Na dyżurze w pogotowiu nie można spać, na górze (oddział wewnętrzny bez lekarza dyżurnego) stęka jakiś staruszek, któremu po mojej interwencji podano lek "na ukojenie." Czytam "Bitwę o Polskę" Jana Marii Jackowskiego, gdzie jest prawda z jedną pomyłką.
Autor pisze, że 1/4 narodu była zniewolona, a jest odwrotnie! On nie rozumie szatańsko-zbrodniczego narodu sowieckiego, gdzie zabijano "tych, co nie z nami." Zrozum, że można zabić na tysiące sposobów. Profesorowi nie wydam książki...umrze w rozpaczy! Rozdzielę kochające się małżeństwo, biednemu nie dam pracy, a na szczycie tego wszystkiego były i są normalne zbrodnie.
Tak dotrwałem do 2.00, a o 4.55 zerwano do porodu. Dzisiaj jest piątek, a teraz pasuje odmawianie cz. radosnej różańca. Podczas "Narodzenia Pana Jezusa" trafiłem na sam moment, ponieważ główka dzieciątka była już pomiędzy nogami młodej i przestraszonej matki z lamentującą nad nią rodziną.
Tutaj jest refleksja, bo Pan Jezus przybył w sposób cudowny, nie było ludzkiego porodu! Poród i śmierć (przybycie i odejście)...jedno i drugie jest brzydkie. Rodząca jest zabrudzona, wszystko upaprane, a dziecko całe w mazi...w złości wyganiam jej siostrę i zaglądającego teścia.
Ból i strach miesza się z radością, bo Bóg Ojciec pokazuje; "patrz, boisz się śmierci...czy wiesz, co poczujesz po opustoszeniu ciała?". Czeka nas lekkość, radość, wyzwolenie. Tutaj jest odwrotnie, bo zostajesz wyrwany z bezpiecznego świata...spod serca matki do brutalnej rzeczywistości.
Płynie modlitwa, jedziemy do szpitala. "Pan z Tobą"...uniosłem wzrok, a właśnie patrzy Matka Boża Pocieszenia (przy trasie E7). Teraz biją dzwony (6.00), wypada; "Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni".
Teraz jest chwilka czasu przed przyjęciami pacjentów w przychodni. Wczoraj zły kusił; "weź wolne na złość!", a teraz podsuwa Mszę Św. a jestem senny i nie nie mam takiej potrzeby. To pułapka, bo pójdę senny, ciało słabe, a on wówczas zaatakuje!
Chwilka snu sprawiła, że jestem nowo narodzonym (potrafię spać jak Napoleon na koniu). Radość Boża zalała serce i pojawiło się pragnienie bycia z Panem Jezusem. Nie ma nic ważniejszego na świecie, wszystko jest niczym, ale czekają pacjenci. Chwilkę pozostałem w samochodzie; "Jezu mój! Jezu!". W radości pomagam potrzebującym.
Około południa serce i duszę falami zalewała wzmacniająca słodycz z Nieba...jak wiatr na plaży w wielkim upale. Teraz, gdy to przepisuję wiem, że tak właśnie działa Duch Święty! Musisz sam to przeżyć, bo na nic tu opis i wyjaśnienia innych. "Matko. Matko moja! Matko"! pojękuję tylko. Mało ludzi, wyszedłem, płynie cz. chwalebna - jakże piękny jest każdy dzień z Tamtym Światem!
Teraz zaczynam cz. bolesną różańca; za z ł o ś l i w y c h. Przypomniało się kuszenie demona, a w starej gazecie jest zdjęcie Serba, któremu zabito psa! Ilu ludzi czyni innym coś na złość...sam kiedyś byłem złośliwy. Ot tak, aby dokuczyć!
Podczas modlitwy wyraźnie czuję dysonans pomiędzy ciałem i duszą! Jeżeli poznasz, że Pan Jest to już niczego nie pragniesz!i Po pracy zapaliłem Panu Jezusowi lampkę pod krzyżem. Jakże chciałbym go "umaić" kwitnącymi słonecznikami...znalazły się trzy, które włożyłem do wazonu.
Modlitwę udało się skończyć dopiero o 20.30, a właśnie w telewizji pokazano niezwykle złośliwego dyrektora szkoły w której dwóch uczniów popełniło samobójstwo. Ludzie zagubieni szukają przyczyny tej tragicznej śmierci, ale nikt nie wspomina o kuszeniu przez Szatana.
Teraz, gdy to przepisuję (28.08.2019) sąsiadka złośliwe gada na balkonie, od lat otwiera drzwi do piwnicy i blokuje automat do zamykania wiatrołapu. Nawet go uszkodziła. Jakże jeden człowiek umęczy współmieszkańców.
Właśnie dowiedziałem się, że moje rodzinne miasto nie chce kupić ode mnie udziału w spadku (1/5)...w 2/5 darowizny, który zagarnęła zachłanna rodzina. To jest co ohydnego, ale ogarnij cały świat takich krzywd. Dalej czyści się kamienice (właściciel nie reperuje dachu i staruszkom woda płynie do mieszkań). Jak Bóg ma później sądzić takich?
APeeL