Z powodu ciężkiej pracy jestem zmęczony, a żona dodatkowo zła. Przepływa świat, różne narody, królestwa, które upadają, ale nikt nie pokona Królestwa Niebieskiego. Smutno mi z powodu śledzenia. Nawet nie chodzi o mnie, ale o oszukanych ludzi, braci Polaków przez „władzę ludową”. Przecież jestem ich bratem, a nie żadnym wrogiem.

   Od Ołtarza Św. płyną czytania, ale rozprasza robactwo i brud naszego kościoła. Później, gdy powstanie internet wierni zaczną to wytykać i proboszcz zacznie odnawianie. Ciało zostało powalone przez Eucharystię i mam tylko jedno pragnienie, aby żadna pacjentka nie podeszła do mnie w kościele lub poza z zapytaniem.

    Praca od 7.00 - 18.00. Straszliwy upał, duchota, a ja sam w przychodni (nerwy). Smutek zmieszany ze złością, bo można umrzeć z przepracowania.

   No cóż stałem się niewolnikiem, a w nawale i zmęczeniu można się pomylić. Dobrze, że cały czas czuwała nade mną Opatrzność Boża. Wiem o tym, bo przepisuję to 03.08.2019 r. Nawet miałem pomoc w diagnostyce ciężkich przypadków, a w nawale zawsze napływała od Ducha Świętego wzmacniająca słodycz.

    Wówczas nikomu nie mogłem odmówić...tak samo był zmęczony Pan Jezus, który nawet "nie miał gdzie głowy przyłożyć". Wyobraź sobie tamten czas, gdy Zbawiciel przez 3 lata - w drodze do Jerozolimy - trafiał na czekające rzesze ciężko chorych. Niekiedy uzdrawiał ich jednym ruchem ręki.

   Teraz wiem, że pracowałem z oddaniem lecząc ciało i duszę, wskazywałem wątpiącym na Matkę Dobrego Zdrowia oraz Mszę Św. z Eucharystią.

    Wieczorem przekażą, że przez Kraków przeszła nawałnica (w tym grad). Wszystko takie marne, słabe, a ludzie pokładają ufność w ciele fizycznym. Płaczą rolnicy, bo nie chcą skupować zboża. Jeden z takich z wielkiej kolejki podjechał do wagi, a w tym momencie przerwali skup. Co człowiek wyprawia z człowiekiem...

                                                                                                                           APeeL