nie martw się...napływa.

    Właśnie pada, a żona mówi; "mam wreszcie czas na czytanie". Natomiast ja mam otworzyć Ewangelię wg św. Jana, gdzie trafiam na słowa; "dom napełnił się wonnością" duchowa i faktyczną, bo żona użyła dezodorantu.

   Z natchnienia sprawdzam przebieg Męki Pana Jezusa w czterech Ewangeliach (każda jest inna i niepełna). Kiedyś napisałem do Watykanu, aby dla normalnych wiernych zrobić miks...

    Nagle znalazłem się z Panem Jezusem na brzegu jeziora przy ognisku z rybą i chlebem. Moje serce przeszyła strzała miłości i wielkim smutku chwyciłem twarz w dłonie i z płaczem zawołałem; "Ty, Jezu dajesz mi takie znaki każdego dnia."

    Takim małym znakiem jest medalik na szyi, który założyłem tuż przed wyjazdem. Koi deszcz, święta cisza, możliwość czytania w oddzielnych pokojach. Wróciła Ewangelia; Pan Jezus daje "rybę i chleb" i mówi "posil się", ale zawsze w odpowiednim momencie!

   Napłynął miłosny zalew serca z pragnieniem modlitwy na kolanach! "Jezu mój Zbawicielu bądź ze mną i miej miłosierdzie, zlituj się mój Jezu...niech Twoja Bolesna Męka będzie moją osłoną w niebezpieczeństwach ziemskich".

    Nagle "ujrzałem" moją modlitwę; połączenie cz. bolesnej różańca, drogi krzyżowej i umierania Pana Jezusa na krzyżu z Jego Słowami...z dodatkowymi zawołaniami o typie koronki. Rumunka podchodzi do ludzi, delikatnie głaszcze ich po ramionach, składa dłonie i otrzymuje to o co prosi! Czy nie jest tak z nami i Bogiem-Ojcem? Czy nie da każdemu ukorzonemu to o co prosi?

    Kościół Święty to wielki dar Boga! Piękne słowa płyną od ołtarza, a ja "zanurzam swoją duszę w Ranach Jezusa" i proszę Go o Światło dla córki i w jej intencji przyjmuję Eucharystię. Nie było ostrzeżenia, a ja nie zachowałem ostrożności i po wypiciu alkoholu zacząłem dyskutować z żoną...

- Matka Boża kocha wszystkich tak samo...mówi żona!

- Tak, dlatego woła nawróć się...przecież Dobry Bóg i kara to stały zarzut, ale musi nadejść czas ostatecznej próby; oddzielenia ziarna od plew, nie będzie już tak, ale będzie tak lub nie i ostrzegam cię, ponieważ mnie może nie być. W momencie próby wybieraj Życie, nie nasze...wybieraj Jezusa!

Nadejdzie czas, gdy władza zostanie oddana szatanowi, który wie, że przegrywa i jest szczególnie zajadły! Żona tego nie widzi i często wini mnie...a ja jestem słaby, bo nawet zapomniałam, że dzień jest ofiarowany Panu Jezusowi!

                                                                                                                 APeeL