Po dniu normalnej pracy zaczynam dyżur, a już jest daleki i pilny transport z lekarzem. Cieszę się, że będzie dużo czasu na czytanie.

- Co pan czyta?...pyta jeden z zainteresowanych moją osobą. Błyskawicznie szukam najmocniejszej odpowiedzi...

- Czytam o Jezusie. W odpowiedzi nastała cisza.

   Właściwie czytam o osamotnieniu Pana Jezusa; od początku życia do końca. On cały czas znał przebieg swojego posłania i cały czas był silny. "Ojciec jest zawsze ze Mną". Jego próba trwała aż do śmierci; „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?" Jako człowiek został zupełnie sam...

   Niebezpieczeństwo dotyczące picia alkoholu minęło, ale atak trwa. Oto stary pacjent do którego trafiłem pogotowiem częstuje kieliszeczkiem, ale odmawiam. W karetce okazało się, że sanitariuszowi wręczył całą butelkę!

  W sercu wiem, że jest to dzień łaski od Boga Ojca! Przez chwilkę łzy zalewają oczy, gdy płynie piosenka ze słowami: "jeszcze nigdy nie byłem taki samotny”, a nie ma gorszej samotności niż ta którą powodują najbliżsi. Przebiegają odczucia pragnień-przeciwstawnych ludzi na całym świecie.

   Czy przypadek sprawił, że jestem w tej wiejskiej chatce, gdzie dwie są dwie dorosłe poskręcane dziewczyny. Tam panuje wielka miłość, drugie dwie siostry opiekują się nimi z całego serca. Zeszły dwie godziny na transport chorej do szpitala.

                                                                                                                              APeeL