To był czas nałogów (pijaństwa i hazardu)...w pracy (pogotowie) oraz w rodzinie, także z młodszym bratem, który już dawno nie żyje (przepisuję to 22.08.2019).
W tamtym czasie w nocy, ostro graliśmy. Nic mi nie szło, wszystko przegrałem. Obudziłem się z uczuciem...jak po normalnej grze. Żal pieniędzy, straconego czasu i poczucie zła. Radość zalała serce, że to był tylko sen. Zarazem wiem, że muszę być ostrożny!
Po kłótni dzieci o pieniądze...chodziłem po mieszkaniu i starałem uspokoić domowników.
- Gdybym widział, że moje rwanie tak się zakończy...ludzie budują domy i to też tak się kończy...kłótniami rodziny i chodzeniem po sądach. W złości chciałem iść do brata i grać w pokera, ale przypomniał się ostrzegawczy sen.
Nagle podczas całego zajścia poczułem otwarcie się mojego serca. To najlepiej byłoby przedstawić na rysunku, ale nie potrafię edytować rycin.
Po takim otwarciu zaczynasz odczuwać wszechogarniającą Miłość Bożą do zwaśnionych, chcesz ich pogodzić, objąć, uciszyć. To jest miłość, która unosi się ponad dobra doczesne i osoby ludzkie.
Ponowny atak, który chciał wyrwać mnie do brata, ale pomogła ochrona Anioła, bo żona zaproponowała kupno butów, których już nie było.
Mocny w sobie poszedłem do niego, a on potwierdził, że w nocy grał w pokera ...bardzo szła mu karta, a pieniądze faktycznie upychał do kieszeni w koszuli (tak jak widziałem).
APeeL