św. Marty

    W nocy wróciliśmy z wesela syna, a teraz idziemy na Mszę św. o 7.00. Piękny dzień. Przypomina się śmierć - w początku naszego małżeństwa - rocznej córeczki o tym imieniu. Dzisiaj Mojżesz wstawia się za Sodomą, a Pan Jezus uczy nas „Ojcze nasz”.

    Mało ludzi podchodzi do Komunii św. Bardzo przykro mi z tego powodu. Ból, łzy z poczuciem zalewanych łask. Żona smutna z powodu choroby syna, który musi wrócić do szpitala. Trwa gehenna powodzian.

    Dzisiaj mam pokazywane obrazy pozornie pobożnych:

- płynie film, gdzie sceny z fałszywym kapłanem...ilu jest takich w rzeczywistości

- Żydzi kiwający się przed ściana płaczu w Jerozolimie i grad kamieni spadający ze strony Palestyńczyków

- serial „Kwiaty ciernistych krzewów”, gdzie kapłan jest zaplątany w „miłość”

- „Gazeta wyborcza” opisuje podziały wśród chrześcijan

- natomiast bojownicy islamscy po rozerwaniu się trafiają do Raju z dziewicami...

    Ludzie "wierzący" są uspokajani przez Szatana, bo unikanie Kościoła Św. i życia jak katolik to nic takiego. Później rodzinka pobiegnie do proboszcza i zostanie pochowany jako "cierpiący z Panem Jezusem".

    Dzisiaj, gdy edytuje ten zapis (04.08.2019) w "Bezbożniku" (Fim) jest art. "Kosmici zastąpią Pana Boga". Nawet cytuje się brednie religioznawcy prof. Diany W. Paulki, że w przyszłości wiara w kosmitów "stanie się składową częścią chrześcijaństwa". Zacytuję jeszcze dwa tytuły z art. na całą stronę; "Kosmici raczej istnieją. A Bóg" oraz "Kościół kontra bogowie z Kosmosu".

    Mnie zarzuca się wiarę w bajki, a tacy powstali z wielkiego wybuchu, a później w wyniku ewolucji od małpy. To jest bajanie naprawdę "kosmiczne"...

                                                                                                                   APeeL